1 lis 2012

"Utracona Magia" - Karen Miller - recenzja


Przed laty, za cenę wielu śmierci, Asher pokonał mrocznego czarnoksiężnika Morga i przyniósł Lur pokój. Lecz teraz, szczęśliwie wychowując dzieci, Przebudzony Mag zdaje sobie sprawę, że pokój i bezpieczeństwo były złudzeniem. Coś obudziło się w głębi ziemi, sprowadzając na Lur siły natury grożące rozdarciem ich świata na strzępy. Asher sądzi, że zdoła ocalić królestwo, sięgając po niebezpieczną magię, której nienawidzi… i która może go kosztować życie.
Rafel, syn Ashera, jest magiem o wielkiej mocy, ale musi wyrwać się spod kontroli ojca, żeby w pełni odkryć własne zdolności. Wszystkie wcześniejsze ekspedycje przez zakazane góry zakończyły się porażką i śmiercią ich uczestników, jednak Rafel jest zdeterminowany, by podjąć taką próbę. Podczas gdy ojciec i syn z trudem starają osiągnąć porozumienie, gdzieś indziej rośnie w siłę potężne zło…


Rodzina to jedna z najważniejszych wartości w naszym całym życiu. Każda matka i ojciec nie pragną niczego bardziej, niż tego aby ich dzieci były bezpieczne i zdrowo się rozwijały. Gdy tylko coś grozi ich zdrowiu i życiu, przewrócą wszystko do góry nogami by przywrócić bezpieczeństwo, zrobią to za wszelką cenę, nawet za cenę ich życia.

Bo cisza i trochę czasu dla siebie koją równie skutecznie jak łagodne słowa.”

Karen Miller mieliśmy okazję poznać przy lekturze Nieświadomego Maga oraz jego kontynuacji Przebudzonego Maga. Kto nie miał okazji przeczytać – szczerze polecam, a opinie o tych książkach znajdziecie na moim blogu. Teraz możemy poznać dalsze losy królestwa Lur oraz jego mieszkańców w utworze Utracona Magia, który otwiera cykl Dzieci Rybaka.

Bohaterów także już znamy, a przynajmniej w większości, ponieważ mamy okazję bliżej przyjżec się dzieciom Ashera i Dathne – Rafelowi i Deenie. Rafel, to dziesięciolatek, który posiada władzę nad takim samym rodzajem magii jak jego ojciec. Ten dziesięciolatek jest bardzo ciekawskim dzieckiem, które uważa się za wystarczająco dorosłe by poznać wiele sekretów rodziców. Jest to także dziecko bardzo utalentowane i posiadające w sobie potężną magię. Niestety jego życie nie jest przez to łatwiejsze, do tego dochodzi sława z jaką zmaga się jego rodzina. Deenie to ośmioletnia delikatna kruszynka, która także odkrywa w sobie zdolności o jakich nikt jeszcze nigdy nie słyszał. Dziedzictwo jej ojca i matki przyniosło niespodziewane skutki u obojga dzieci. Nikt nie wie, z czym jeszcze przyjdzie im się zmierzyć.

Gdyby dobre chęci były rybami, nikt by nie głodował.”

Fabuła utworu nie jest skomlikowana, a akcja nadaje właściwe tempo, które nie pozwala się nudzić. Autorka zadbała aby cały czas coś się działo, czy to stawiając Ashera w centrum uwagi, czy też jego syna Rafe. Możemy oglądać wydarzenia oczami dziesięciolatka i poznawać świat razem z nim. Jego przemyślenia nie są dla nas zagadką, gdy on jest smutny i my się smucimy. Autorka bardzo dobrze ukazała uczucia z jakimi zmagają się bohaterowie. Emocje jakie oddziałują na bohaterów, także i czytelnika potrafią wprawić w osłupienie. Łzy niejednokrotnie pojawiły się w moich oczach, bo jak inaczej reagować na wzruszające sceny pożegnania, a i uśmiechu nie zabrakło, ponieważ figle w wykonaniu małego Rafe były naprawdę … interesujące.

Świat jaki otacza bohaterów niektórym znany jest już z wcześniejszych utworów dotyczących tego uniwersum, jednak jeśli ktoś jeszcze nie czytał żadnej książki Karen bez trudu będzie mógł wyobrazić sobie całe królestwo Lur wraz z całym jego dobrodziejstwem. Tak samo sprawa się ma, jeżeli chodzi o historię jaka wydarzyła się we wcześniejszych utworach opisujących dzieje Lur. Jeśli ktoś nie miał okazji ich przeczytać, nie powinien mieć większych trudności z odnalezieniem się w zastanej sytuacji, jednak poznanie losów Ashera może pomóc zrozumieć niektóre jego decyzje oraz obawy z jakimi się zmaga.

„Prawda to nie pęd bluszczu, Rafelu, któremu nadajesz dowolny kształt, jak ci pasuje.”

Jeżeli miałabym polecać Utraconą Magię to szczególnie osobom, którym przypadły do gustu dwie poprzednie pozycje proponowane przez Karen Miller. Jak dla mnie ten utwór jest ciekawym sposobem, aby pokazać losy królestwa oraz ludzi w nim żyjących, po wielkiej bitwie jaka się stoczyła. Poziom jaki prezentuje ten utwór utrzymuje poprzeczkę na poziomie poprzednich dwóch książek tej autorki. Polecam wszystkim, którzy lubią wszechobecną magię oraz dreszczyk emocji, jaki można spotkać w takich powieściach. Książka zasługuje na 4.5/6, gdyż mimo że czytało mi się ją przyjemnie dopiero po przeczytaniu kolejnej części – Odzyskanej Magii – będę mogła w pełni docenić całą historię jaką zaserwowała nam Karen.


Za możliwość zrecenzowania książki dziękuję wydawnictwu Galeria Książki oraz pani  Iwonie

9 komentarzy:

  1. Nie miałam jeszcze okazji zapoznać się z poprzednim cyklem autorki, ale mam na niego straszną ochotę i kiedy wreszcie go przeczytam, na pewno sięgnę i po tę powieść. Wydaje mi się, że to książki w sam raz dla mnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka już leży na mojej półce, najpierw muszę przeczytać Przebudzonego, bo Nieświadomy bardzo mi się podobał :)
    Ps. Dodaję do obserwowanych

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest w niej coś ciekawego, więc może sięgnę po poprzednie książki tej autorki i zabiorę się za to :)

    OdpowiedzUsuń
  4. czytałam już poprzednie dwie książki autorki, jednak mimo że podobały mi sie, to jednak trochę męczyły przy czytaniu, więc darowałam sobie tę pozycję. Widzę, że książka ma podobną konstrukcję, więc na razie nadal nie będe się za nią rozglądać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeszcze nie poznałam twórczości autorki, ale kto wie, może kiedyś się to nadrobi ;]

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja na razie podziękuję, ale może kiedyś wpadnie mi w łapki i przeczytam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie przeczytałam jeszcze żadnej książki tej autorki, ale widzę, że warto :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak dla mnie pierwszy cykl tej autorki był genialny. Nieświadomy mag wprowadzał nas w ciekawy świat z równie ciekawymi postaciami. Być może przez nieco powolną akcję niektórzy zrazili się do tej pozycji - jednak dzięki temu wprowadzeniu czujemy silniejszy związek z bohaterami. Mniej więcej od połowy książki akcja zaczynała nabierać tempa. Drugi tom to już wulkan akcji i zawikłanych powiązań charakternych bohaterów. Po zakończeniu cyklu trudno było mi zaakceptować, że to już koniec! Na szczęście wydano kolejną część!

    Czytając Utraconą Magię, nie potrafię się oderwać od przygód Ashera i Rafela.

    Naprawdę polecam te książki!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz!