14 lut 2014

"Karmiciel Kruków" - Łukasz Malinowski - recenzja

Dzisiaj przeniesiemy się w realia, gdzie Bardowie i Wikingowie nie są niczym nadzwyczajnym. Łukasz Malinowski zaprasza nas do świata ludzi silnych i walecznych. „Karmiciel Kruków” to historia, która ma potencjał. Jednak czy ten potencjał został dobrze wykorzystany?


X wiek. Skandynawia. Nastały ponure czasy. Lokalni władcy walczą o władzę i bogactwa, chrześcijańscy misjonarze z miernym skutkiem próbują wprowadzić nową wiarę. Wojownicy wolą wyruszaćna morza na łupieżcze wyprawy niż bronićludności przed demonami i czarownicami.
W „Karmicielu kruków” Ainar wywoła małą wojenkę, by tylko dla siebie zdobyć pokaźny skarb. Potem schroni się przed krwawą zemstą na Wyspie Lodów, gdzie zmierzy się w pojedynku na pieśni z upiorem draugiem. W końcu wyląduje na wyspie Irów, a tam opat pewnego klasztoru poprosi go o wyjaśnienie zagadki morderstw dokonywanych przez powabnego kobiecego demona. Przy okazji Skald będzie musiał stawić czoło tajemnicy z własnej przeszłości.


Opis, który czytamy na odwrocie książki jest bardzo zachęcający. Niestety lektura nie do końca przypadła mi do gustu.

Bohaterem powieści jest skald Ainar – człowiek, który na pewno nie jest ideałem do naśladowania. To arogancki, egoistyczny, a w dodatku bezczelny i niezmiernie irytujący wojownik, który dąży do własnego celu – nawet po trupach. Postać ta nie zyskała mojej przychylności. A szkoda, bo naprawdę jest w niej wiele potencjału – niestety niewykorzystanego.

„Karmiciel Kruków” to zbiór trzech połączonych ze sobą opowiadań, rozgrywających się w czasie rozwijania się chrześcijaństwa w Skandynawii. Podobnie jak Marcin Mortka, Łukasz Malinowski jest historykiem, więc zdawałoby się, że pod tym względem powieść będzie dość wiarygodna. Niestety autor podszedł do tematu w bardzo popularno-naukowy sposób. Malinowski bardzo szczegółowo opisuje np. wygląd wioski, domostw, czy też materiał, z którego wykonane zostało oręże bohatera. Nie są to istotne dla fabuły fakty i przez to czytelnik może czuć się znudzony. Jeśli jednak kogoś interesują takie rzeczy, lektura będzie idealnym źródłem wiedzy. Podobnie sytuacja wygląda przy wplataniu przez autora zwrotów obowiązujących w niegdysiejszej Skandynawii. Niestety dość utrudniają one płynne czytanie, choć pomysł na urozmaicenie tekstu jest bardzo dobry.


Całość :

3 komentarze:

  1. Okładka bardzo mi się podoba *.* Chętnie sięgnęłabym po tę książkę, gdyby nie to, że są to opowiadania. Wolę obszerną powieść niż krótkie fragmenty, które nie potrafią nigdy zaspokoić mojej ciekawości. Na razie odpuszczę, ale może kiedyś...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są to dwa opowiadania plus powieść. Dodatkowo wszystkie 3 teksty są połączone wspólnymi wątkami, tak że całość przypomina raczej dużą powieść podzieloną na 3 księgi, niż zbiór opowiadań. Dzięki za recenzję i pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Dzięki za komentarz. Dosyć rzadko spotyka się autorów, którzy czytają recenzje w sieci i na dodatek je komentują. Miło z Twojej strony, że przyjąłeś moją opinię w taki sposób, mimo że nie jest ona do końca odą pochwalną :)

      Pozdrawiam. :)

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz!