Przyznaj, spodziewasz się baśni...
Miasto Grimm – ponura, spowita obłokami tłustej czerni metropolia to miejsce, gdzie o sprawiedliwość równie trudno, co o bezchmurne niebo. Zbudowane na ciele olbrzyma, napędzane jego smolistą krwią i odłamkami węglowego serca trwało w dawno ustalonym porządku. Do teraz. Na przestępczą scenę wkracza właśnie bezkompromisowo Nowy Gracz, a oficer policji Wolf zostaje brutalnie zamordowany we własnym domu. Czy te fakty się łączą? I czy czerwony płaszcz z kapturem zaobserwowany u głównej podejrzanej w sprawie zabójstwa czyni ze sprawy zbrodnię na tle religijnym?
Jakub Ćwiek tym razem funduje nam gorzki, brutalny kryminał noir w niezwykłym świecie inspirowanym amerykańskim podziemiem przestępczym lat dwudziestych i trzydziestych. W mieście, w którym rządzi strach i… opowieść.
W tym mieście nie wybacza się żadnych błędów!
Jakub Ćwiek jest jednym z bardziej lubianych przeze mnie rodzimych autorów. Pisze z humorem, arogancją i nie bawi się w półsłówka. Jak dotąd w jego utworach mogliśmy na nowo odkrywać znane motywy. Począwszy od mitologii nordyckiej, poprzez historie o suberbohaterach aż do jego wersji baśni o Piotrusiu Panie. Kolejna jego książka znów na myśl przywodzi jedną z dobrze znanych nam baśni. Grimm City. Wilk! Dość mocno kojarzy się z Czerwonym Kapturkiem. Jaką odsłonę tej opowieści ujrzymy tym razem? Bardziej mroczną, czy też mono zmodyfikowaną opowiastkę dla dorosłych?
Grimm City. Wilk! To opowieść, która z pewnością zaskoczy niejedna osobę, która po raz pierwszy sięgnie po twórczość Ćwieka. W moim przypadku zaskoczenie również było ale z nieco innych powodów niż sam styl autora.
Utwór to kryminał w każdym calu. Akcja nie jest szybka, ale powoli sunie mrocznymi zakamarkami miasta, przez co czytelnik z rosnącym zainteresowaniem czyta kolejne rozdziały. Nie mogę nie wspomnieć, że nagłe zwroty akcji oraz śledztwo, jakie zostało opisane u utworze wciągają bez reszty. Fabuła jest prosta, a do tego niezwykle realistyczna. Autor pofantazjował natomiast tworząc miasto powstałe na ciele martwego olbrzyma (tu można pokusić się o skojarzenia z Tomcio Paluchem). Na dodatek już nazwa Grimm City, prowadzi do skojarzeń z braćmi Grimm, słynnymi autorami baśni, które każdy z nas powinien znać. Mnie nazwa miasta skojarzyła się, z jednym z oglądanych kiedyś filmów – Sin City, kojarzy ktoś?
Grimm City. Wilk! to książka obowiązkowa dla wszystkich fanów autora. Tym razem znów nie zawiódł i w dość ciekawy sposób przedstawia alternatywną wersję znanej opowieści. Doskonale napisany utwór, nie pozwala oderwać się ani na chwilę. Z pewnością jednak nie jest to lekka opowiastka, a krwawa i brutalna opowieść o świecie stylizowanym na lata dwudzieste i trzydzieste ubiegłego stulecia. Moja ocena to mocne 5/6 i wiem, że będę sięgać po książki Jakuba Ćwieka, gdyż za każdym razem jestem zaskakiwana, a tego nigdy mało jeśli chodzi o dobrą literaturę.
za możliwość zatopienia się w brutalnym świecie Jakuba Ćwieka dziękuję wydawnictwu Sine Qua Non
Mam już tę książkę na półce i teraz tylko szukam czasu, by ją przeczytać :) Tonę w książkach do przeczytania na już, ale ciągle przychodzi mi na myśl ten nowiutki Ćwiek <3 Uwielbiam.
OdpowiedzUsuńpapierowemiasta.blogspot.com