29 wrz 2016

Wedle zasług - Sławomir Nieściur

Wiosną 2006 roku Czarnobylska Strefa Wykluczenia przypomina rezerwat dzikiej przyrody. W istocie jednak jest ogromnym poligonem badawczym.

Kiedy dochodzi do katastrofy, tereny wokół elektrowni przekształcają się w najeżone anomaliami piekło – Zonę. To w niej znajdują schronienie przypuszczalni jej sprawcy, zaś dekadę później rozpoczyna się ostatnia runda śmiertelnej rozgrywki. Starcia, w którym drapieżnik staje się zwierzyną, a zwierzyna – drapieżnikiem.

Brawurowo opowiedziana, eksploatująca nowe wątki historia z uniwersum S.T.A.L.K.E.R. –a.


Kolejna odsłona Fabrycznej Zony. Tym razem Sławomir Nieściur podjął wyzwanie wpasowania się w świetnie wykreowaną już rzeczywistość, w której nic nie jest oczywiste i proste. Już na początku muszę wspomnieć o tym, że to jeden z niewielu tytułów, który bardzo mocno trzyma się stworzonego uniwersum, nie odbiegając zbytnio od niego.

Każdy kto sięgając po Wedle zasług spodziewa się mnóstwa artefaktów, wielkich rozgrywek lub wielobarwnych opisów broni srogo się zawiedzie. Zona przedstawiona jest w sposób prosty, wręcz surowy. To świat gdzie każdy może zginąć i nie pomogą tutaj nadzwyczajne zdolności czy arsenał broni. Życie w Zonie jest ciężkie i należy tutaj być ostrożnym, tutaj trzeba myśleć zanim wykona się choćby krok. A myśleć trzeba szybko.

Autor utwór kieruje do osoby znającej już nieco uniwersum w jakim się porusza. Choć jest tutaj krótkie wprowadzenie, to akcja potrafi zaskoczyć już od samego początku. Autor nie oszczędza czytelnika, w jednej chwili czytamy zrównoważone wprowadzenie a w kolejnej jesteśmy w środku wydarzeń, na dodatek nie wiemy co się stanie za moment.


Książka ma kilka minusów, aczkolwiek jako jedna z niewielu wiernie trzyma się uniwersum, i o dziwo!, dość mocno oparta jest na grze. Zona to nieprzewidywalne miejsce, które wymaga od swoich bohaterów sprytu, odwagi i umiejętności improwizacji. Autor stworzył coś bardzo dobrego i wciągającego. 

Nie ma tutaj jednego głównego bohatera, z którym przemierzamy niebezpieczne strefę, ale sposób w jaki autor przedstawił całość jest spójny i złożony, tak że czytelnik nie odczuwa braku dominującej osobowości bohatera. Ten, kto wciągnął się już w klimat stalkera koniecznie powinien sięgnąć po książkę. Jeśli jednak chcesz dopiero rozpocząć swą przygodę z Zoną, Wedle zasług może nie być do końca dobrym wyborem i radziłabym sięgnąć po coś innego. Niemniej oceniam utwór na mocne 4/6.

Za książkę dziękuję Fabryce Słów.

3 komentarze:

  1. Must have! Zona nigdy ze mnie nie wyjdzie. Zapowiada się ciekawa książka.
    Pozdrawiam prosto z Piekła / ksiazkiwpiekle.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę kiedyś po coś z tej serii sięgnąć, zwłaszcza, że po "Metrze" chce czegoś postapokaliptycznego ;D Ale kiedy to zrobię... nie mam pojęcia. W każdym razie zaczynać będę pewnie od początku serii XD
    drewniany-most.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dobra recenzja. Dokładnie takie odniosłam wrażenie. Zdecydowanie czuć, że to pisał mężczyzna, nie zaś kobieta. Mało tego, czuć, że pisał to mężczyzna w określonym wieku i o określonym wykształceniu.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz!