Trzymająca w
napięciu powieść łącząca elementy kryminału i science fiction. W nieodległej
przyszłości ludzi odkryli prawa rządzące zdarzeniami losowymi. Dzięki temu mogą
- choć w ograniczony sposób - wpływać na to, jak często przytrafia im się pech.
Robert jest lekarzem i naukowcem, zajmuje się chirurgią i medycyną
regeneracyjną. Ma trzydzieści dwa lata i właśnie pracuje nad projektem życia -
ustandaryzowanym wydrukiem sztucznej nerki z komórek własnych pacjenta. Młodszy
o rok Mark jest policjantem. Ślepy traf sprawia, że choć losy każdego z nich
ułożyły się zupełnie inaczej, to ich życiowe ścieżki wielokrotnie się stykają,
a kiedy wreszcie się przetną, dramatyczny i zaskakujący finał wstrząśnie
podstawami świata.
Połączenie
kryminału i science fiction to coś, czego do tej pory jeszcze nie miałam okazji
spotkać. Właśnie to sprawiło, że postanowiłam sięgnąć po tę książkę.
Bohaterami
utworu są Robert i Mark, których drogi przecinają się niejednokrotnie. Każdy z
nich jest indywidualnością, obok której nie sposób przejść obojętnie. Na swoje
otoczenie potrafią wywrzeć niemały wpływ. Robert jest lekarzem i naukowcem,
dodatkowo można go określić mianem ekstrawertyka. Jest specjalistą w dziedzinie
chirurgii, a także medycyny regeneracyjnej. W chwili, gdy go poznajemy, pracuje
nad projektem swojego życia. Natomiast Mark to introwertyk, człowiek niezwykle
odpowiedzialny i pracowity, rzuca szkołę dla pracy w policji. Dla tych, którzy
nie bardzo wiedzą jak odróżnić ekstrawertyka od introwertyka powiem, że ten
pierwszy bardziej interesuje się ludźmi, problemami zewnętrznymi, wszelkimi
zdarzeniami. Introwertyk natomiast to człowiek, który większość uwagi kieruje
ku sobie, ma trudności z nawiązywaniu kontaktów interpersonalnych.
Akcja
utworu toczy się w świecie, w którym ludzie odkryli prawa jakimi rządzi się
przypadek. Wydaje się to czymś nieoczywistym? A jednak autorka postanowiła
sprawdzić, jak mogłaby wyglądać taka rzeczywistość. Sam pomysł na fabułę jest interesujący i
rozpoczynając lekturę zastanawiałam się nad tym,
jak autorka poradzi sobie z własną wizją alternatywnego świata. Tempo akcji
przez cały utwór jest dość równomiernie rozłożone. Czytelnik może doskonale
przyjrzeć się, w jaki sposób funkcjonuje świat, w którym
przyszło żyć bohaterom.
Mniejszy cud to faktycznie bardzo dobre
połączenie kryminału i science fiction. Niestety brakowało mi czegoś, co by
mnie zaskoczyło w tym utworze. Nie chodzi nawet o sam fakt przewidywalności
niektórych sytuacji, ale brakowało porządnego kopa, który zapewniłby
czytelnikowi więcej przeżytych emocji. Mniejszy
cud to książka dobra dla osób, które lubią nieco spokojniejsze utwory, gdzie dopiero na samym końcu dzieje się coś, co może
zaskoczyć. Książkę czyta się dość szybko, a lektura potrafi zainteresować na
tyle, że ciężko odłożyć ją w trakcie czytania. Niestety lekkość utworu, a także
ciekawe połączenie dwóch gatunków literackich, to dla mnie nieco za mało bym się tą książką zachwyciła. Szkoda, że autorka nie pozwoliła się całkiem ponieść wyobraźni i nie stworzyła wydarzeń zapierających
dech w piersi. Niemniej uważam, że ten utwór znajdzie swoich fanów, którzy będą
zachwyceni takimi rozwiązaniami, jakie tu znajdujemy. Ode mnie Pani Magda za tę
książkę otrzymuje 3.5/6.
książka trafiła do mnie dzięki Pani Patrycji z Business & Culture :)
Może być ciekawe, z chęcią przeczytam. Zawsze to jakaś odmiana od powieści obcych autorów :)
OdpowiedzUsuńhttp://zakurzone-stronice.blogspot.com/
Czytam właśnie książkę i na razie jest nieźle, a i jestem ciekawa, co będzie dalej. Na chwilę obecną mam pewne drobne zastrzeżenia, ale zobaczymy jaki będzie mój finalny wyrok w sprawie Mniejszego cudu :)
OdpowiedzUsuń