12 kwi 2013

"Królestwo Łabędzi" - Zoe Marriott - recenzja

Aleksandra i jej bracia wiodą beztroskie życie na królewskim dworze swojego ojca. Jednak rodzinna sielanka pryska nagle, gdy królowa ginie z łap okrutnej bestii, a król powtórnie się żeni – z kobietą, która nienawidzi pasierbów. Po nieudanej próbie odkrycia mrocznych tajemnic macochy Aleksandra zostaje wywieziona do ponurej krainy Midland, jej bracia zaś wygnani z Królestwa. Aby odmienić zły los i odzyskać braci, Aleksandra musi odnaleźć w sobie niezwykłą moc, którą czerpie z sił przyrody. Pomocny okaże się także tajemniczy książę Gabriel, z którym dziewczynę połączy gorące uczucie. 




Któż z nas choć raz nie czytał baśni braci Grimm, czy też Andersena. Każdy z nas zna tyle pięknych opowieści, poznanych głównie dzięki rodzicom. Piękne historie, które pozwalały nam zobaczyć dobro i zło, tak wyraźnie kreowane w tych opowiadaniach. Pełne książąt na białych koniach, księżniczek czekających na swego wybawiciela, złych czarownic i wrednych macoch. Baśnie zawsze kończyły się happy end’em, choć znane są wersje, które różnią się kilkoma szczegółami z tymi oficjalnymi, no i nie zawsze kończą się szczęśliwie. 

Seria Poza czasem wydawnictwa Egmont oczarowuje czytelnika pięknymi historiami z

niebanalnymi bohaterami. Kolejną powieścią zaliczającą się do serii jest „Królestwo Łabędzi” autorstwa Zoe Marriott. Utwór ten nawiązuje do jednej z baśni, znacie ją jako „Dzikie Łabędzie” Andersena. 

Główną bohaterką powieści jest Aleksandra, która wraz z braćmi wiedzie beztroskie życie na królewskim dworze. Księżniczce doskwiera brak ciepłych uczuć okazywanych przez ojca, podczas gdy jej bracia są natomiast radością króla. Dziewczyna ma natomiast całą uwagę matki – Królowej – która należy do bystrych i mądrych wiedźm. Od najmłodszych lat Aleksandra przyswaja wiedzę, którą z zapałem przekazuje jej matka. Mądra i inteligentna księżniczka szybko pojmuje nauki i staje się kimś więcej niż zwykły mieszkaniec Królestwa. Wszystko, czego nauczyła się pod czujnym okiem matki wykorzysta w momencie, gdy straszliwa bestia zabije królową. Załamana dziewczyna musi podnieść się i walczyć o to, co od zawsze należało do niej. 



Autorka przedstawiła w nowy sposób dobrze znaną nam baśń. Okazuje się, że był to trafiony pomysł. Powiew świeżości pozwolił na nowo odkryć uroki baśni z dzieciństwa. Utwór napisany został bardzo łatwym w odbiorze językiem, styl jest lekki, a fabuła prosta – książkę czyta się naprawdę bardzo szybko. Jeden wieczór wystarczył bym pochłonęła cały utwór. Zoe stara się złamać stereotyp dotyczący tego, iż baśnie czytamy tylko w dzieciństwie. W każdym wieku baśń odkrywa przed nami nowe oblicze. 





"Książkę tę dedykuję wszystkim brzydkim kaczątkom. Nie zazdrośćcie tym puszystym żółciutkim głuptaskom. To nie z nich wyrosną łabędzie"

Cała recenzja:

Za książkę dziękuję ParanormalBooks.pl

5 komentarzy:

  1. ciekawa baśń, aczkolwiek coś mi w niej zabrakło :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wczoraj skończyłam czytać i książka bardzo mi się podobała. Nie wiedziałam czego się spodziewać, ale myślałam, że będzie to zdecydowanie gorsza publikacja, więc zostałam mile zaskoczona ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Niby mam w planach, ale ciągle nie mogę się zdecydować na jej kupno. Może kiedyś.

    OdpowiedzUsuń
  4. Już nie mogę się doczekać kiedy zabiorę się za tę książkę. Zwłaszcza, że uwielbiam wszystkie baśnie :P

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz!