Młody książę Leonel, który potajemnie umknął przed gniewem Loethara, wyrósł na mężczyznę pod opieką osławionego banity Kilta Farisa. Teraz młodziutki król pragnie znacznie więcej niż należnego mu tronu Penraven – łaknie zemsty. Jednak nie wszyscy mieszkańcy zniewolonego Penraven chcą rządów Leonela; Loetharowi przez dziesięć lat udało się zjednoczyć królestwa Koalicji w pokojowe, kwitnące imperium. Tymczasem nikt nie wie, że prawdziwy dziedzic Uroku Valisarów zaczyna zdawać sobie sprawę z własnej mocy – a mroczne niebezpieczeństwo, znacznie bardziej złowieszcze niż inwazja barbarzyńskiej hordy dekadę wcześniej, unosi się nad królestwem i zagraża wyjawieniem najbardziej szokującej tajemnicy Valisarów.
Księga druga trylogii Valisarów, to
kontynuacja historii o losach Leonela, jego rodzeństwa i przyjaciół.
Czy Penraven uda się wyzwolić spod jarzma tyrana Loethara? Czy
mityczny Urok Valisarów w końcu się ''ujawni''? I co stało się z
księżniczką?
Ci, którzy mieli tę przyjemność
czytać pierwszą część trylogii doskonale znają bohaterów. To
te same postaci, jednak starsze o 10 lat. Niektórzy bardzo się
zmienili, dojrzeli, wydorośleli. Stali się świadomi
odpowiedzialności ponoszonej za swoje czyny, a także konsekwencji
podjętych przez siebie i innych decyzji. Niektórzy natomiast
dojrzewają na naszych oczach. Muszą uczyć się na własnych
błędach. Leo, Jewd, Kilt, Freath a także Kirin, Lily czy nawet
Loethar – te postacie nie opuszczą nas w najbliższym czasie. To
właśnie z nimi będziemy podróżować poprzez tereny Koalicji
Denova. To z nimi będzie się śmiać i płakać. I w końcu to
właśnie dzięki tym postaciom będziemy świadkami dalszych losów
Koalicji. Kilkanaście postaci występujących tylko w niewielkich
epizodach dodaje barw opowieści. Mnie zainteresowała osoba Quirin.
Kobiety bardzo starej i niezwykle mądrej, a także posiadającej
niezwykłe talenty.
Jeśli chodzi natomiast o świat
przedstawiony, jest on ukazany równie barwnie jak w poprzedniej
części. Tu praktycznie nie ma zmian, choć oczywiście sposób w
jaki autorka opisuje nam tło wydarzeń jest równie obrazowy jak w
pierwszym tomie.
Fiona utrzymuje poziom jaki
zaprezentowała wcześniej. Akcja w utworze jest bardzo żwawa.
Często możemy doświadczyć jej nagłych zwrotów. Fabuła nie jest
skomplikowana, a wątki poboczne nadają koloru i realności całemu
utworowi. W tej części więcej możemy dowiedzieć się o historii
Valisarów, która (uwierzcie mi) jest bardziej pokręcona niż mi
się na początku wydawało. Szczególnie jedna informacja (pod
koniec powieści) wbiła mnie w fotel, i sprawiła że oniemiałam na
dłuższy czas – a to nie zdarza się często.
Finał sprawia, iż nie pragniemy
niczego innego, niż tylko poznać zakończenie całej tej historii.
Jest jeszcze jeden motyw, który związany jest z księżniczką, a
który nie do końca wydawał mi się jasny. Mam nadzieję, że
autorka objaśni mi go w trzeciej części. Nie chcę tu spoilerować,
więc nie będę precyzowała o co mi chodzi.
Książka pełna jest niezwykłych
przygód, które pozwolą Wam oderwać się na kilka wieczorów od
codzienności ( co prawda ja czytałam ją dwa wieczory, ale tak to
już bywa jak się ma masę nauki). Ta nieco ponad sześćset
stronicowa powieść zabierze Was w świat intryg, zemsty i
nieuchronnie zbliżającego się przeznaczenia. Polecam tym, którzy
czytali „Królewskiego wygnańca”. A tym osobom, którzy nie
czytali, radzę jednak zapoznać się z tomem I, gdyż bez tego wiele
spraw będzie dla Was niejasne. Mnie ta historia oczarowała i
szczerze polubiłam wiele postaci. Z niecierpliwością oczekuję
ostatniego tomu trylogii.
Za książkę dziękuję wydawnictwu Galeria Książki!
A tak wygląda zagraniczna okładka do III tomu.
Podoba się ? Ciekawe jaka będzie wersja PL?
Książka bardzo w moim klimacie Szkoda że wcześniej nie zabrałam się za tą serię, ale mam nadzieję to nadrobić. Tymczasem zapraszam http://qltura.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńTrylogia Valisarów? Nie znam i widzę, że to błąd, który powinnam nadrobić!
OdpowiedzUsuńW sumie może się wezmę za tę trylogię...
OdpowiedzUsuń