Dręczona poczuciem odpowiedzialności za swoją borykającą się
z problemami rodzinę, Maya Jacobs udzieliła jedynej możliwej odpowiedzi, kiedy
Cameron poprosił ją o rękę. Kilka lat później pracuje jako analityk na Wall
Street i żal towarzyszący podjęciu takiej, a nie innej decyzji próbuje
zagłuszyć ciężką pracą i ostrym imprezowaniem, co gwarantuje, że żadnemu
mężczyźnie nie uda się już znaleźć drogi do jej serca.
Cameron Bridge pięć ostatnich lat poświęcił
wojsku, próbując uciec przed bolesnymi wspomnieniami dotyczącymi utraty Mayi.
Po stoczeniu na pustyni własnej wojny, razem z rodzeństwem przy boku, Olivią i
Darrenem, rozpoczyna nowe życie w Nowym Jorku.
Kiedy przeznaczenie sprawia, że w tym mieście
pełnym nadziei i niepewności drogi jego i Mayi ponownie się krzyżują, czy
Cameronowi uda się odnaleźć w kobiecie, jaką się stała, dziewczynę, którą
kiedyś kochał?
Były czasy, gdy nie przepadałam za romansami. To nie były
książki dla mnie. Zawsze szukałam ambitniejszych i bardziej wymagających
lektur. Ale z czasem zaczęłam sięgać po lekkie i odprężające powieści, w
których pierwsze i ostatnie skrzypce grają gorące uczucia.. Tak trafiłam na
Meredith Wild. Zagubiona miłość to druga książka jej autorka, którą mam okazję
przeczytać.
Historia przedstawia losy Mayi oraz Camerona. Przed laty stanowili oni
wspaniałą parę, uzupełniającą się pod każdym względem. Jednak kilka słów
sprawiło, że związek się rozpadł. Każde z nich poszło w swoją stronę, jednak
jak to bywa w takich historiach po latach wpadli na siebie (nie całkiem
przypadkiem) i uczucia powróciły ze zdwojona siłą. Pytanie pozostaje jedno, czy
po takich przeżyciach, złamanym sercu da się naprawić ten związek?
Szukałam lekkiej lektury, która pozwoli mi się oderwać od
problemów dnia codziennego. I znalazłam! Książka sprawiła mi świetną rozrywkę
na pochmurny dzień. Faktem jest, że nie należy ona do ambitnych czy
wymagających pod względem fabuły, ale każdy kto szuka lekkości znajdzie to w
tym utworze. Książka taka jak Zagubiona miłość nie powinna być skomplikowana.
Bohaterów lubi się od razu, kibicujemy im gdyż widzimy jakie naprawdę żywią do
siebie uczucia. Czytelnik wyraźnie widzi jakie kierują nimi motywy oraz jakich
emocji doświadczają.
Zagubiona miłość to lektura lekka i przyjemna, której celem
jest sprawienie by czytelnik się odprężył i zrelaksował. Tak właśnie było w
moim przypadku. Nie przeszkadzała mi przewidywalność utworu, ani czasem jego
małostkowość. Spędziłam miło wieczór, zrelaksowałam się i z przyjemnością
sięgnę po kolejne utwory autorki. Oceniam na 4.5/6, nie pod względem stylu czy
fabuły, ale moja ocena jest rezultatem mile spędzonych chwil przy lekturze.
Za książkę dziękuję wydawnictwu Burda Książki
Najważniejsze, że spełniła swoje zadanie:) Ja na odprężenie czytam kryminały:)
OdpowiedzUsuńJak wiesz, uwielbiam romanse wszelkiego rodzaju, choć najbardziej te historyczne. O tej autorce jeszcze nie słyszałam, ale myślę, że w przyszłości dam jej szansę - po latach czytania takich książek zrobiłam się wybredna i szukam czegoś lepiej napisanego. Co do lektur wymagających czy ambitnych - nie czuję się ani trochę głupsza, gdy czytam romanse. Wiem, że są lektury mniej lub bardziej wymagające, grunt to znaleźć złoty środek - czytać wszystkiego po trochu :)
OdpowiedzUsuńBajdełej wróciłam do blogowania, więc zapraszam na moją odświeżoną stronę. Mam nadzieję, że dam radę ogarnąć na nowo świat książkowy - nie jest lekko po takim długim czasie ;)
Ja nadal nie przepadam za romansami, ale widzę już po filmach, że coraz bardziej ruszają mnie choćby komedie romantyczne czy wzruszające filmy obyczajowe. Im człowiek starszy, tym bardziej kruche serce się staje ;)
OdpowiedzUsuń