Kiedy Kira, utalentowana dziewczynka z okaleczoną nogą, zostaje sierotą, musi walczyć o przetrwanie w brutalnej, prymitywnej społeczności, zaślepionej własnymi uprzedzeniami. Według mieszkańców wioski jest leniwa i bezużyteczna – najlepiej byłoby, jak wcześniej innych, porzucić ją na żer dzikich bestii…
Ocalona od pewnej śmierci przez Radę Opiekunów, która pragnie wykorzystać jej mistyczny talent, Kira stopniowo odkrywa, że ratunek ma swoją cenę i wiąże się z ogromną odpowiedzialnością. Gdy powoli odkrywa mroczne sekrety swojego świata, zaczyna pojmować, że duma z przeżytego bólu nie wystarczy – teraz musi odnaleźć w sobie siłę, by zakwestionować fundamenty całej społeczności i po raz pierwszy stawić czoło prawdzie.
Skrawki Błękitu to książka, po którą sięgnęłam z czystej ciekawości. Gdy skończyłam czytać Dawcę, to – szczerze mówiąc – nie byłam zachwycona lekturą, ale autorka zaciekawiła mnie na tyle, iż postanowiłam dać jej jeszcze jedną szansę. Czy była to słuszna decyzja?
Lois Lowry jest bardzo pomysłową pisarką. Gdy na półkach możemy znaleźć pełno powieści, które przedstawiają świat, w jakim ze znanej nam ludzkości pozostało niewiele, Lois potrafi nadać swojej historii głębszy przekaz. Skrawki Błękitu to nie tylko historia kalekiej Kiry, która zmaga się z własną ułomnością. To opowieść o dziewczynie, która pomimo utraty wszystkiego, co miała, potrafi nadać swojemu życiu sens.
Kira, główna bohaterka tej książki, jest osobą, która na swojej życiowej drodze spotyka wiele trudności. Już od narodzin zmaga się z kalectwem, które ją dotknęło. Jej noga jest zdeformowana, przez co – według zasad tamtejszej społeczności – nie powinna w ogóle żyć. Jednak poprzez upór i odwagę matki, Kira dorasta i odkrywa w sobie talenty artystyczne. Po śmierci matki poznaje Thomasa, który tak jak ona jest sierotą, ale i również artystą. Jednak pewnego dnia wszystko, co do tej pory mówiono Kirze, okazuje się kłamstwem. Dziewczyna zaczyna rozumieć, że to od niej i Thomasa, a także małej Jo należy stworzenie przyszłości, która może ukazać się w barwnych kolorach, lub też w odcieniach zniszczenia i destrukcji.
Utwór z pewnością niesie ze sobą przesłanie – morał, dzięki któremu opowieść nabiera wielowymiarowości. Tu zdecydowanie chodzi o to, że każdy z nas jest kowalem własnego losu i czasem, nawet gdy przeciwności otaczającego nas świata wydają się nie do pokonania, należy stanąć do walki, bo często nie mamy nic do stracenia, a zawsze możemy zyskać doświadczenie, które w dalszym życiu może nam wiele pomóc.
Po Dawcy nie byłam zbytnio przekonana do twórczości Lowry. Historia wydawała mi się mało interesująca, jednak po lekturze Skrawków Błękitu zaczynam powoli zmieniać zdanie na temat twórczości tej autorki. Być może tylko tamta historia nie przypadła mi do gustu, tym razem opowieść wydała mi sie o wiele ciekawsza. Książkę czyta się bardzo szybko, ponieważ język, jakim posługuje się autorka, jest wyjątkowo prosty. Akcja jest dynamiczna, cały czas coś się dzieje. Zakończenie jest otwarte, przez co czytelnik chętniej sięgnie po kontynuację – Posłańca. Jak dla mnie Skrawki Błękitu były zdecydowanie lepszą historią od Dawcy. Miały w sobie to „coś”, co przyciągnęło moją uwagę. Wystawiam mocne 4,5/6 i teraz wiem na pewno, że sięgnę po kolejne utwory tej autorki.
za książkę dziękuję wydawnictwu Galeria Książki :)
recenzja
w przygotowaniu
POSŁANIEC
Nie miałam jeszcze okazji poznać Dawcy, ale skoro mówisz, że ta pierwsza część jest słaba, bo się waham. Z drugiej strony jeśli nie poznam Dawcy, to Skrawki też bym musiała sobie odpuścić. Ech.
OdpowiedzUsuńno właśnie niekoniecznie, bo bezpośrednio nie ma powiązań w Skrawkach Błękitu do Dawcy. Chyba, że w kolejnych częściach będzie jakieś wyraźne nawiązanie. Ale jak na razie tym razem ich nie było.
UsuńPrzeczytałam Dawcę na początku tego miesiąca i niezbyt mi się podobał. Sam pomysł niezły, ale wykonanie kiepskie, książka stanowczo za krótka, no ale czego się spodziewać, skoro jest szkolną lekturą jedenastolatków? Wprawdzie nie mam w planach czytania dalszych części Kwartetu, ale może kiedyś ;)
OdpowiedzUsuń