15 wrz 2013

"Samozwaniec" tom 4 - Jacek Komuda - recenzja

Rok 1605. Polskie wojska wkraczają do Moskwy. Fantastyka? Nie! Najprawdziwsza prawda historyczna!

Opowieść o największej, awanturniczej wyprawie Polaków, porównywalnej z podbojami hiszpańskich konkwistadorów. Wyprawie po koronę carów Moskwy, zwanej Trzecim Rzymem.

Książka o zderzeniu dwóch światów - wyrosłej na gruncie wolności szlacheckiej Rzeczypospolitej i ksenofobicznej Moskwy, odgrodzonej od Europy murem prawosławia. Opowieść o fenomenie husarii i wojska polskiego, zwyciężających na mroźnych stepach i lodowych pustkowiach Rosji, gdzie wieki później klęskę poniosły armie Napoleona i III Rzeszy.




Jacka Komudę często porównuje się do Sienkiewicza. Czy słusznie? Odpowiedź na to pytanie możemy uzyskać czytając jego cykl zatytułowany „Samozwaniec”. Seria opowiada o czasie gdy nasi przodkowie zdobyli Moskwę. Czasy te na zawsze zapisały się w historii. Jacek Komuda postanowił na ich bazie stworzyć coś niezwykłego. Trzeba przyznać, że mu się to udało. 

Autor w charakterystyczny dla siebie sposób sprawia, że wydarzenia historyczne stają się dla czytelnika interesujące – i to co wcześniej na lekcji historii nużyło nas niezmiernie, teraz okazuje się niezwykle ciekawe.  Jak zapewne domyślacie się w książce mieszają się fakty historyczne i fikcja, niemniej wszystko tworzy spójną całość, nie przerysowaną, ani nie przesadzoną. Tytułowy Samozwaniec, to postać historyczna, jednak również nieco ubarwiona na potrzeby książki. W utworze znajdziemy prawdziwe nazwy wsi, regionów Rzeczypospolitej i postaci historycznych. Komuda pisze bardzo barwnym językiem, dzięki temu opisy, jakie znajdziemy w książce nie nużą. 

Autor nie pominął również akcji w utworze, tej tutaj mamy naprawdę dużo. Jacek Komuda opisuje bardzo dosadnie realia ówczesnego świata. Śmierć czyhająca na każdym kroku, przybierająca różne postaci to dla autora możliwość wykazania się kunsztem pisarskim. Co też Komuda robi. Czego jeszcze można się spodziewać? Otóż na pewno tego, że natkniemy się na krwawe bitwy, pijaństwo i grzech rozpusty. Autor nie oszczędza wizerunku polskiego szlachcica. Nie byli oni tacy święci, jak czasem kreuje ich historia – i to właśnie autor postanowił ukazać w swoim dziele. Wszystko dzieje się w szaleńczym tempie. Czytelnik nie ma chwili by odetchnąć.  

„Samozwaniec” to z pewnością świetna fabuła, którą teraz bardzo ciężko spotkać we współczesnej literaturze. To także akcja, która gna szaleńczym tempem, pozostawiając za sobą zgliszcza poległych. Ale to także opowieść o polskiej wsi, pijackich śpiewach, lejącego się szerokim strumieniem wina, ale także o smutku rodzin poległych, rannych konających gdzieś w samotności, krwi lejącej się po każdej bitwie. Stopniowe napięcie budowane przez autora to wielki atut tej książki. Utwór jest bardzo ciekawym doświadczeniem. To także jedna z lepszych powieści historycznych jaką miałam okazję przeczytać, bo choć doszukamy się tu fikcji, to jednak w głównej mierze jest to prawda historyczna. Polecam każdemu, ponieważ takiego doświadczenia nie możecie opuścić. 

Za książkę dziękuję wydawnictwu Fabryka Słów. 

2 komentarze:

  1. ja do Komudy też mam zamiar przysiąść, może w zimowe wieczory będzie do tego okazja..

    OdpowiedzUsuń
  2. Twórczości Komudy jeszcze nie znam :)

    naczytane.blog.pl

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz!