„Wysoki Król to koniokrad puszczający się z wiedźmą.”
Zabierając się do kolejnej lektury oczekuję zapierających dech w piersi akcji, niesamowitych postaci oraz oryginalnego i niespotykanego dotąd świata. Moje oczekiwania w stosunku do „Magii Krwi” były postawione bardzo wysoko. Czego ma spodziewać się czytelnik, który sięga po lekturę autorstwa Huso? Jakie wrażenia gwarantuje ta powieść? Otóż między innymi tego dowiecie się z tej recenzji.
Do bram Księstwa Stonehold, w którym nie ma prawowitego władcy, a od dwudziestu lat rządy sprawuje Rada, puka wojna. Następca tragicznie zmarłego króla, Caliph Howl, pobiera nauki w szkole dla magów w Desdae i nie śpieszy się do przejęcia schedy po wuju. W obliczu wojny tron Wysokiego Króla nie może już jednak pozostawać pusty i Caliph musi opuścić bezpieczne mury Wyższej Szkoły. Czeka go walka o własne dziedzictwo i losy Księstwa.
Tymczasem wiedźmy Shradnae poszukują zaginionej księgi “Cisrym Ta”, która pozwala władać mocą zdolną niszczyć całe światy. Aby uwolnić jej potęgę, będą potrzebowały Calipha.
Tymczasem wiedźmy Shradnae poszukują zaginionej księgi “Cisrym Ta”, która pozwala władać mocą zdolną niszczyć całe światy. Aby uwolnić jej potęgę, będą potrzebowały Calipha.
Czyż to nie zachęcający opis?