„Nielegalne związki” to moja druga przygoda z Panią Grażyną Plebanek. Po „Bokserce” byłam bardzo ciekawa tego, czy jej warsztat zmienił się czy styl oraz poziom jaki zaprezentowała w pierwszym poznanym przeze mnie utworze jest taki sam jak ten w „Nielegalnych związkach”.
Chociaż książka zapowiadała się bardzo ciekawie, to niestety nie zszokowała mnie niczym nowym. Autorka chciała chyba zagłębić się w męski punkt widzenia, a efekt mamy właśnie ukazany na kartach tej powieści. Nie jest to moja pierwsza przygoda z literaturą w której główne skrzypce grają sceny erotyczne.
Grażyna Plebanek przedstawia w powieści walkę z samym sobą., z własnymi słabościami i uzależnieniami. Nie do końca potrafiłam wczuć się w sytuację bohatera. Nie potrafię także określić czy książka kierowana jest raczej do kobiet, czy może bardziej dla męskiego grona jej czytelników.
Ogrom myśli jaki odnajdujemy na kartach powieści, może przyprawić o mały zawrót głowy. Chyba nie do końca udało się autorce Czytając powieść wyraźnie widać , że ręka kobiety tworzyła ten świat, styl pisania i sposób wyrażania kolejnych myśli jest charakterystyczny dla kobiecego pióra.
Plusem powieści jest to, że da się wniknąć do głowy bohatera. Poznać jego myśli i sposób podejmowania kolejnych decyzji. Jest on osoba bardzo kreatywną i niespodziewane odpowiedzialną, chociaż fakt, że zdradza on żonę nie działa na jego korzyść w moich oczach.
„Nielegalne związki” to powieść, która może wywołać wiele skrajnych emocji. Sama sytuacja, w której mężczyzna ma żonę i kochankę jest dla mnie nie do przyjęcia, chociaż przyznam, że początkowo bardzo zaciekawił mnie pomysł. Wykonanie zaś jest poprawne, choć nie jest to lektura wysokich lotów. Zdecydowanie bardziej przypadła mi do gustu ”Bokserka”. Niemniej „Nielegalne związki” nie odstają zbyt mocno stylistycznie od „Bokserki”.
Powieść mogę polecić osobom, które szukają dobrych polskich autorów, o których nie jest zbyt głośno w mediach. Mimo wszystko okazuje się, że Pani Grażyna Plebanek napisała dość dobrą powieść, a sceny erotyczne jaki w niej umieściła nie obrzydzają lektury, a jedynie wzmagają ciekawość i chęć poznania kolejnych rozdziałów.
Za książkę dziękuję wydawnictwu W.A.B
Recenzja BOKSERKI
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz!