„Musisz uczynić to, czego ja nie potrafiłam zrobić, masz bowiem to, czego ja nie miałam.”
Gail Z. Martin stworzyła prawdziwą powieść fantasy, przepełnioną duchami, demonami, magami oraz vayash moru. Powieść, w której walka o przetrwanie, miłość oraz sprawiedliwość mają ogromne znaczenie. Stworzyła historię, która wymaga od swoich bohaterów poświęcenia. Czy i my bylibyśmy w stanie poświęcić tyle, co Tris? Czy dalibyśmy radę pokonać nasze demony, tak jak on? Jak byśmy postąpili w sytuacjach podbramkowych, w których stawiany jest główny bohater? I ostatnie pytanie: czy wytrzymalibyśmy tyle, co on, wiedząc, że nikłe są szanse na powodzenie naszej misji?
Czytając w swoim życiu masę trylogii, serii oraz sag spotkałam się z przypadkami, gdzie kolejne tomy nie wnoszą wiele do całości a czasem są nawet wręcz nie do przebrnięcia. Czytając tyle pochlebnych recenzji „Przywoływacza Dusz” skusiłam się na kolejną część, jaką jest „Krwawy Król”. Jest to druga z czterech części „Kronik Czarnoksiężnika”. Lektura jest kontynuacją części pierwszej.
Trwa tutaj wyścig z czasem. Tris Drayke musi zdobyć umiejętności potrzebne w opanowaniu swoich magicznych zdolności, aby tym samym rzucić wyzwanie swojemu przyrodniemu bratu Jaredowi w walce o tron Margolanu i pokonać mrocznego maga Arontalę, nim Obsydianowy Król zostanie uwolniony z otchłani. Od tego zależy los jego królestwa, ale także jego duszy i wybranki serca. Tris niespodziewanie staje na czele powstania, doskonale zdając sobie sprawę, że w przypadku porażki, śmierć będzie jego najmniejszym zmartwieniem. Wszystko wydawać się może dość skomplikowane, ale wraz z zagłębianiem się w lekturę wszystko się nam rozjaśnia.
Autorka bardzo dużo miejsca poświęciła przedstawieniu bohaterów oraz opisaniu toczących się rozgrywek politycznych, co dla mnie jest ogromnym plusem. Biorąc pod uwagę to, że czekają nas jeszcze dwa tomy przygód Trisa i jego świty, rozbudowanie postaci oraz podkreślenie ich cech indywidualnych jest bardzo przemyślanym zagraniem ze strony autorki. Z pewnością ułatwi nam to zapamiętanie kto jest kim i jaką rolę pełni. Nie będę opisywała postaci, ponieważ są to tak złożone osobowości, że nie da się ich tak po prostu opisać w kilku słowach. Sami musicie przeczytać ich historię, aby poznać zależności między bohaterami. Zastanawiacie się pewnie, kim są wspomniani wcześniej Vayash moru. Otóż to nic innego, jak znane nam wampiry. Nie zrażajcie się jednak do powieści, ukazane tu wampiry idealnie uzupełniają resztę bohaterów. Istoty te są żądne krwi, chociaż zwykle zadowalają się krwią jeleni, posiadają nadnaturalną szybkość i siłę, a także zdolność regeneracji. Wielu z nich uczestniczy w życiu ludzi, co jest akceptowane w królestwie. Na początku byłam dość sceptycznie nastawiona do ich obecności, jednak teraz wiem już, że bez nich ta historia nie byłaby taka sama.
Interesująca jest także religia przedstawionego świata. We wszystkich Krainach wierzy się w Panią, która ma cztery Aspekty światła i cztery ciemności. W każdej Krainie czczony jest inny Aspekt. Chociaż w książce w większości przedstawia się Aspekty światła, które sprzyjają naszym bohaterom, nie brakuje opisów tych mniej przyjaznych wcieleń bogini.
Oprawa graficzna jest jedną z lepiej wykonanych, jakie dotąd miałam okazję oglądać. Na okładce widnieje postać o surowym obliczu, dzierżąca w ręku miecz i ubrana w zbroję z czerwoną peleryną na ramionach, która może kojarzyć się czytelnikowi ze średniowiecznym rycerzem. W tle widzimy postacie żołnierzy – upiorów, co z pewnością oddaje klimat książki. Kolorystyka okładki jest naprawdę trafnie dobrana. Efekt jest powalający, a ponadto idealnie łączy się z treścią książki, co rzadko się zdarza.
Świat przedstawiony jest także bardzo obrazowo opisany, przez co jest pełniejszy i bogatszy. Dla czytelników mniej przepadających za obszernymi opisami będzie to z pewnością mniej ciekawe, jednak bez tego, moim zdaniem, świat byłby ‘płytki’ i pusty. Zakończenie jest jednak zbyt przewidywalne. Wszystko kończy się tak, jak powinno, bo wiadomo przecież, że będzie jeszcze ciąg dalszy. Mimo to książkę czytałam z zapartym tchem. Fabuła, mimo iż nie zachwyca swoją oryginalnością, jest bardzo wciągająca. Powieść jest przyjemną lekturą, która z pewnością odciągnie nas od codziennych trosk i kłopotów, a zaprowadzi nas do świata, w którym walka o tron jest zarazem walką o przetrwanie i sprawiedliwość. Gdybym miała szczerze ocenić książkę, dałabym mocną 4+/6. A dlaczego tylko tyle? Otóż już wyjaśniam. Książka jest dobra, jednak nie zaskakująca, chociaż mimo to, czyta się ją naprawdę przyjemnie. Czas spędzony przy tej lekturze na pewno nie jest czasem straconym, mimo swoich 543 stron, powieść czyta się szybko, choć nie jest to lektura na jeden wieczór. “Krwawy Król” to książka, której warto poświęcić swój czas, a zapewniam, że nikt nie będzie czuł się zawiedziony. To idealna odskocznia od codziennych spraw, która przeniesie nas w inny, magiczny świat.
Książkę otrzymałam od ParanormalBooks.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz!