„– Gebad, co ja tu zolat. Bode szem zwaj. Spieprzyłem”.
Bardzo niedaleka przyszłość. Księgarnie, biblioteki, gazety, magazyny, nawet ebooki – wszystko to zniknęło.
Tylko dzięki dotacjom rządu i prywatnych darczyńców trwają prace nad Słownikiem języka angielskiego Ameryki Północnej. Właśnie ma się ukazać jego nowe wydanie. Ale każdy wie, że będzie ostatnim.
Tuż przed premierą znika redaktor naczelny słownika, Doug Johnson. Jego córka Anana, z pomocą zakochanego w niej asystenta ojca, podążając po tajemniczych śladach pozostawionych przez Douga, próbuje go odnaleźć. Tymczasem ludzi zaczyna atakować dziwna przypadłość. Tracą słowa i możliwość komunikowania się między sobą. Zjawisko nazywane „grypą słowną” przybiera rozmiar epidemii. Czy to nieznany dotąd wirus? Świadome działanie firmy Synchronic, która prowadzi swoje pokrętne interesy? A może wynik tego, że ludzie – zamiast czytać – przestawili się z czytania na pobieranie strumienia danych, z pisania na wstukiwanie? Wierny pamięci brata, podjął najlepszą i zarazem najgorszą decyzję w swoim – i nie tylko swoim – życiu.
„Giełda słów” to książka, która
przedstawia wizję świata, gdzie ludzie nie czytają już książek, ale za to
pobierają strumień danych. Moim zdaniem jest to wizja dość przerażająca
aczkolwiek bardzo wiarygodna. Widząc ile niektóre osoby spędzają na bezczynnym
siedzeniu w sieci i szukaniem nie wiadomo czego, opcja przyszłości świata jaką przedstawia
nam autorka jest całkiem prawdopodobny.
Autorka stworzyła postacie
niezwykle realistyczne, są to bowiem bohaterowie z krwi i kości, każdy z nich
posiada wiele cech doskonale nam znanych – jak my mają wątpliwości, boją się o
swoją przyszłość, ciągle czegoś szukają i dążą do coraz to nowych celów sobie
wyznaczonych. Utwór pokazuje dobrze już teraz nam znane sytuacje, gdzie
ludzkość nie wyobraża sobie życia bez Internetu.
Pani Graedon pokazała
cybernetyczny świat niezwykle przekonująco i realnie. Czytając książkę nie do
końca wiadomo czy wydarzenia w niej opisane nie są przypadkiem oparte na
faktach. Utwór jest ciekawy i intrygujący. Całość przedstawiona została bardzo
autentycznie. W akcji utworu nie brakuje niespodziewanych zwrotów. Powieść
wciąga czytelnika. Pozwala na zatracenie się w lekturze. Styl jaki
zaprezentowała nam autorka jest lekki, a całość czyta się bardzo szybko. Fabuła
jest dość ciekawa.
„Giełda słów” to książka idealna
jako prezent gwiazdkowy dla fanów sci-fi, ale także dla osób szukających
lekkiej ale interesującej książki. Książka zapewnia wiele emocji podczas
poznawania treści kolejnych stron i rozdziałów. Realizm i zwroty akcji jakie w
tym utworze zapewne znajdziemy zapewnią wiele mile spędzonych wieczorów. Ode
mnie książka otrzymuje mocne 4.5/6, i wiem że jeszcze kiedyś sięgnę po książki
tej autorki, gdyż czasu spędzonego przy tej lekturze nie uważam za zmarnowanego.
Jej, jaki przerażający świat. I tym samym, jaki łatwy do zmanipulowania! Brrr... z chęcią przeczytam książkę, bo jest naprawdę intrygująca :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam tej książki, nawet o niej nie słyszałam. Wydaje się być ciekawa, ale nie stanowi mojego "must read". :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A.
http://chaosmysli.blogspot.com
Bosz, rzeczywiście przerażająca wizja! O.o
OdpowiedzUsuń