13 wrz 2014

"Dawca" - Lois Lowry - recenzja

W społeczności, w której żyje Jonasz, wszystko jest idealne. Specjalnie dobrane kobiety rodzą dzieci, które trafiają potem do odpowiednich jednostek zwanych komórkami rodzinnymi. Każdy ma przypisanych rodziców i pracę. Nikomu nawet nie przyjdzie do głowy, by zadawać pytania. Wszyscy są posłuszni. Nie ma konfliktów, nierówności, rozwodów, bezrobocia, niesprawiedliwości… ani możliwości wyboru. Wszyscy są tacy sami. Z wyjątkiem Jonasza. Podczas ceremonii dwunastolatków dzieci z dumą przyjmują przydzielone im życiowe role. Ale dla Jonasza wybrano coś specjalnego. Ma rozpocząć szkolenie u tajemniczego starca zwanego Dawcą Pamięci. Jonasz stopniowo uczy się, że moc tkwi w uczuciach. Ale kiedy jego własna siła zostaje wystawiona na próbę – kiedy musi uratować kogoś, kogo kocha – może nie być gotowy. Czy jest za wcześnie? Czy za późno?


Długo zwlekałam z napisaniem tej recenzji, ponieważ nie do końca wiedziałam, co myśleć o Dawcy . Z jednej strony jest to nieco nowe spojrzenie na cywilizację przyszłości, z drugiej jednak nie do końca byłam tą wizją przekonana. Jednak mimo moich wątpliwości, czas najwyższy powiedzieć coś o książce Lois Lowry.

Autorka przedstawia wizję społeczeństwa, które pozbawiono odczuwania głębszych emocji, a także zabrano im możliwość widzenia kolorów otaczającego ich świata - wszystko jest w odcieniach szarości. Poznajemy Jonasza, który widzi więcej niż inni. Nie wie, co się z nim dzieje i niestety nie może nikogo poprosić o pomoc. Musi jakoś z tym żyć. Jak każdy mieszkaniec, Jonasz przechodzi kolejne etapy kształcenia, by zostać przydzielonym do zadań, do których wykazuje najlepsze predyspozycje. I tak oto zostaje przydzielony do wyjątkowego zadania. Bedzie dźwigać brzemię ludzkości - ból, radość, smutek, wspomnienia wojny, ale i wydarzeń radosnych. 

Gdy książka została wydana po raz pierwszy, może i była innowacyjnym projektem, ale teraz - w natłoku innych utworów o podobnej tematyce - Dawca nie wyróżnia się niczym szczególnym. Styl i język autorki jest skierowany do nieco młodszego czytelnika. I dobrze, ponieważ brakuje dobrych książek dla młodszej części młodzieży. W Dawcy znajdziemy zarówno poważne rozmowy na trudne tematy, ale i nieco humoru nieodłącznego nastolatkom. 

Autorka skupiła się na przedstawieniu społeczności oraz budowie komórek
rodzinnych. Pokazuje tym samym, jak niedoskonały jest z pozoru idealny świat powieści. Jak wiele tracą mieszkańcy osiedli. Nie zabrakło też całej palety emocji, których doświadcza czytelnik podczas lektury. Dzięki Dawcy możemy docenić to co mamy, ponieważ mimo tych nieprzyjemnych doświadczeń świata - jak ból, wojna i samotność - możemy odczuwać całą masę przyjemnych doświadczeń - święta w rodzinnym gronie, serdeczny uścisk rodzica, radość z małych rzeczy. Dopiero widząc, co tracą bohaterowie powieści, zaczynamy zastanawiać się, a przy tym również doceniać to, czego sami doświadczamy. 

W tego typu utworach bardzo ważna jest wizja autora, która kształtuje kolejne strony powieści. Dawca jest dobrym utworem, ponieważ wywołał we mnie sprzeczne emocje i zapadł w pamięć. A w takim natłoku różnych książek, bardzo ważne jest to, aby historia wywarła na nas wrażenie. Prosty i barwny język sprawia, że książka działa na wyobraźnię, a dzięki temu utwór czyta się bardzo szybko i lekko. Szkoda tylko, że Dawca jest tak krótką książką. Z drugiej strony to dopiero pierwsza z czterech części, więc mam nadzieję, że historia jeszcze nabierze rozpędu. Oceniam książkę na mocne 4,5/6 i chętnie sięgnę po kolejną część historii, bo jestem bardzo ciekawa dalszych losów bohaterów.  

6 komentarzy:

  1. Prawda. Przy takiej ilości książek, jakie przerabiają blogerzy każdego roku, bardzo ciężko jest się jakiejś przebić na tyle, by pamięć o niej była żywa jeszcze po roku, dwóch czy pięciu latach ;-) Jeśli to się zatem uda, znaczy że rzecz warta jest polecenia. Czasem spoglądam na półki z przeczytanymi książkami i jestem przerażony jak wiele z nich już zupełnie wywietrzało mi z głowy. Trochę to deprymujące... chciałoby się nie tracić czasu i przerabiać tylko te najlepsze tytuły, które coś wnoszą do naszego życia, a nie tylko zabijają czas :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, to straszne jak wiele książek już po przeczytaniu staje się jedynie szeptem wśród wielu głosów. Ale dopóki nie sięgniemy po jakąś lekturę nie mamy pewności, że właśnie ten utwór zostanie z nami na dłużej. To właśnie dlatego tyle czytamy, aby znaleźć taką książkę, która wyryje nam się w pamięci. :)

      Usuń
  2. Mnie się podobała bardzo, choć faktycznie, obecnie podobnych na rynku książek obecnie jest mnóstwo. Czekam na drugą część.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem bardzo ciekawa tej historii, chociaż chyba prędzej obejrzę film, niż przeczytam książkę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mi książka przypadła do gustu, głównie dlatego, że była po prostu mądra i wartościowa, a aktualnie wszyscy nastawiają się raczej na akcję, niż głębsze przeżycia. Jednak też odrobinę przeszkadzały mi pewne fakty i ostatecznie wystawiłam książce ocenę 8/10 więc w sumie bardzo podobnie jak Ty ;-)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. każdy szuka czegoś innego w książce, niemniej zgadzam się z Tobą, że książki niosące więcej melancholii a mniej akcji są odpychane na bok. Z drugiej strony znaleźć dobrą książkę, która skłoni nas do głębszych przemyśleń jest bardzo trudno, niewiele jest takich utworów.

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz!