12 lut 2016

Rozkaz zagłady - James Dashner

Sądzili, że koniec świata już nastąpił. Zanim powstał Dreszcz, zanim zbudowano Strefę, zanim Thomas znalazł się w Labiryncie, rozbłyski słoneczne wypaliły powierzchnię Ziemi, zabijając większość populacji globu. 
Najgorsze dopiero nastąpi. Mark i Trina byli tam, gdy to się stało. Przetrwali. Ale teraz wśród ocalałych szerzy się wirus. Wirus, który sprawia, że ludzie wpadają w morderczy szał. Nie ma leku. Nie ma dokąd uciekać. Są przekonani, że istnieje sposób, aby uratować tych, którzy ocaleli – jeśli uda im się przeżyć. Bo w tym nowym, spustoszonym świecie każde życie ma swoją cenę. A dla niektórych jesteś więcej wart martwy niż żywy. 
Koniec to zarazem początek.

Więźnia labiryntu czytałam już dawno, potem obejrzałam ekranizację powieści, a teraz przyszedł czas na dodatkowe historie związane z trylogią. Początkowo byłam trochę sceptycznie nastawiona do Rozkazu Zagłady. Wydawało mi się, że jest to historia, która będzie mocno naciągana, że będzie powielać to, co już znamy.  Jakie są moje wrażenia po skończonej już lekturze tomu 0.5?
Choć mogłoby się wydawać, że głównym bohaterem będzie Thomas, to jest inaczej. Dla jednych ta wiadomość jest mało zachęcająca, dla drugich wręcz odwrotnie. Ja nie do końca wiedziałam, jak się do tego odnieść.  Rozpoczęłam lekturę i byłam w szoku. Czegoś takiego się nie spodziewałam.
Początek utworu jest dość mocny. Czytelnik jest od razu wrzucony na głęboką wodę. Poznając kolejne rozdziały, napięcie nieco słabnie, ale plusem jest to, że wszystkie wydarzenia, o jakich czytaliśmy w Więźniu Labiryntu, nabierają głębszego znaczenia, stają się bardziej zrozumiałe.
Rozkaz zagłady pełen jest zwrotów akcji, od których może zakręcić się w głowie.  Autor nie oszczędza bohaterów. Postacie, które poznajemy, ciągle muszą mierzyć się z kolejnymi przeciwnościami losu. Sami bohaterowie to postacie niezwykle barwne i różnorodne. Nie brakuje indywidualistów o zadziornych charakterach.  Ci zarażeni Pożogą są jeszcze ciekawsi i bardziej niepowtarzalni.  Autorowi udało się pokazać kilkanaście rodzajów szaleństwa.
cała recenzja na :

1 komentarz:

  1. Cieszę się, że taka książka powstała, bo tak naprawdę pod koniec Leku na Śmierć wiemy niewiele więcej niż po pierwszym tomie. Uwielbiam trylogię (pomimo paru rzeczy, które mnie irytowały), więc na pewno sięgnę po "Rozkaz"

    www.bookish-galaxy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz!