24 lip 2013

"Podwieczność" - Brodi Ashton - recenzja

Zeszłej wiosny Nikki Beckett zniknęła w podziemiu zwanym Podwiecznością.

Teraz wróciła do swojego dawnego życia, do rodziny i chłopaka. Ma tylko sześć miesięcy na to, by pożegnać się, nim Podwieczność upomni się o nią – tym razem już na zawsze.

Sześć miesięcy na to, aby znaleźć odkupienie, jeśli ono w ogóle istnieje.
Nikki pragnie spędzić te cenne miesiące, zapominając o podziemiu, a jednocześnie próbuje ponownie zbliżyć się do swojego chłopaka, Jacka, którego kocha najbardziej na świecie. Istnieje tylko jeden problem: Cole, który śledzi Nikki z Podwieczności aż na Powierzchnię. Cole chce przejąć tron w podziemiach i jest przekonany, że to Nikki jest kluczem do jego sukcesu. I zrobi wszystko, aby ją ściągnąć do podziemi, jako swoją królową.
Czas Nikki na powierzchni zbliża się ku końcowi, a jej sytuacja wymyka się spod kontroli. Dziewczyna pragnie znaleźć sposób na oszukanie losu i uniknięcie powrotu do Podwieczności, gdzie czeka ją nieśmiertelność u boku Cole’a…



Pewnie każdy z Was kojarzy co nieco mitologię. A pamiętacie może takie mity jak ten mówiący o Persefonie, uprowadzonej przez Hadesa – Króla Podziemia? Albo może mówi Wam coś mit o Orfeusz i Eurydyce, w którym to Orfeusz jednym spojrzeniem utracił swą ukochaną? Jeśli te mity nie są Wam obce, a może nawet lubicie je choć trochę, to „Podwieczność” będzie dla Was doskonałą lekturą.

Brodi Ashton w swojej powieści nawiązuje do wcześniej wspomnianych przeze mnie mitów. Z tego co mi wiadomo, jest to debiut autorki, a „Podwieczność” otwiera trylogię o tym samym tytule. Autorka zgrabnie przenosi mity do współczesności.

Słysząc wiele pochlebnych opinii o tym utworze byłam bardzo pozytywnie do niego nastawiona. I na całe szczęście nie zawiodłam się, choć przyznaję mogłoby być lepiej. Już wyjaśniam czego się czepiam. Chodzi mi głównie o bohaterów, bo to dzięki nim książkę czyta się z zapartym tchem. Bohaterowie byli ciekawie przedstawieni, jednak zabrakło mi czegoś co pozwoliłoby mi dokładnie wyobrazić sobie każdą postać z osobna, pomimo tego, że autorka naprawdę dobrze ich przedstawiła. Czegoś mi brakowało, może mogliby być bardziej charyzmatyczni, lub też może mogliby wyróżniać się czymś spośród tłumów nastolatków. Nie mówię jednak, że ich przedstawienie było nie do przyjęcia. Ogólny zarys postaci był dość ciekawy, obrazowy. Mam nadzieję, że Brodi wykaże się pod tym względem w następnych częściach, dlatego jestem w stanie przymknąć na to oko.

Natomiast jeśli chodzi o świat przedstawiony to muszę przyznać, że autorka wzbudziła moje zainteresowanie Tunelami i samym światem Podziemnym. Przedstawiła je w sposób, który pozwala na wyobrażenie sobie wielu szczegółów, jednocześnie ukrywając kilka innych aspektów. Mam nadzieję, że w kolejnych częściach autorka zacznie powoli, acz systematycznie odsłaniać kolejne tajemnice tych światów. Tutaj daję ogromny plus.

Historia przedstawia zmagania się dziewczyny z konsekwencjami podjętych – być może zbyt pochopnie – decyzji, ale oprócz tego widzimy kolejny trójkąt miłosny – Nikki, Cole i Jack – który zmaga się nie tylko z niepewnością i brakiem emocji ale również z czasem, którego Nikki ma bardzo mało. Powiem szczerze, że czytałam wiele historii, w których występuje trójkąt miłosny, ale mogę śmiało przyznać, że autorka zainteresowała mnie tą historią. Fabuła utworu może wydawać się banalna, a jednak ma w sobie pewien powiew świeżości dzięki wpleceniu mitycznych postaci w całość. Akcja nieuchronnie dąży do wielkiego finału, którego niestety jeszcze nie poznajemy, ale skoro to trylogia – to nic w tym dziwnego. Czas, który nieubłaganie ucieka Nikki jest tym, co nadaje tempa akcji, a dzięki wpleceniu retrospekcji wydaje się, że biegnie on jeszcze szybciej.

"To ludzkie decyzje herosów podejmowane w sytuacjach bez wyjścia sprawiają, że mówimy o nich setki lat później. O bohaterstwie tych postaci świadczą ścieżki, którymi kroczą, a nie podarowane im zdolności."

Podwieczność” to utwór, który z pewnością na dłużej pozostanie w mej pamięci. Mimo pewnych niedociągnięć jest powieścią bardzo dobrą, którą czyta się szybko i z wielką przyjemnością. Historia, którą przedstawia nam autorka jest nieco odmienna od tych, które mieliśmy okazje do tej pory poznać. Książkę można zaliczyć do tych bardziej oryginalnych, które powodują, że z czasem zastanawiamy się co jest realne a co jest fikcją literacką. Czas poświęcony tej lekturze nie będzie czasem straconym. Być może kilku z Was, Drodzy Czytelnicy, będzie w stanie przewidzieć zakończenie tej części, ale myślę, że cała historia warta jest tego, by sięgnąć po kolejne części trylogii. Zresztą przekonajcie się sami, a ja tymczasem wystawiam 5/6 i czekam na kolejną część „Everbound”.



Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Papierowy Księżyc. 

2 komentarze:

  1. Książka leży tuż obok mnie jako kolejna w kolejce do lektury. Nie mogę się jej doczekać, bo uwielbiam mitologię. I też mam nadzieję, że wydawnictwo będzie wydawać kolejne tomy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi też "czegoś" w tej książce zabrakło... Mimo wszytko podobnie jak Tobie, podobała mi się i chętnie przeczytam kontynuację. Mam tylko nadzieję, ze tym razem autorka rozbuduje trochę te mity i świat Podziemia bo mało tego było w tomie 1. Może i następnym razem uda mi się nawiązać współpracę z wydawnictwem na jedno zlecenie i będę mogła zapoznać się z tą historią przedpremierowo :P Żałuję tylko, ze nie mam egzemplarza z tą okładką bo jest piękna!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz!