5 maj 2016

Doktryna Śmiertlności II. Reguła myśli - James Dashner

Po wydarzeniach na Ścieżce i po tym, jak dowiedział się, że jest tworem - komputerowym programem przeniesionym do ciała człowieka, Michael budzi się na Jawie, w obcym domu, w ciele nastoletniego Jacksona Portera.
Kiedy w mieszkaniu pojawiają się ludzie Kaine'a, żeby zaprowadzić go na spotkanie z twórcą Doktryny Śmiertelności, Michael ratuje się dramatyczną ucieczką i postanawia odnaleźć jedynych ludzi, którym bezgranicznie ufa - Brysona i Sarę.
Jego pojawienie się w domu Sary rozpoczyna jednak serię nieszczęśliwych wydarzeń. Rodzice dziewczyny znikają w tajemniczych okolicznościach, Sara zostaje oskarżona o współudział w ich porwaniu, a Michael jest poszukiwany za przestępstwa związane z cyberterroryzmem. 
Tymczasem zarówno na Jawie jak i we Śnie dochodzi do dziwnych wydarzeń, i wszystko wskazuje na to, że Kaine rzeczywiście pragnie zaludnić ziemię tworami. 
Wkrótce Michel, Bryson i Sara przekonują się, że nie mogą czuć się bezpiecznie w żadnym ze światów; że Kaine nie jest ich jedynym zmartwieniem i że nie należy nikomu ufać.


Po lekturę kontynuacji powieści Dashnera W sieci umysłów sięgnęłam bez wahania. Wszak pierwszy tom Doktryny Śmiertelności był dla mnie sporym zaskoczeniem wiedziałam, że tom drugi będzie równie dobry o ile nie lepszy. Nie zawiodłam się! Reguła myśli jest doskonałą kontynuacją cyklu i czas spędzony przy książce był wielką przygodą. 

Od samego początku zostajemy wrzuceni w wir wydarzeń. Nie ma zbędnego wprowadzenia, przez co aby dobrze zrozumieć tę część należałoby najpierw poznać pierwszy tom. Już od pierwszych stron główny bohater postawiony jest w zagadkowej sytuacji, a rozwiązanie wcale nie jest takie łatwe.  Bohaterowie utworu to dokładnie te same osoby, co w pierwszym tomie, z tą różnicą że teraz spotykamy je w realnym świecie – a przynajmniej na realny świat to wygląda. Nic w tym utworze nie jest takie jak się na początku mogłoby wydawać. 

Akcja zaskakuje czytelnika z pozory w błahych momentach. O ile w pierwszej części na początku granica pomiędzy światem realnym a wirtualnym była w miarę widoczna, tutaj granicy praktycznie nie ma. Choć wydaje się, że bohaterowie są w świecie VirtNetu, okazuje się że nie do końca jest to takie jasne. Autor zaplusował u mnie po raz kolejny, ponieważ wymaga on od czytelnika ciągłego skupienia. 

Samo zakończenie pozostawia wiele do życzenia. Z pewnością zaskakuje! Czytelnik powinien uzbroić się w mocną kawę ponieważ tę książkę pochłania się jednym wielkim haustem. Od pierwszej do ostatniej strony nie wiadomo czego się spodziewać. Styl i język Dashnera jest jak zawsze prosty, aczkolwiek wielobarwny i sugestywny. Cały czas coś się dzieje, czytelnik nie będzie się przy tej książce nudził. Każda chwila spędzona przy lekturze nie będzie chwilą straconą. Polecam każdemu, kto szuka ciekawej i zaskakującej historii. Moja ocena : 5/6. 

Za książkę dziękuję wydawnictwu Albatros.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz!