7 lis 2015

Płonąca Korona - Rae Carson

Elisa jest bohaterką. Poprowadziła swoich ludzi do zwycięstwa nad przerażającą, ogromną armią. A zatem powinno być oczywiste, że należy się jej miejsce na tronie. Niestety, Elisa nie może czuć się bezpiecznie. Wrogowie przychodzą do niej nawet we śnie – ci z obcych królestw, i ci czający się w komnatach dworu…
Jej przeznaczenie wybrańca nie zostało wypełnione. Aby okiełznać moc, którą nosi w sobie, Elisa musi podążyć dawno zapomnianą – i od dawna zabronioną – ścieżką. Krok po kroku, kierując się prastarymi wskazówkami, wyrusza z katakumb ukrytych w jej mieście do krainy zdradliwego morza.
Razem ze szpiegiem i zdrajcą, w którym – wbrew wszystkiemu – zaczyna się szaleńczo zakochiwać.
Jeśli się jej poszczęści, powróci bezpiecznie. Ale na pewno będzie musiała za to zapłacić.


W Dziewczynie Ognia i Cierni poznaliśmy dziewczynę, która mając niezwykły dar poprowadziła swoich ludzi do zwycięstwa nad przerażającą armią wroga. W Płonącej Koronie widzimy jak owa bohaterka musi zmagać się z problemami dotyczącymi władców.  Po lekturze pierwszego tomu spodziewałam się zapierającej dech w piersi akcji w tomie drugim. Niestety zawiodłam się nieco, gdyż autorka tym razem postawiła na intrygi polityczne a także na powoli rodzące się uczucie Elisy do pewnego zdrajcy.

Plusem dla autorki było wykreowanie Elisy w taki sposób, że prywatnie jako dziewczyna była niezwykle odważna, po prostu się ją lubi, natomiast w roli królowej niekoniecznie dawała sobie radę. Szczerze mówiąc Elisa była beznadziejną władczynią. Dziewczyna po prostu sobie nie radziła. I choć z jednej strony jest to atut tej postaci, ponieważ nie jest wyrysowana tak idealnie, to z drugiej strony razi to czytelnika i czasem doprowadza do szaleństwa. Drugą postacią, która mnie irytowała była niania Elisy, Ximena. Strasznie nadopiekuńcza kobieta, próbująca podejmować decyzje za swoją królową, niekoniecznie takie, które byłyby korzystnie dla władczyni.

Autorka w tej części skupiła się na akcji w pałacu lub w jego bliskim otoczeniu. Dzięki temu czytelnik ma okazję bliżej przyjrzeć się realiom pałacowym, wielu jego zakamarkom a także podziemnym katakumbom, w których kryje się wiele niespodzianek.


Niestety moim zdaniem ten tom był słabszy niż pierwszy. Zabrakło mi tutaj akcji, której tempo porwałoby mnie w wir wydarzeń. Choć główna bohaterka z czasem irytowała mnie nieco mniej, nadal brakowało mi w niej jakiegoś pazura, dzięki któremu chwyciła by los w swoje ręce , a nie pozostawiała go osobom trzecim. Mam nadzieję, że trzecia część będzie zdecydowanie ciekawsza pod względem wydarzeń. oceniam na 3/6, ale z ciekawości sięgnę po kolejny tom, być może wtedy docenię tę część. 



Recenzja tomu pierwszego



1 komentarz:

  1. Szkoda, że kontynuacja nie dorównuje poprzedniczce, ale mimo to sięgnę

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz!