1 sie 2012

"Rozkosz Nieujarzmiona" - Larissa Ione - recenzja


Ona jest zabójczynią demonów, która pragnie zmysłowych rozkoszy… Obawia się jednak, że nigdy nie będzie jej dane ich doświadczyć. Aż w końcu Tayla Mancuso ląduje w szpitalu prowadzonym przez demony w przebraniu, a szef oddziału, Eidolon, sprawia, że jej ciało zaczyna płonąć od nie dającego się ugasić pożądania. Jednak żeby dać dowód swojej lojalności wobec towarzyszy, Tayla musi zdradzić chirurga, który uratował jej życie.
Eidolon nie jest w stanie oprzeć się tej ognistej, niebezpiecznej kobiecie, która napełnia go zarówno wściekłością jak i pożądaniem. Jest nie tylko jego zaprzysięgłym wrogiem, ale równie dobrze może być łowczynią, która poluje na jego ludzi. Rozdarty między koniecznością poznania prawdy a potrzebą znalezienia idealnej partnerki zanim przerażająca przemiana przejmie nad nim kontrolę, Eidolon odważy się na misję niemożliwą – i pozwoli Tayli posiąść zarówno jego ciało jak i duszę…
W miejscu, w którym ekstaza może kosztować życie…dwoje kochanków odważy się zaryzykować wszystko.


W sieci pełno pochlebnych opinii o książce Larissy Ione. Cóż takiego interesującego może być w pogromczyni demonów, która zakochuje się w swojej ofierze oraz w demonie, który jest lekarzem w Szpitalu Podziemnym i za żadne skarby nie chce dopuścić do swojej Przemiany? Wydawałoby się, że niewiele. Ale nie dajcie zwieść się pozorom, ponieważ Rozkosz Nieujarzmiona z pewnością nie jest szablonową powieścią. To lektura, która zapewnia wiele interesujących doznań...

Cóż mogę powiedzieć o bohaterach? To z pewnością mieszanka wybuchowa. Eidolon, pieszczotliwie zwany „doktorkiem”, to jeden z lekarzy w podziemnym szpitalu dla demonów, a również jeden z przedstawicieli bardzo rzadkiego gatunku demona. Eidolon jest Seminusem, do tego bardzo seksownym demonem. Dalej mamy uroczą zabójczynię, Taylę, należącą do Aegis – stowarzyszenia ludzi walczących z wszelkim złem – która największą walkę swojego życia toczy z demonami w jej podświadomości. Całkiem przypadkiem ta dwójka wpada na siebie i od samego początku zaczyna między nimi mocno iskrzyć. Nie mogę też pominąć braci naszego ''doktorka'' – Wraitha, Shade'a Yuri'ego i nieżyjącego już Roaga, nie wspominając o około czterdziestce innych – którzy dodają barw całej historii. Każdy z braci ma nieco inny charakter, gdyż każdy z nich posiada w sobie nieco innego demona. Jednak są do również siebie niezwykle podobni, choć nie na pierwszy rzut oka, darzą się wzajemnie wielkim zaufaniem oraz braterską więzią.

Książka już od samego początku serwuje nam wydarzenia, dzięki którym możemy poczuć specyficzną aurę utworu. Powieść obfituje w opisy zbliżeń Eidolona i Tayli, które są bardzo ciekawie opisane. Pozwalają naszej wyobraźni podążać własnym torem. Akcja Rozkoszy toczy się sobie tylko znanym torem, niespodziewane wydarzenia i zagadka, która nawet na samym końcu nie jest wyjaśniona, pozwalają czytelnikowi brać czynny udział w dochodzeniu do sedna sprawy. Z pewnością w utworze nie brakuje zmysłowości i mrocznego pożądania, które razem dają niesamowicie soczyste opisy.

Plusem Rozkoszy jest również niezliczona ilość demonicznych gatunków i podgatunków. Do tego większość z nich jest bardzo ciekawie zobrazowana, a to dlatego, że Larissa posługuje się bardzo plastycznym i sugestywnym językiem. Możemy je sobie wyobrazić, ba! A nawet momentami poczuć ich rozkładające się zwłoki.

Autorka zadbała także o czytelnika, umieszczając na samym początku ksiązki mały słowniczek z ważniejszymi pojęciami. Dzięki niemu rozpoczynając swoją przygodę z demonicznym półświatkiem mamy już pojęcie, co oznaczają stosowane terminy.

Muszę też wspomnieć o okładce. Jest zapowiedzią tego, co dostajemy w środku. Jednak mężczyzna znajdujący się na okładce nie jest w moim typie, ale to już kwestia gustu. Bardzo spodobał mi się natomiast motyw nieco zmodyfikowanego Kaduceusza. Niby tak niewiele, ale zawsze to jakiś symbol tego utworu.

Rozkosz Nieujarzmiona to książka mroczna, pełna zmysłowej miłości, ale i przepełniona humorem oraz niebezpiecznymi demonami, na dodatek seksownymi. To historia o miłości, pożądaniu, seksie, ale i o rodzinnych więzach i wzajemnym zaufaniu. To opowieść o tym, że nie należy oceniać nikogo po jego pochodzeniu, gdyż każdy to przypadek indywidualny, a DNA nie jest wyznacznikiem dobra i zła. Jeżeli lubisz historie inne niż reszta, to właśnie po Rozkosz powinieneś sięgnąć. Moja ocena to zasłużone 5/6 i czekam z niecierpliwością na kolejną część serii Demonica.



za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Papierowy Księżyc i Panu Arturowi



oficjalny blog autorki:

* * *

6 komentarzy:

  1. Czuję, ze to taka lekka lektura na jeden wieczór, więc chętnie dopadłabym w swoje łapska, ale niestety - ograniczone fundusze powodują, że kupuję zdecydowanie najpierw te ksiażki na których zalezy mi najbardziej, a trochę tego jest :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Eee, spodziewałam się ostrzejszej recenzji, a tu jednak niespodzianka. Przemyślę to ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ohh! Jeszcze bardziej mnie nakręciłaś recenzją i teraz jestem zmuszona ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. coś w sam raz dla mnie z tego co czytam ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale mi ochoty narobiłaś! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Od kiedy przeczytałam zapowiedź tej książki poluję na nią:) jednak w tym miesiącu muszę obejść się smakiem bo niestety mam inne wydatki:D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz!