W odległej przyszłości znaczną częścią zamieszkanego kosmosu rządzi Imperium Radch, gdzie władzę absolutną sprawuje Anaander Mianaai, jedna osoba w tysiącach ciał, wszechobecna i niemal wszechwiedząca. Najsprawniejsi jeńcy wzięci do niewoli na podbitych planetach zostają zamienieni w serwitory - pozbawieni własnej osobowości, stanowią przedłużenie sztucznych inteligencji dowodzących okrętami wojennymi. Zdawałoby się, że SI jednego z tych okrętów, „Sprawiedliwości Toren”, dysponująca setkami oczu i uszu serwitorów, łatwo może utrzymać porządek na podbitej planecie. Jednak wskutek skomplikowanej intrygi wybuchają zamieszki, ulubiona oficer „Sprawiedliwości Toren” zostaje niesprawiedliwie oskarżona i skazana na śmierć, a sam okręt ulega zniszczeniu. Przeżywa tylko jeden serwitor, cząstka sztucznej inteligencji w ludzkim ciele. Odtąd Breq, bo takie przybrała imię, okaleczona psychicznie i emocjonalnie, szuka zemsty na tyranie, który pozbawił ją wszystkiego. W trakcie tych poszukiwań odkrywa przerażającą prawdę o rozłamie w zbiorowym umyśle samego władcy...
Książka należy do tych mniej lekkich i łatwych, z pewnością jest to lektura bardziej wymagająca. Chciałam zaznaczyć to już na samym początku ponieważ z pewnością znajdą się takie osoby, które będą narzekały na to, że ten utwór wymaga od czytelnika skupienia całej uwagi.
Na początku nie potrafiłam odnaleźć się w utworze, natłok informacji jakimi bombarduje nas autorka jest ciężki do przyswojenia. Jednak w pewnym momencie wszystko zaczyna układać się w spójną całość i wtedy czytelnik jest już bardziej zrelaksowany podczas czytania tej książki.
Świat przedstawiony jest w niezwykle barwny sposób. Czytelnik nie będzie się nudził, ponieważ ma co odkrywać. Ann pisze w dość specyficzny sposób, bardzo prosty język autorki przykuwa do lektury. Z pewnością ten styl docenią osoby lubiące wgryźć się w kawałek dobrej fantastyki. Nie znajdziemy tu przydługich i nudnych opisów, przez co młodszemu czytelnikowi również może przypaść do gustu ta powieść. Autorka dba o to by akcja nie zwalniała ani na moment, a jednocześnie przybliża nam sylwetki bohaterów.
"Zabójcza sprawiedliwość" okazała się bardzo interesującą i wciągającą opowieścią. Szczerze mówiąc nie spodziewałam się kawałka tak dobrej fantastyki. Oceniam na 5/6, ponieważ uważam, że Ann stworzyła coś szczególnego, mającego szansę na niezwykły sukces. Książka należy do tych, które do samego końca są dla czytelnika zagadką. Już teraz wiem, że sięgnę po kolejne utwory tej autorki. Choć początki były ciężkie dalej było już tylko lepiej dlatego książkę mogę zaliczyć do tych, które z pewnością zapadną mi w pamięci.
Nie wiem dlaczego, ale mimo że Twoja recenzja zdecydowanie zachęca do sięgnięcia po tę książkę, to jednak mam pewne opory... Ale myślę, że wszystko to związane jest głównie z moim rzadkim sięganiem po tego typu książki. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A.
http://chaosmysli.blogspot.com
Nie jestem przekonana, co do tej powieści.
OdpowiedzUsuńNa razie nie mam ochoty na wymagające książki - wystarczy, że od dwóch miesięcy walczę z magisterką :P
OdpowiedzUsuńNa razie sobie ją odpuszczę :)
OdpowiedzUsuń