Martyna Raduchowska to jedna z tych autorek, które miałam w planach poznać, a jakoś nigdy nie było ku temu okazji. „Szamanka od umarlaków” to książka, która zachęciła mnie nie tylko swoją okładką ale i poruszaną tematyką. Uwielbiam takie tematy od kilku już lat i na razie w tej kwestii nic się nie zmieniło. Autorki wcześniej nie znałam, więc biorąc do ręki tę lekturę oczekiwałam jedynie dobrej i wciągającej powieści.
Tytułowa szamanka, to Ida, która swój dar traktuje bardzo niechętnie. Gdyby mogła odstąpić go komuś innemu bez wahania by to zrobiła. To właśnie ta cecha sprawia, że nadaje się doskonale do tej roli. A jak się okazuje szamanka ma pracowite życie i nie ma w nim ani chwili na nudę, czy odpoczynek, nie wspominając już o normalnym życiu.
Autorka pokazała dziewczynę, która choć planowała swoje życie w całkiem inny sposób, los – a raczej Pech – postarał się by wszystko potoczyło się całkowicie innym torem. Ida to dziewczyna zaradna i uparta, chociaż czasem jej zachowanie przyprawiało mnie o zawrót głowy. W niektórych sytuacjach zachowywała się jak idiotka – a może tylko taką udawała? – i strasznie mnie to irytowało.
Powieść skupia się na życiu Idy i jej perypetiach. Narrator towarzyszy jej na każdym kroku, przez co postacie jakie pojawiają się w jej życiu wydają się grać równie ważne role jak sama główna bohaterka. A oryginalności i wyrazistości nie można odmówić praktycznie żadnej postaci. A to pojawia się jakich duch, a to znów ciotka nie wiadomo skąd w lustrze, a to za chwile cała gromada duchów podąża za Idą krok w krok, znajdzie się też harpia czy sąsiad parający się czarną magią, a no i nie mogę pominąć strasznych demonów. Jak zatem sami widzicie sporo się tu dzieje. A to wszystko skondensowane jest na nieco ponad trzystu stronach.
Prosta fabuła sprawdza się w tej powieści doskonale. Język prosty, czasem wręcz potoczny nadaje swojskości całej powieści. Sami bohaterowie nadają klimat całości przez co książkę czyta się bardzo szybko i przyjemnie. Trochę szkoda, że zakończenie pozostało otwarte, ale liczę na to że historia Idy zostanie przedstawiona jeszcze w przyszłości. Sporo wątków pozostało niezakończonych i przez to wiele pytań też jest w dalszym ciągu bez odpowiedzi. Liczę na to że autorka napisze jeszcze coś o Idzie i poznam odpowiedzi na wszystkie dręczące mnie pytania.
„Szamanka od umarlaków” to doskonała książka dla każdego, kto szuka lekkiej, pełnej humoru opowieści o duchach i zjawiskach nadprzyrodzonych. Już nie mogę się doczekać dalszych losów bohaterki a przygodę z autorką uważam za bardzo udaną i być może uda mi się niedługo nadrobić inne jej powieści.
Za książkę dziękuję wydawnictwu Uroboros
Ooooo, fantastycznie! Marzy mi się ta książeczka, więc cieszę się, że jest tak zabawnie, a fabuła nie jest zbyt skomplikowana :) Dzięki za tę recenzję!
OdpowiedzUsuńCzytałam tą książkę jeszcze w pierwszym wydaniu:) Była rewelacyjna, druga część (bo jest kontynuacja!) też jest świetna:) polecam
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
"Szamanka od umarlaków" rewelacja :) Myślę, że spodobałaby się fanom Marty Kisiel.
OdpowiedzUsuńJako fanka Marty Kisiel potwierdzam, "Szamanką od umarlaków" jestem zachwycona :D
UsuńAutorki i jej twórczości nie znam, ale ta okładka! Cudo!
OdpowiedzUsuń