Rok 1991. W klasztorze braci żebraczych w Starym Brodzie dochodzi do buntu nowicjuszy. Część młodych zakonników opuszcza wspólnotę i przenosi się do prowincji słowackiej.
Ponad dwadzieścia lat później w starobrodzkim kościele zostaje znaleziona w tabernakulum głowa biskupa. Do sprawy zostaje przydzielony komisarz Witczak, który właśnie wrócił z dwumiesięcznego pobytu na zamkniętym oddziale Instytutu Psychiatrii i Neurologii. Współpracuje z przygotowującą się do zmiany płci aspirantką Cynowską i coraz bardziej sfrustrowanym sierżantem Tymańskim. Nie tworzą już zgranego zespołu. Jedno z nich pragnie wymierzyć sprawiedliwość na własną rękę.
Kiedy podczas rytualnego mordu ginie kolejny zakonnik, rozumieją, że mierzą się z niezwykłym przeciwnikiem. Zabójcą, którego nazywają „Patron”.
"Patron" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Mateusza M. Lemberga. Nie miałam zielonego pojęcia, czego się spodziewać po tej lekturze. Bardzo cenię sobie rodzimych autorów, ponieważ uważam, że mamy równie dobrych twórców jak inne kraje.
Od samego początku lektura mnie zainteresowała. Wciągnęła mnie nieco skomplikowana fabuła i nawet się nie zorientowałam, kiedy historia dobiegła końca. To zdecydowanie kryminał z wątkiem religijnym, który nadaje książce indywidualności i niepowtarzalności. Nie można powiedzieć, że książce brakuje akcji. Ta jest tu bardzo dynamiczna. Przez cały czas coś się dzieje i czytelnik nie ma prawa się nudzić.
Minusem może być zagmatwanie losów bohaterów. To niestety może zniechęcić niejednego czytelnika, który szuka lekkiej historii. Bohaterowie są na tyle charakterystyczni, że czytelnik albo ich polubi, albo znienawidzi. Nie ma nic pośredniego.
Ciekawym sposobem na wzmocnienie wypowiedzi postaci jest użycie przez autora wulgaryzmów. Jednak te, które tu znajdziemy, nieco różnią się od tych powszechnie znanych (i stosowanych). Znajdziemy tu wulgaryzmy, ale pisane wspak. Z pewnością jest to dobre rozwiązanie dla tych, którzy nie lubią stosowania takich słów w literaturze. Kolejny plus należy się autorowi za to, że nadał ksywki prowadzącym sprawę policjantom. Dzięki temu lepiej przyswaja się całą historię, łatwiej zapamiętać bohaterów.
"Patron" to książka warta swojej ceny i czasu przy niej spędzonego. Nie wszystko jest jasne od samego początku, dzięki czemu akcja stale się rozwija i nabiera tempa. Język jest przystępny i niezwykle obrazowy. Czytelnik doświadcza wielu emocji podczas poznawania kolejnych losów bohaterów. Niezwykle ciekawy jest aspekt psychologiczny, który otacza postacie. Ryzykowne było usytuowanie całej historii w tak zamkniętym środowisku, jakim jest opactwo czy klasztor. Dla mnie lektura była emocjonującym przeżyciem. Wystawiam zasłużone 4,5/6 i sądzę, że sięgnę jeszcze po utwory Pana Lemberga.
Za książkę dziękuję wydawnictwu Prószyński i S-ka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz!