4 wrz 2015

Ognisty bóg - Wilbur Smith



Nad lśniącym Nilem genialny Taia – niewolnik i doradca Faraona – trafia w sam środek splątanych namiętności, intryg i niebezpieczeństw. Zadanie, które mu powierzono – zniszczenie Armii Hyksosa i zawarcie przymierza z Kretą - zmusza go do wyruszenia w górę Nilu, przez Półwysep Arabski do magicznego miasta Babilonu, aż na otwarte morze. Dźwigając na barkach ciężar losów Egiptu, Taita wkracza w świat, w którym granica pomiędzy lojalnością i zdradą jest ruchoma jak piaski pustyni, podstępni wrogowie ukrywają się w cieniu, a w mroku czai się śmierć.


Do przeczytania książki skłonił mnie opis, w którym napisano, że jest to "Gra o Tron" w realiach starożytnego Egiptu. Jako, że jestem wielką fanką Martina i jego Saga zrobiła na mnie piorunujące wrażenie postanowiłam sięgnąć po "Ognistego boga". 

Muszę powiedzieć, że ogromnym atutem powieści jest kreacja świata, w których rozgrywa się cala akcja utworu. Starożytny Egipt przedstawiony jest bardzo dokładnie, a miejsca wydarzeń są dopracowane w najmniejszych szczegółach. Autor starał się jak najwierniej ukazać ówczesne realia, a także pokazać życie i osiągnięcia cywilizacyjne w państwie faraona. Widać, że Wilbur przyłożył się do tego zadania, musiał przeczytać sporo literatury historycznej by dokładnie poznać obyczaje ludności starożytnego Egiptu. 

Bohaterowie tej powieści są wyraziści i pełni charyzmy. Głównym bohaterem jest niewolnik, który awansował na wysokie i odpowiedzialne wtedy stanowisko. Taia, bo tak mana imię ów niewolnik, to człowiek bardzo pomysłowy i niezwykle przebiegły. Jego liczne talenty przysparzają mu zarówno wrogów jak i cennych sojuszników. Do tego wszystkiego jest człowiekiem bardzo egoistycznym, przekonanym o swej niezwykłości.

"Ognisty bóg" obfituje w pełne napięcia sceny, które nie pozwalają czytelnikowi oderwać się od lektury. Wartka akcja utworu sprawia, że powieść czyta się jednym tchem. "Ognisty bóg" przypadnie do gustu tym czytelnikom, którzy lubią intrygi i krwawe porachunki, nie brakuje tu także namiętności a wszystko owiane jest wszechobecnie czającym się niebezpieczeństwem. Czy porównanie do "Gry o Tron" jest trafne? W pewnym sensie tak, znajdziemy sporo podobieństw między tymi utworami. Jednak moim zdaniem jest to chwyt marketingowy, który ma przyciągnąć więcej czytelników. Ja oceniam na 4/6. 

1 komentarz:

  1. Porównanie do Gry o tron niestety nie jest trafne. To dwie zupełnie różne historie.
    Ale sama proza Wilbura Smitha jest godna uwagi i ma wielu miłośników. Jednego notabene mam w domu.
    W Ognistym bogu najbardziej podobała mi się kreacja Taity i jego dywagacje na temat np. przegrzania jajników albo tego, jaki to on nie jest naj, naj. Ogółem czytało się bardzo przyjemnie.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz!