Miasteczkiem Clayton wstrząsa seria tajemniczych morderstw. To moja obsesja. Muszę się dowiedzieć, kto zabija.
Mój terapeuta twierdzi, że sam mam cechy seryjnego mordercy. 95% procent seryjnych morderców w dzieciństwie unikało ludzi, podpalało i dręczyło zwierzęta, ale to przecież nie oznacza, że każde pokręcone dziecko wyrasta na zabójcę, prawda?
John Cleaver, lat 15, diagnoza: antyspołeczne zaburzenia osobowości/ obsesyjnie zainteresowany seryjnymi mordercami/ może być niebezpieczny. Nie jestem seryjnym mordercą. Ale mógłbym nim być.
Mój terapeuta twierdzi, że sam mam cechy seryjnego mordercy. 95% procent seryjnych morderców w dzieciństwie unikało ludzi, podpalało i dręczyło zwierzęta, ale to przecież nie oznacza, że każde pokręcone dziecko wyrasta na zabójcę, prawda?
John Cleaver, lat 15, diagnoza: antyspołeczne zaburzenia osobowości/ obsesyjnie zainteresowany seryjnymi mordercami/ może być niebezpieczny. Nie jestem seryjnym mordercą. Ale mógłbym nim być.
Dla normalnego człowieka nie ma różnicy pomiędzy zabójstwem, a morderstwem. Normalna osoba oba te pojęcia traktuje jak słowa pokrewne, synonimy używane zamiennie. Podkreślam słowo normalna, gdyż po lekturze Nie jestem seryjnym mordercą długo się zastanowiłam, co jest wytyczną owej normalności. Dla niewtajemniczonych wyjaśnię może oba pojęcia. Zatem morderstwo to zamierzone i przemyślane pozbawienie kogoś życia, natomiast zabójstwo może być nieumyślnym działaniem, spowodowanym silnym wzburzeniem emocjonalnym.
Bohaterem utworu jest piętnastoletni John, u którego zdiagnozowana została socjopatia, czyli antyspołeczne zaburzenia osobowości. Jakby tego było mało chłopak ma dość osobliwe hobby, otóż obsesyjnie interesuje się seryjnymi mordercami. Być może to dlatego, że ze śmiercią styka się praktycznie każdego dnia, jego matka prowadzi zakład pogrzebowy, w którym zajmuje się między innymi balsamowaniem zwłok, a John z chęcią pomaga jej przy tych czynnościach. Wychowywany bez ojca, w szkole nie ma kolegów, a tym bardziej dziewczyny – choć tutaj później sprawa się trochę komplikuje. John szuka podobieństw, jakie łączą go z innymi znanymi seryjnymi mordercami – i je znajduje. Gdy w jego miasteczku pojawia się ktoś, kto zabija ludzi, ''coś'' nakazuje mu, aby wczuł się w rolę mordercy i rozwiązał sprawę tajemniczych i dziwnych zgonów.
Autorem tej powieści jest Dan Wells, który mieszka w stanie Utah z rodziną. Nie jestem seryjnym mordercą to jego debiut. Przyznam, że jak na debiutowy utwór Wells wywarł na mnie – i po innych recenzjach widzę, że nie tylko na mnie – oszałamiające wrażenie.
Czym mnie tak zaskoczył? Na samym początku pomysłem na powieść. Młody chłopak, jeszcze dziecko, i jego nietypowa fascynacja to intrygujący pomysł wyjściowy na książkę. Autor zadziwił mnie swoją zdolnością wczuwania się w sytuację swojego nastoletniego bohatera, w jego odczucia, przemyślenia. Niezwykła kreacja napięcia i grozy w powieści powoduje , że włos jeży się na karku. Sama postać tajemniczego mordercy zaskakuje. Autor z pewnością przemyślał cały przebieg historii od początku do końca i to w jego utworze widać. Nic nie jest oczywiste. Z każdą kolejną stroną czytelnik jest bombardowany niezwykle dokładnymi opisami. Niejednokrotnie musiałam odłożyć książkę na bok, gdyż po prostu nie mogłam czytać dalej.
Akcja powieści też jest bardzo dopracowana, gna cały czas do przodu. Z każdą kolejną stroną jesteśmy zaskakiwani zwrotami akcji. Fabuła jest dość skomplikowana. Co działa na plus, ponieważ czytelnik wkręca się w wir wydarzeń.
Obok oprawy graficznej nie sposób przejść obojętnie. Ogromna czerwona plama krwi na białym tle oraz biały rzucający się w oczy napis widać z daleka. Z kolei z tyłu policyjna taśma, na której widnieje napis „Uwaga! Drastyczne sceny.” intryguje i przykuwa uwagę. Wewnątrz otrzymujemy czytelny tekst, bez błędów czy literówek. Powieść czyta się z wielką przyjemnością.
Komu mogę polecić Nie jestem seryjnym mordercą? Na okładce widnieje „Dla fanów Dextera”, niestety ja nie widziałam owego serialu, więc nie potrafię się do tego odnieść. Ale to lektura dla osób o mocnych nerwach, nie sądzę bowiem, aby owe ''drastyczne sceny'' były przeznaczone dla młodych czytelników. Ci, którzy lubią łączyć wątki kryminalne z fantastycznymi powinny poznać ten utwór. Polecam fanom mocnych książek, po których ciężko jest spokojnie zasnąć. Jest to także lektura, która zmusza do myślenia, do głębszej refleksji nad otaczającymi nas wydarzeniami. O wpływie np. śmierci oraz poczucie obcowania może powodować zmiany w psychice człowieka. Powieści wystawiam 5/6, gdyż już dawno nie byłam tak wstrząśnięta po lekturze, jak po tym utworze. I mimo, że czytanie jej nie zawsze było łatwe i przyjemne, z pewnością sięgnę po pozostałe dwa tomy Pan potwór i Nie chcę cię zabić.
Przyznam, że mam odrobinę mieszane uczucia do tej pozycji, niemniej jeszcze jej nie skreślam.
OdpowiedzUsuńPrzymknę oko na te drastyczne sceny ;)
OdpowiedzUsuńMiałam okazję przeczytać i była to udana lektura, która sprawiła, że mam ochotę na kolejny tom, czyli "Pan Potwór". Jedyną rzeczą, która mi się nie podobała, to ten wątek fantastyczny, który odebrał realizm chwili. Tak czy owak, ciekawa książka warta lektury ;))
OdpowiedzUsuń"nie jestem seryjnym mordercą" podobało mi się bardzo. Teraz czeka na mnie drugi tom i już nie mogę się doczekać kiedy znajdę na niego czas.
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać, aż sięgnę po drugą część historii tego chłopaka. "Nie jestem seryjnym mordercą" bardzo mi się spodobała. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zaintrygowałaś. Lubię drastyczne książki i takie po których nie mogę spać, więc z chęcią wezmę się za tę powieść.
OdpowiedzUsuńLektura "Nie jestem..." i "Pana Potwora" już za mną i całkowicie się zgadzam z Twoją opinią. Autor wykonał kawał bardzo dobrej roboty.
OdpowiedzUsuńMam w planach przeczytanie tej książki. Wydaje się być ciekawa :)
OdpowiedzUsuńmnie się na pewno spodoba także mam nadzieję, ze niedługo uda mi się ja przeczytać :)
OdpowiedzUsuń