2 sty 2015

Szturm i Grom - Leigh Bardugo - recenzja


Ciemność nie umiera. Uciekła za Morze Prawdziwe. Nękają ją duchy ludzi, których zabiła w Fałdzie Cienia. Ukrywa swoją tożsamość jedynej Przyzywaczki Słońca. Teraz Alina próbuje ułożyć sobie życie w obcym kraju u boku Mala. Jednak wkrótce będzie musiała się zmierzyć ze swoją przeszłością – i przeznaczeniem. Darkling wyłonił się z Fałdy Cienia zbrojny w nową, potworną moc. Ma niebezpieczny plan, który może rozsadzić granice naturalnego świata. Z pomocą niesławnego korsarza Alina wraca do kraju, który porzuciła by walczyć z siłami zagrażającymi Ravce. Ale podczas gdy jej moc rośnie, ona sama wikła się coraz głębiej w grę zakazanej magii, w którą wciąga ją Darkling. I odsuwa się od Mala. Alina będzie musiała dokonać wyboru między swoim krajem, własną mocą a miłością, która miała zawsze ją prowadzić. W przeciwnym razie podejmuje ryzyko, że w nadciągającej burzy straci wszystko.


Pierwsza część cyklu Grisza była dla mnie ciekawym doświadczeniem. Utwór był nieco inny niż wszystkie. Zainteresował mnie swoją fabuła i postaciami do tego stopnia, że postanowiłam przeczytać drugą część cyklu. Niestety zawiodłam się nieco na tym utworze.

O ile pierwszy tom mnie zauroczył, o tyle w drugim nie było już tak bajkowo. Kreacja świata z zapożyczeniami, które ewidentnie kierują naszą uwagę na kulturę rosyjską, mimo że była barwna, to niestety zdecydowanie słabiej wypada na tle części pierwszej. Bardzo zawiodłam się na fabule, na początku była naprawdę zawiła, zainteresowała mnie właśnie tym. Niestety w dalszej części traci swoją moc przyciągania, być może spowodowane jest to tym, że w dalszej części utworu autorka skupia się na wątku miłosnym, który niepotrzebnie tak komplikuje. Nie ukrywam, że z przyjemnością czytam o relacjach bohaterów, które przeplatają się ze sobą w wielu kombinacjach, jednak cały czas musi mieć to przysłowiowe „ręce i nogi”. Moim zdaniem autorka zbyt mocno skupiła się na wątku miłosnym, a przez to akcja niestety straciła swój dotychczasowy wyraz.

Zabrakło mi trochę samych bohaterów, w całym tym zamieszaniu stali się oni tłem do wydarzeń, zamiast głównym powodem całej akcji. Chciałabym zobaczyć jak bohaterowie dojrzewają podejmując rozsądne decyzje, a niestety ich wybory na pewno nie były podyktowane zdrowym rozsądkiem czy też czystym uczuciem. Czasem miałam wrażenie, że to jakie decyzje zostaną podjęte jest wyłącznym kaprysem autorki – „zróbmy tak, bo będzie fajnie” - szkoda, że nie wszystko zostało lepiej przemyślane.  

cała recenzja na 



recenzja tomu pierwszego

3 komentarze:

  1. Ojej, a ja tak się nastawiłam na ten tom! To dobrze, że mam już wypożyczony z biblioteki, bo wówczas jakoś tak lżej się czyta ;) Znam tom pierwszy więcej muszę poznać kontynuację, ale... zawsze pozytywne noty bardziej zachęcają, lecz i teraz jest ok, jak podejdę do tej lektury z dystansem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z Tobą. Tom drugi był dużo słabszy od pierwszego i jestem nim nieco rozczarowana, bo nastawiłam się na coś świetnego...

    OdpowiedzUsuń
  3. Wydaje mi się, że książka ma swoje plusy - mnie dynamika pasowała, a nowi bohaterowie dodali smaku. Niestety największym problemem byli główni bohaterowie, a zwłaszcza Mal, który bardzo stracił w moich oczach. Alina w sumie też nie lepsza. Mam nadzieję, że się w ostatnim tomie serii poprawią.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz!