Brutalny atak na dobrze prosperującą komunę Wajdlotów nazwano masakrą z
Thorn Hill. Jonah Kinlock przeżył, lecz nie wyszedł z tego bez szwanku:
podobnie jak inne ofiary, Jonah ma niezwykłe magiczne moce, które dają mu
przewagę nad członkami normatywnych gildii. W wieku siedemnastu lat stał się
najgroźniejszym zabójcą w Wilczej Jagodzie, organizacji polującej na
niezmarłych, czyli na cienie.
Emma Claire Greenwood dorastała w zupełnie innym
świecie, wychowywana przez dziadka, który uczył ją muzyki, a nie magii.
Niepokorna, zbuntowana nastolatka włóczy się po klubach aż do dnia, kiedy
znajduje dziadka umierającego, ściskającego w ręku list z ostrzeżeniem, że Emma
może być w niebezpieczeństwie. Idąc za radą dziadka, dziewczyna trafia do
świata Jonaha – i zarazem w krainę sekretów i niewyjaśnionych spraw.
Czy Thorn
Hill istotnie było pokojową komuną? Czy może, jak twierdzi Gildia Czarodziejów,
stanowiło kryjówkę terrorystów z niższych gildii? Podejrzenia czarodziejów
narastają, kiedy zaczynają ginąć członkowie normatywnych gildii. Czarodzieje
oskarżają Wilczą Jagodę i podsycają napięcia między grupami Wajdlotów. Jonah i
Emma spieszą się, by odkryć prawdę o Thorn Hill, pełni obaw, że ten, kto
zaplanował tamtą masakrę, może uderzyć ponownie.
Kolejna część serii Cindy
Williams Chimy przedstawia dalsze losy bohaterów, mniej lub więcej, powiązanych
z poprzednimi tomami. Autorka nie kazała nam zbyt długo czekać, bo od Dziedzica Smoka minęło niespełna pół
roku. Zastanawia mnie tylko jedno: czy w tak krótkim okresie czasu można
napisać coś dobrego, interesującego? Czy niestety historia nie będzie już tak
porywająca, jak na początku? Z dużą obawą rozpoczęłam lekturę.
Od samego początku coś się dzieje,
nie ma nudnego wprowadzenia - i to działa na plus zachęcając czytelnika do
dalszego poznawania historii. Bohaterowie w większości są nam znani z
poprzednich tomów. Trzeba tyko ich sobie dobrze przypomnieć, bo niestety ja nie
zapamiętałam ich tak dobrze jak na początku mi się wydawało. Okazało się, że ów
postacie nie są na tyle wyraziste by wśród wielu innych nie zajęły szczególnego
miejsca w mojej pamięci. Choć każdy z kolejnych tomów skupia się na historii
poszczególnej osoby, bywa, że postacie w tle są bardziej charyzmatyczne niż
główny bohater.
Akcja, która już od samego
początku Dziedzica Zaklinaczy dała
nam o sobie znać, zwalnia tempo. Fabuła tym razem również nie jest wyszukana,
jest bardzo prosta. Niestety autorka nie zachwyciła mnie tym razem, miała już
lepsze dni i lepsze powieści. Jeśli mam porównać Dziedzica Zaklinaczy na tle trzech poprzednich utworów to wypada
dość słabo, jak do tej pory najlepiej wypadła część druga, Dziedzic Czarodziejów. Nie wiem czym jest spowodowany ten regres.
Czy autorce wyczerpały się pomysły? Czy też mnie historia już znudziła? Nie
potrafię tego jednoznacznie stwierdzić.
Podsumowując Dziedzica Zaklinaczy, mogę powiedzieć, że jest to dobra lektura dla
mniej wybrednego czytelnika. Jeśli ktoś zaczyna swoją przygodę z literaturą
młodzieżową, lub z fantastyką dostrzeże wiele atutów tej powieści. Plusem jest
to, że niekoniecznie trzeba znać fabułę poprzednich tomów, choć z pewnością
ułatwia to rozeznanie w lekturze. Niestety jeśli ktoś szuka krwawej fantasy to
tutaj tego nie znajdzie. To lektura lekka i przeznaczona dla młodszego
czytelnika, który poszukuje ulubionego stylu literackiego. Oceniając wystawiam
jednak mocne 3.5/6, ponieważ nie jest aż tak źle, jakby się mogło wydawać.
Polecam jako niezobowiązującą książkę na kilka wieczorów.
Uuu, skoro dałaś trójeczkę, to jednak książka musi być słaba - zwłaszcza, że wiem na co stać Chimę. Chyba za te serię podziękuję - Siedem Królestw było wystarczająco dobre, by na tym poprzestać :)
OdpowiedzUsuńMimo słabej oceny czwartej części jestem skłonna do zapoznania się z hisorią pani Chime. Pożyjemy zobaczymy. c:
OdpowiedzUsuńwachajac-ksiazki.blogspot.com