28 paź 2014

"Dziedzic Zaklinaczy" - Cinda Williams Chima - recenzja

Brutalny atak na dobrze prosperującą komunę Wajdlotów nazwano masakrą z Thorn Hill. Jonah Kinlock przeżył, lecz nie wyszedł z tego bez szwanku: podobnie jak inne ofiary, Jonah ma niezwykłe magiczne moce, które dają mu przewagę nad członkami normatywnych gildii. W wieku siedemnastu lat stał się najgroźniejszym zabójcą w Wilczej Jagodzie, organizacji polującej na niezmarłych, czyli na cienie. 

Emma Claire Greenwood dorastała w zupełnie innym świecie, wychowywana przez dziadka, który uczył ją muzyki, a nie magii. Niepokorna, zbuntowana nastolatka włóczy się po klubach aż do dnia, kiedy znajduje dziadka umierającego, ściskającego w ręku list z ostrzeżeniem, że Emma może być w niebezpieczeństwie. Idąc za radą dziadka, dziewczyna trafia do świata Jonaha – i zarazem w krainę sekretów i niewyjaśnionych spraw.

Czy Thorn Hill istotnie było pokojową komuną? Czy może, jak twierdzi Gildia Czarodziejów, stanowiło kryjówkę terrorystów z niższych gildii? Podejrzenia czarodziejów narastają, kiedy zaczynają ginąć członkowie normatywnych gildii. Czarodzieje oskarżają Wilczą Jagodę i podsycają napięcia między grupami Wajdlotów. Jonah i Emma spieszą się, by odkryć prawdę o Thorn Hill, pełni obaw, że ten, kto zaplanował tamtą masakrę, może uderzyć ponownie.

Kolejna część serii Cindy Williams Chimy przedstawia dalsze losy bohaterów, mniej lub więcej, powiązanych z poprzednimi tomami. Autorka nie kazała nam zbyt długo czekać, bo od Dziedzica Smoka minęło niespełna pół roku. Zastanawia mnie tylko jedno: czy w tak krótkim okresie czasu można napisać coś dobrego, interesującego? Czy niestety historia nie będzie już tak porywająca, jak na początku? Z dużą obawą rozpoczęłam lekturę.

Od samego początku coś się dzieje, nie ma nudnego wprowadzenia - i to działa na plus zachęcając czytelnika do dalszego poznawania historii. Bohaterowie w większości są nam znani z poprzednich tomów. Trzeba tyko ich sobie dobrze przypomnieć, bo niestety ja nie zapamiętałam ich tak dobrze jak na początku mi się wydawało. Okazało się, że ów postacie nie są na tyle wyraziste by wśród wielu innych nie zajęły szczególnego miejsca w mojej pamięci. Choć każdy z kolejnych tomów skupia się na historii poszczególnej osoby, bywa, że postacie w tle są bardziej charyzmatyczne niż główny bohater.

Akcja, która już od samego początku Dziedzica Zaklinaczy dała nam o sobie znać, zwalnia tempo. Fabuła tym razem również nie jest wyszukana, jest bardzo prosta. Niestety autorka nie zachwyciła mnie tym razem, miała już lepsze dni i lepsze powieści. Jeśli mam porównać Dziedzica Zaklinaczy na tle trzech poprzednich utworów to wypada dość słabo, jak do tej pory najlepiej wypadła część druga, Dziedzic Czarodziejów. Nie wiem czym jest spowodowany ten regres. Czy autorce wyczerpały się pomysły? Czy też mnie historia już znudziła? Nie potrafię tego jednoznacznie stwierdzić.


Podsumowując Dziedzica Zaklinaczy, mogę powiedzieć, że jest to dobra lektura dla mniej wybrednego czytelnika. Jeśli ktoś zaczyna swoją przygodę z literaturą młodzieżową, lub z fantastyką dostrzeże wiele atutów tej powieści. Plusem jest to, że niekoniecznie trzeba znać fabułę poprzednich tomów, choć z pewnością ułatwia to rozeznanie w lekturze. Niestety jeśli ktoś szuka krwawej fantasy to tutaj tego nie znajdzie. To lektura lekka i przeznaczona dla młodszego czytelnika, który poszukuje ulubionego stylu literackiego. Oceniając wystawiam jednak mocne 3.5/6, ponieważ nie jest aż tak źle, jakby się mogło wydawać. Polecam jako niezobowiązującą książkę na kilka wieczorów.  

2 komentarze:

  1. Uuu, skoro dałaś trójeczkę, to jednak książka musi być słaba - zwłaszcza, że wiem na co stać Chimę. Chyba za te serię podziękuję - Siedem Królestw było wystarczająco dobre, by na tym poprzestać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mimo słabej oceny czwartej części jestem skłonna do zapoznania się z hisorią pani Chime. Pożyjemy zobaczymy. c:

    wachajac-ksiazki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz!