25 lut 2015

Lewiatan - Thomas Sniegoski - recenzja

Ścigany przez bezwzględnego Verchiela, Aaron wciąż ucieka. Towarzyszy mu były dowódca Potęg, Camael. Oszalały na tle nefilima z przepowiedni, Verchiel zamordował ojca chłopaka i porwał jego przyrodniego brata, autystycznego Steviego, jednak wciąż nie udało mu się dopaść wybrańca.
Uciekinierzy trafiają do niewielkiej, zamieszkiwanej przez zamkniętą społeczność, mieściny w Maine. Aaron, mimo nagabywań byłego dowódcy Potęg, najchętniej odciąłby się od przeszłych wydarzeń. Mimo iż Verchiel depcze mu po piętach, chłopak ciągle próbuje żyć tak, jak kiedyś. Pewnego dnia Camael znika bez śladu. Pozbawiony wsparcia, chłopak musi wreszcie stanąć twarzą w twarz ze swym przeznaczeniem i dowiedzieć się prawdy na temat toczącej się w niebie wojny... Wojny, w której stawką jest władza nad ludzkim rodzajem.


Lewiatan to druga część tetralogii Upadli Thomasa Sniegoskiego. Pierwsza część nie zachwyciła mnie, jednak skoro na mojej półce leżały już kolejne tomy postanowiłam poznać i je, być może będą o wiele lepsze niż tom pierwszy.

 Nefilim był utworem przeciętnym, dobry aczkolwiek nie zachwycający. Bardziej wybredny czytelnik szuka czegoś więcej niż zaoferował autor w pierwszej części cyklu. Miałam nadzieję, że Lewiatan będzie lepszy, pod wieloma względami. Niestety o ile mogę powiedzieć, że Lewiatan na pewno prezentuje nieco wyższy poziom, to wciąż nie jest to literatura wysokich lotów.  

Wyraźnie widać, że Nefilim z założenia miał być tylko wprowadzeniem w świat Upadłych. To w Lewiatanie otrzymujemy nieco więcej mitycznych istot, z którymi musi zmierzyć się główny bohater. Aaron w końcu otrzymuje jakiś cel, do którego zaczyna dążyć. Szkoda tylko, że autor starał się na siłę udziwniać całą historię. Dość ''oryginalnym'' pomysłem był już gadający pies, a teraz otrzymujemy na dodatek bardzo obrazowy opis jego problemów żołądkowych. Autor niepotrzebnie opisywał tak wyraziście posiłki jakimi delektowali się bohaterowie podczas swoich przygód. Dla mnie było to trochę po to, by jak najbardziej rozciągnąć historię.

Dopiero w drugiej połowie utworu zaczyna się cos dziać. Bohater staje w obliczu wielu niebezpieczeństw, z którym teraz musi się zmierzyć, nie ma już odwrotu. Akcja w końcu nabiera żywszego tempa, a wydarzenia stają się bardziej ciekawe. Autor mógł w końcu wykazać sie swoim piórem podczas opisów walk toczonych przez Aarona i jego kompanów.


Choć przez większą część książki czułam sie poirytowana, ponieważ spodziewałam się znacznej poprawy stylu przez autora, to zakończenie w zupełności mnie usatysfakcjonowało. Mimo denerwujących dylematów egzystencjalnych Aarona, czytelnik znajdzie w utworze kilka pozytywnych cech. Niestety dalej nie jest to książka dla kogoś bardziej wymagającego. Utwory Thomasa Sniegoskiego zaliczyłabym raczej do książek dla znudzonych czytelników, którzy nie mają już nic ciekawszego na swojej półce. Chociaż okładki uważam za klimatyczne i są jednym z większych plusów serii, zaraz po prostym i niewątpliwie barwnym języku autora, to wystawiam jedynie 3.5/6. 


recenzja części pierwszej:

4 komentarze:

  1. Raczej nie przepadam już za taką tematyka :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Tematyka mi odpowiada, tytuły i okładki zachęcają. Muszę coś wykombinować, żeby dostać ją w swoje łapki.

    [wachajac-ksiazki.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  3. Tego typu tematykę odpuściłam sobie już jakiś czas temu... choć może w chwili słabości? ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytałam kilkanaście stron Lewiatana i jakoś mnie nie przekonała żeby przeczytać dalej, dlatego sobie ją odpuściłam.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz!