Uwięzieni w najmroczniejszych głębiach podziemnego świata, Lawson i jego pobratymcy mieli stać się Ogarami Piekieł. Ucieczka na ziemię tylko odwlekła to, co nieuniknione. Mistrz wytropił hordę i odebrał Lawsonowi to, co trzymało go przy zdrowych zmysłach – dziewczynę, którą kochał. Teraz chłopak sam poluje na bestie, przed którymi niegdyś uciekał, w próżnej nadziei odzyskania ukochanej. Kiedy Lawson dowiaduje się, że Bliss, tajemnicza eks-wampirzyca poszukuje Ogarów na własną rękę, wie, że oto dostał kolejną szansę. Ale czy dziewczyna, w której żyłach płynie krew aniołów będzie w stanie zaufać mężczyźnie z wilczą duszą?
Znów w moje ręce trafiła opowieść o wampirach i wilkołakach. Jakiś czas temu postanowiłam sobie, że nie będę sięgać już po podobne utwory, ponieważ przeczytałam już tyle podobnych historii, że niczego nowego już tutaj nie uraczę. Jednak z moimi postanowieniami różnie bywa i sięgnęłam po tę lekturę z czystej ciekawości.
Przyznam szczerze, że nie czytałam wcześniejszych książek z serii „Błękitnokrwiści”. Jednak „Wilczy Pakt” to niejako osobna historia, więc z czystym sumieniem mogłam sięgnąć po tę powieść bez obaw, że coś będzie dla mnie niejasne. Tak rozpoczęła się moja przygoda z wampirami, które wywodzą się od aniołów.
Piekło. Okrutne zasady rządzące tamtejszym światem. Panowie, którzy posiadają władzę nad wszystkimi istotami zamieszkującymi ten mało przyjazny krajobraz. Ogary piekielne, armia całkowicie oddana służbie swym Panom. No i wilki, a raczej wilczęta, które walczą między sobą o dominację, równocześnie marząc o ucieczce spod twardej ręki Pana. Jest jeszcze Bliss, która ma równie dziwną przeszłość, co wilczęta przyszłość. Taka mieszanka istot nadnaturalnych zapewnia ciekawy rozwój wydarzeń i z pewnością brak nudy.
„- Apatia to rękawica, w którą otula swe łapska zło – mruknęła Jane pod nosem. Bliss zmarszczyła brwi. - Co to? Szekspir? - Nie. Ten cytat znalazłam kiedyś w Internecie […]”
Autorka pisze prostym i lekkim stylem, a język jest barwny. Utwór utrzymany jest w delikatnie mrocznym klimacie upadłych aniołów i demonów piekła, a do tego ukazane są wilki – jako te dobre i niewinne postaci. W utworze możemy dostrzec emocje, jakich doświadczają bohaterowie, jednak nie obezwładniają one czytelnika. Charaktery postaci są proste i można przejrzeć je na wylot. Akcja toczy się dość leniwym tempem, by tylko chwilami nieco przyspieszyć, a ogólne tempo wydarzeń niestety nie ''wbija w fotel''. Kolejne wydarzenia są dość przewidywalne. Fabuła nie jest zbyt skomplikowana. W utworze znajdziemy natomiast dużo opisów tła wydarzeń, autorka bardzo wiele uwagi poświęciła przedstawieniu otoczenia.
cała recenzja na:
Za książkę do recenzji dziękuję portalowi
ParanormalBooks.pl
Ja tam czytałam jedną część serii Błękitnokrwistych i więcej chyba tego nie zrobię :D
OdpowiedzUsuńW sumie to chętniej przeczytałabym Błękitnokrwistych :D
OdpowiedzUsuńZupełnie nie dla mnie ta seria, ale okładka całkiem spoko ;)
OdpowiedzUsuńMimo wszystko jestem dość ciekawa tej książki. Tak na marginesie, to powiem, że rozwiałaś moje wątpliwości co do czego czy ta seria nie jest zbyt mocno połączona z poprzednią :D
OdpowiedzUsuń