Ameryka od zawsze miała
grono superbohaterów, którzy są ikonami kultury popularnej. Każde
pokolenie ma własną wersję przygód swoich idoli. Jednak kreacja
każdego bohatera opiera się na pewnym kanonie, który trzyma w
ryzach całośc.
Jak do tej pory
reżyserem, który przybliżył nam postac człowieka-pająka był
Sam Raimi – to jego trylogia jest wiodącą prym adaptacją
komiksowej historii. Niesamowity Spider-Man to już dzieło innego
reżysera. Otóż Marc Webb postanowił nieco odświeżyc wizerunek
Petera Parkera i jego podwójnego życia.
Peter nieco różni się
od swojego poprzednika wykreowanego poprzez trylogię Raimiego. Po
pierwsze tym razem nie mamy typowego kujona, który garbiąc się
przemyka korytarzami z nadzieją, że tym razem nikt mu nie dokuczy.
Teraz mamy inteligentnego nastolatka, który - pomimo tego, że
czasem dokuczają mu inni uczniowie – całkiem nieźle radzi sobie
w szkole. Po drugie wygląd też jest nieco inny niż przywykliśmy
do tej pory – moim zdaniem na plus.
Fabuła wygląda podobnie
jak zawsze w takim przypadku. Początkowa zemsta na złoczyńcach
przeradza się w walkę dobra ze złem. Zło reprezentowane jest
przez gigantyczną jaszczurkę, która okazuje się naukowcem. Dr.
Curt Connors jest ofiarą nieudanego eksperymentu transgenicznego,
dzięki któremu – w założeniu – miał odzyskac utracone
zdrowie, a zyskał niebezpieczne alter ego. Tym
sposobem wracamy do spektakularnego przemieszczania się po –
dosłownie – cienkiej nici między budynkami Nowego Yorku.
Jeżeli chodzi o obsadę
aktorską, nie mam zastrzeżeń. Spider-Man grany przez Andrew
Garfielda bardziej przypadł mi do gustu niż jego poprzednik –
Tobey Maugire. Sam wygląd zewnętrzy bardziej do mnie przemawia. Nie
wspominając już o brawurze i ciętym dowcipie 'nowego' Spider-Mana.
Również wizerunek dr. Connorsa czy też Gwen – która jest
obiektem westchnień bohatera – jest trafnie dobrany i spełnia
swoją funkcję.
W filmie nie brakuje
humoru pomieszanego z patosem. Na przykład scena, w której
Spider-Man stoi na dachu jakiegoś wieżowca i z dumą spogląda na
miasto w dole by nagle odebrac telefon od ciotki, która każe mu
kupic opakowanie jajek. Nie brakuje również miłosnych uniesień,
które niosą ze sobą gorycz i smutek.
Podsumowując. Film ma w sobie wszystko co powinien zawierać film akcji. Bohater ratujący świat, tudzież miasto - jest. Niesamowite wyczyny tegoż bohatera - są. Efektowne pojedynki między siłami dobra i zła - są. Romans, który plącze życie naszego bohatera - jest. Jedyny minus to brak bardziej spektakularnych efektów trójwymiarowości. Jeżeli macie do wyboru film w wersji analogowej i 3D - wybierajcie wersję analogową. Ja byłam na 3D i szczerze nie odczuwałam żadnej różnicy w projekcji filmu. Ale to już Wasz indywidualny wybór.
Zwiastun filmu Niesamowity Spider-Man.
Aktorzy
źródło filmweb.pl
widziałam poprzednie części, zatem zapewne i tę obejrzę :)
OdpowiedzUsuńJa na razie jakoś nie czuję szczególnej ochoty na ten film. Może kiedyś.
OdpowiedzUsuńWidziałam chyba tylko pierwszą część....
OdpowiedzUsuńOj nie, ani Batman, ani Spiderman to nie moja bajka.:P
OdpowiedzUsuńW losy Spidermana jakoś nigdy nie wsiąknęłam. Za to dzisiaj idę na premierę Batmana :)
OdpowiedzUsuńJa tam wolę starego Spidermana, ale tym też nie pogardzę :)
OdpowiedzUsuńMiałam zamiar wybrać się na ten film, więc cieszy mnie Twoja recenzja. :3 Pójdę na 2D i mam nadzieję, że będzie dobrze. ;D
OdpowiedzUsuńFilm bardzo, i to bardzo mi się podobał! Bohaterowie, a zwłaszcza główny bohater jest bliższy pierwowzorowi z komiksów, co mi się podoba. Nie jest to cichy, skromny Peter, jak ten nieudany z trylogi Raimiego. Tutaj jest niezwykle inteligentny, żartobliwy i bardzo interesujący :) Duet Stone i Garfield spisał się cudownie. Może sama za niedługo zamieszczę recenzję. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJakoś nie bardzo do mnie przemawia ta obsada :(
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę obejrzeć ;]
OdpowiedzUsuńA ja tam zdecydowanie wolę starego pajączka :D
OdpowiedzUsuńChciałabym tylko powiedzieć, że "nowy" Spider-man jest bliższy swojemu pierwowzorowi, niż jakikolwiek poprzedni filmowy Spider-man :D
OdpowiedzUsuń