Światu grozi zagłada biologiczna wywołana wirusem Judasza,
który przybył z otchłani Oceanu Indyjskiego. Ludzkość przetrwa, jeśli uda się
odkodować wiadomość zapisaną w pradawnym języku aniołów, pochodzącym sprzed ery
starożytnego Egiptu, a więc starszym od pierwszego oficjalnego języka świata...
Sięgając po książki Rollinsa, wiem doskonale że przeżyję
kolejną niesamowitą przygodę. Jeszcze nie było tytułu na którym bym się
zawiodła. Ta opinia – jak zwykle w przypadku tego autora – może nie będzie zbyt
konstruktywną krytyką, ale muszę powychwalać nieco „Wirusa Judasza”.
Kto czytał wcześniejsze książki z cyklu Sigmy, bohaterów zna
doskonale – chociaż w każdej części dowiadujemy się o nich czegoś nowego,
odkrywamy kolejne ich talenty i atuty. Niemniej każdy kolejny tom, to ci sami
bohaterowie, którzy musza zmierzyć się z wyzwaniami, a co najważniejsze musza
ocalić ludzkość przed kolejną nadchodzącą tragedią.
Uwielbiam to jak wątki historyczne spłatają się z fikcją
literacką. Autor w doskonały sposób miesza je ze sobą, tak że są spójne, tworzą
jednolitą całość, a na dodatek czytelnik nie ma zielonego pojęcia co
rzeczywiście oparte jest na prawdziwych wydarzeniach, a co na domysłach autora.
Gdyby nie kilka słów wyjaśnienia od autora, niejednej czytelnik, mający jedynie
podstawową wiedzę historyczna mógłby być przekonany, że cała powieść jest
oparta na faktach.
Kolejnym plusem są wspomniane już przeze mnie postacie,
którym nie brak charakteru. Każdy agent Sigmy odznacza się jakimś talentem.
Jedni są świetnymi naukowcami, drudzy niezastąpionymi żołnierzami, a jeszcze
inni mają najbystrzejsze umysły na świecie – taka grupa nie ma innego wyjścia,
jak tylko podołać każdemu kolejnemu zadaniu.
Akcja goni akcję, fabuła jest prosta, a kolejne wydarzenia
nieco przewidywalne, ale ja tak polubiłam styl tego Pana, że zupełnie mi to nie
przeszkadza. Pisze w sposób zrozumiały, choć czasem pojęcia czysto naukowe były
dla mnie czarną magią. Niemniej książka pochłonęła mnie bez reszty i kilka
godzin zajęło mi przeczytania całej powieści.
Komu polecam „Wirus Judasza”? Każdemu kto szuka ciekawej
opowieści. Każdemu kto lubi twórczość Rollinsa. Każdemu kto szuka książki,
dzięki której spędzi miło czas i oderwie się od szarej rzeczywistości. Dla mnie
książka jest równie dobra, jak wszystkie poprzednie które do tej pory czytałam.
Wiem, że trafia się osoby, którym „Wirus Judasza” nie przypadnie do gustu.
Niemniej ja uwielbia Jamesa Rollinsa i będę sięgać po każda książkę jaka się
ukaże.
Za książkę dziękuję wydawnictwu Albatros
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz!