Ataki trolli, chimer i cyklopów są coraz bardziej zuchwałe.
Magiczne kopuły chroniące dziewięć miast tracą moc, smoki zaczynają chorować.
Za radą wszechwiedzącej Oriany dwunastu oficerów wyrusza do równoległego
świata.
Ariel, lekarz weterynarii i matka ośmiolatki, nie potrafi
uwierzyć w słowa tajemniczego Fabiena. Mężczyzna podający się za elfickiego
oficera twierdzi, że tylko ona zdoła zaradzić dziwnej epidemii wśród smoków.
Czy on oszalał?
Tymczasem Ariel poznaje Croya… Croy jest ogromny.
Zielono-złote łuski na jego ciele układają się w fantazyjny wzór. Ma błoniaste
skrzydła, krótki i zaokrąglony pysk, jego łapy uzbrojone są w potężne szpony.
Pod wpływem dotyku Ariel łuski Croya zmieniają barwę, wtedy on składa ukłon i
zaprasza ją do swojego świata. Razem przechodzą przez portal. Komuś potężnemu o
czerwonych oczach bez źrenic bardzo się to nie spodoba.
Historia z Dziewiątym Magiem,
wygląda pod pewnymi względami podobnie jak z Cieniem Wiatru Zafona. Tak jak utwór Zafona, tak książkę A.R.
Reystone czytałam już jakiś czas temu. Wtedy jeszcze nawet nie wiedziałam, że
historia będzie miała swoją kontynuację. Teraz gdy czytałam pierwszy tom, od
razu zaopatrzyłam się w kolejne dwa. Jak wyglądają moje wrażenia z lektury po
latach? Czy książka nadal podoba mi się tak samo jak wtedy?
Podczas pierwszego spotkania z twórczością A.R. Reystone nawet nie
zauważyłam, gdy pochłonęłam całą książkę. Gdy czytałam utwór po raz kolejny,
cały problem polegał na głównie na tym, że pamiętałam naprawdę sporo szczegółów
- aż sama byłam w szoku. Nieczęsto zdarza się tak, że wracając do jakiejś
historii jestem w stanie zapamiętać tak wiele detali - to chyba dobrze świadczy
o Dziewiątym Magu.
Dziewiąty Mag to historia,
która jest lekka i przyjemna. To utwór, który umili każdy samotny wieczór, czy
bezsenną noc. Język jest prosty, ale niezwykle barwny. Fabuła również nie jest
skomplikowana, co daje lekki wydźwięk całej historii. Akcja potrafi momentami
bardzo przyspieszyć, ale przez większość utworu, toczy się ona leniwie. Jeśli
chodzi o bohaterów, to mam wiele sprzecznych uczuć gdy o nich myślę. Ariel,
główna bohaterka, jest osobą, która musi poradzić sobie w świecie, w którym rządzą
zdecydowanie inne zasady niż te do których przywykła. Niestety jak dla mnie
jest postacią zbyt wyidealizowaną, wszystko jej się udaje - dopiero po długim
czasie zostajemy ją w sytuacji, w której coś jej nie wychodzi od razu. Trochę
mnie to irytowało na początku, jednak później przywykłam do tego. Romans w tym
utworze, gra jedną z głównych ról. Niestety bohaterowie mający coś koło 30-stki
zachowują się czasem jak nastolatkowie. Ich dylematy są czasem naprawdę błahe,
a decyzje jakie podejmują są bardzo przewidywalne.
Tym, co najbardziej zainteresowało mnie w tym utworze były smoki.
Wielkie i
potężne, ale i małe oraz przebiegłe. Autorka bardzo zaplusowała u
mnie tym, jak przedstawiła te cudowne istoty. Opisy tych sworzeń czasem
zapierały dech w piersi. Byłam nimi po prostu zauroczona.
Podsumowując "Dziewiąty Mag" to książka, która jest idealna dla
czytelnika mniej wymagającego. Niemniej autorka pokazała wielki potencjał tej
historii i być może w kolejnych częściach dostaniemy coś bardziej
zaskakującego. Książka wciąga czytelnika, znów nie dostrzegłam chwili, gdy
czytałam ostatnie strony powieści. Akcja, która niewątpliwie potrafi wciągnąć
czytelnika oraz romans, i przede wszystkim obecne tu smoki - to wszystko składa
się na niezwykła opowieść dla czytelnika w każdym wieku. Wystawiam mocne 4/6 i na pewno za kolejne kilka lat znów sięgnę po tę książkę i odnajdę w niej coś nowego.
Chętnie chętnie ;:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Natala :3
Oooo, nowy wygląd bloga. Super - teraz jest przejrzyście, a nagłówek boski :D
OdpowiedzUsuńCo do książki - nie znam i na razie podziękuję, mam straszne zaległości w książkach.
no ja tez mam mega zaległości, właśnie nadrabiam powolutku. :)
UsuńZ powodu samych smoków mam ochotę od razu zarezerwować książkę w bibliotece :D
OdpowiedzUsuńNa temat tej książki czytałam różne opinie i przyznam, że Twoja jest jedną z najpochlebniejszych ;) Nie czuję się zrażona mankamentami bo przyswajam fantastykę w każdej postaci (tej lepszej i gorszej). Tak samo będzie z "Dziewiątym magiem"... hm, no i te okładki!
OdpowiedzUsuń