Po spowodowaniu pożaru w nocnym klubie Seph zostaje odesłany do “Szkolnej przystani”, szkoły męskiej na odludziu w Maine. Z początku wydaje się, że to będzie spełnienie jego marzeń. Gregory Leicester, dyrektor szkoły, obiecuje uczyć go czarodziejstwa i przyjąć go do tajemniczego zgrupowania czarodziejów. Radość Sepha gaśnie, gdy chłopiec dowiaduje się, że ta nauka ma wysoką cenę i że Leicester pragnie wykorzystać moc swoich uczniów do własnych celów.
Kontynuacja Dziedzica
Wojowników jest niebywale wciągająca. Dalszy rozwój sytuacji jaki
mogliśmy zobaczyć w pierwszej części Kronik Dziedziców tutaj
widoczny jest z nieco innej perspektywy. Z drugiej strony wydarzenia
z tej części dzieją się niezależnie od tych z poprzedniej.
Tym razem przygody
przeżywamy razem z Sephem, który nie wie kim jest jego rodzina, a
szkoły zmienia w zawrotnym tempie. Szesnastolatek sprawia problemy
wychowawcze, choć sam nie do końca jest ich winien. Dziwne? A
jednak prawdziwe. Nie chcę tu zbyt dużo wyjaśniać, gdyż nie mam
zamiaru odbierać Wam przyjemności z lektury. Powiem natomiast, że
obrót sytuacji jakiego jesteśmy świadkami jest niezwykły.
Autorka bardzo ciekawie
przedstawia historię kolejnego bohatera obdarzonego niezwykłymi
umiejętnościami. Tym razem chłopak mający zaledwie szesnaście
lat posiada dar, który chciałby mieć pewnie każdy z nas.
Bohaterowie znów są barwni, odznaczają się charakterem, a przede
wszystkim są realni. Właśnie ta ostatnia cecha głównie nadaje
ciekawego wyrazu powieści, gdyż czytelnik odnosi wrażenie, iż
opisywane wydarzenia mogły mieć miejsce w rzeczywistym świecie.
Każdy z bohaterów jest nieco inny. Seph dorasta na naszych oczach.
Staje się odpowiedzialny za swoje postępowanie. Na jego barki spada
ciężar odpowiedzialności za innych, ponieważ przez jego decyzje
może być zagrożone nie jedno życie.
Wydarzenia rozgrywają
się w czasach współczesnych, głównie w Stanach Zjednoczonych.
Tło wydarzeń nie przysłania głównej akcji, opisane jest w sposób
barwny i działający na wyobraźnię – czytając opisy nie
nudziłam się ani chwili, a to bardzo ważne gdy często akcja
zmienia miejsce. Z czasem autorka zaczęła splatać losy Sepha oraz
bohaterów z pierwszej części Kronik. Poznanie pierwszej części
nie jest konieczne by zrozumieć drugą, ale z pewnością ułatwi
zrozumienie zakończenia.
Utwór już od początku
nabiera żywego tempa akcji. Czytelnik nie będzie odczuwał znużenia
lekturą, gdyż wydarzenia wciągają go w swój rozwój. Cinda
potrafi zainteresować Czytelnika. Od książki jest naprawdę bardzo
trudno się oderwać, gdyż następujące po sobie wydarzenia tylko
zaostrzają naszą ciekawość.
Wydaje mi się, że
„Dziedzic Czarodziejów” jest lepiej napisany niż „Dziedzic
Wojowników”. Jakby autorka była pewniejsza tego, co chce dalej
napisać. Niemniej lektura jest ciekawa i wciągająca, a styl w
jakim napisana jest książka jest lekki i niezwykle przyjemny
zarówno dla czytelnika bardziej doświadczonego, jak i dla tego
nieco mniej oczytanego. Książkę uważam za udaną kontynuację,
która wnosi wiele nowego do przedstawianej historii, a nie jest
tylko tak zwanym ''zapychaczem'', który ma za zadanie przetrzymać
czytelnika do zakończenia serii. Tym razem Cinda otrzymuje ode mnie
5/6, czyli tendencja rosnąca. Mam nadzieję, że po kolejnych
utworach tej autorki będę równie entuzjastycznie nastawiona. A Wam
szczerze polecam lekturę „Dziedzica Czarodziejów”, gdyż jest
to magiczny utwór, który zapewni wiele chwil spędzonych przy
świetnej historii.
Za książkę dziękuję wydawnictwu Galeria Książki.
Chętnie bym przeczytała :)
OdpowiedzUsuńA ja cały czas się zastanawiam, czy sięgnąć po część pierwszą. Uwielbiam Siedem Królestw tej autorki i w sumie jej nowa seria powinna mi się spodobać, no ale... pomyślę ;)
OdpowiedzUsuńczytałam Siedem Królestw i fakt są nieco lepsze, ale ta seria też ma w sobie coś pociągającego. Nie przeczytasz to się nie przekonasz.
UsuńRaczej nie skuszę się
OdpowiedzUsuńPocieszyłaś mnie tym, że jest lepiej niż w tomie poprzednim, który naprawdę zawiódł moje oczekiwania
OdpowiedzUsuń