21 sty 2017

Sto milionów dolarów - Lee Child

Rok 1996. Jack Reacher nadal służy w wojsku i w ciągu jednego dnia otrzymuje medal, po czym niczym uczniak zostaje odesłany do szkoły. W szkolnej klasie zastaje dwóch mężczyzn: agenta FBI oraz analityka CIA. Każdy z nich jest wykwalifikowanym człowiekiem do zadań specjalnych i każdy z nich zastanawia się, co, do diabła, tutaj robią…


I wreszcie się dowiadują, że uśpiona komórka dżihadystów w Hamburgu przyjęła pod swe skrzydła nieoczekiwanego gościa – kuriera z Arabii Saudyjskiej. Mężczyzna szuka bezpiecznego schronienia, w którym mógłby się spotkać z nieznanym człowiekiem. Okazuje się, że pracujący pod przykrywką agent CIA podsłuchał kuriera, gdy ten szeptał mrożącą krew w żyłach wiadomość: „Amerykanin chce sto milionów dolarów”.
Sto milionów. Tylko za co? I kim jest tajemniczy nieznajomy? Reacher i jego dwaj nowi koledzy mają za zadanie odnaleźć tego mężczyznę. Zadanie nie jest łatwe, a atmosferę niepokoju podgrzewa wisząca nad ich głowami groźba: jeśli nie złapią człowieka, który za tym stoi, dojdzie do zamachu terrorystycznego, jakiego świat jeszcze nie widział. Reachera i jego współpracowników czeka pełen przygód, zdradzieckich terytoriów, fałszywych tożsamości i nowych okrutnych wrogów wyścig z czasem.

I znów spotykam się z Lee Childem i Jackiem Recherem. Kolejna niezwykła przygoda czeka na kartach powieści. Kolejny raz mamy okazję zobaczyć Jacka w akcji. Czy ta kolejna, dwudziesta pierwsza już, książka w tym cyklu nadal jest na dobrym poziomie? Czas się przekonać.


Z autorem spotkałam się już kilka razy, przy książkach dotyczących właśnie serii o Jacku.  Znam zatem mniej więcej jego styl i w pewnym stopniu wiem, czego mogę się spodziewać. Jednak najlepsza w jego utworach jest nieprzewidywalna akcja, która swoim szaleńczym czasem tempem nie pozwala nawet na chwile odpoczynku.

Sto milionów dolarów to niezwykła podróż ulicami – mniejszymi i większymi – Hamburga, prawie tak jakby czytelnik był tam na wakacjach. W tej części autor nie szczędzi czytelnikowi zagadek, intryg – również tych politycznych – ogromnej stawki o jaką toczy się gra, bagatela tytułowe sto milionów dolarów. Autor pisze w taki sposób, iż czytelnik nie potrafi się oderwać od książki. Język jest prosty i przystępny dla każdego czytelnika. Autor narzucił naprawdę szybkie tempo przez co czytelnik nie nudzi się ani chwili, a książkę dzięki temu czyta się błyskawicznie.

Z pewnością Sto milionów dolarów nie należy do powieści przewidywalnych. To autor prowadzi całą fabułę w taki sposób, by czytelnik w odpowiednim momencie dostrzegł wszystkie fragmenty układanki. W pewien sposób utwór pokazuje  jak zgubny wpływ może mieć wkraczanie w świat polityki i intryg. Autor pokazuje nam świat, w którym władzę sprawują pieniądze, a ludzie to pionki, które wiecznie gonią za ulotną władzą.  Powieść przedstawia walkę o życie wielu ludzi, a walki podjąć się musi tylko jeden człowiek. Czy podoła? Fani gatunku oraz autora koniecznie muszą przeczytać powieść. Emocje gwarantowane.

Za książkę dziękuję wydawnictwu Albatros



1 komentarz:

  1. Nasze emocje również sięgały zenitu podczas lektury. Jednak Jack Reacher to numer 1 w gatunku sensacji. Świetna recenzja! :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz!