8 sty 2012

"Sto tysięcy królestw" - Nora K. Jemisin - recenzja


Pana Ciemności nie da się kontrolować, dziecko. Można go jedynie spuścić ze smyczy.”


Literatura fantasy obfituje w ogrom świetnych powieści. Co roku pojawiają się kolejne pozycje, które przyjmowane są niezwykle entuzjastycznie. Jako, że jestem wierną fanką właśnie tego gatunku, a ponadto zachęciły mnie liczne, pochlebne recenzje z Zachodu, niewiele myśląc postanowiłam sięgnąć po „Sto Tysięcy Królestw”.


 
Nominowany do wielu prestiżowych nagród, takich jak: Hugo, Nebula czy World Fantasy Award, to jeden z licznych debiutów ostatnich lat, lecz tym razem można powiedzieć, że nominacje do nagród są jak najbardziej zasłużone. Piszę to dlatego, że czasem wydawnictwo informując nas o podobnych nominacjach, stosuje tego rodzaju reklamy jako tani chwyt marketingowy. Jednak w przypadku powieści N.K. Jemisin umieszczanie podobnej informacji jest w pełni uzasadnione – książka niewątpliwie jest warta jest naszej uwagi.

 
Amerykańska pisarka z wykształcenia jest psychologiem i aktywną blogerką polityczną, dodatkowo też zatwardziałą feministką, co widać w jej utworze. Powieść „Sto tysięcy Królestw” to jej debiut, który uważam za udany, jest to także pierwszy tom Trylogii Dziedzictwa.


 
W skrócie można powiedzieć, że książka opowiada o ubogiej dziewczynie, która jest wyrzutkiem z dalekiej północy. Yeine Darr w wyniku tragicznej i tajemniczej śmierci, traci matkę. Z niewiadomych przyczyn zostaje wezwana do stolicy, królewskiego miasta Sky, by stawić się przed królem. Tam czeka ją ogromne zaskoczenie, gdyż okazuje się, że zostaje ogłoszona spadkobierczynią tronu. I w tym momencie zaczynają się problemy. Pełen dworskich intryg i krwawej walki o panowanie świat arystokracji, w którym bogowie żyją obok ludzi i służą jako broń, sprawiają, że Yeine nie wie kto jest przyjacielem, a kto wrogiem.

 (...)
Niecodzienny wątek miłosny, interesujący świat, niezliczone intrygi oraz oryginalne spojrzenie na magię z pewnością przypadnie do gustu wielbicielom Trudi Canavan oraz George'a R.R. Martina (...)



cała recenzja na :

za książkę do recenzji dziękuję ParanormalBooks.pl

Poruszałam się pomiędzy swoimi poprzednimi towarzyszami, niewidzialna, lecz widząca wszystko”


okładki zagraniczne:

3 komentarze:

  1. Interesująca książka, jeśli będzie okazja i czas (ooo tego zawsze za mało) to może nawet przeczytam :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawa fabuła. Na pewno będę miała tą książkę na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wydaje się być ciekawa. Rozejrzę się za nią, kiedy tylko będę miała trochę wolnych funduszy. Pozdrawiam! :}

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz!