Marcus i Clemente, agenci Trybunału Sumienia, tajnej
organizacji kościelnej zajmującej się gromadzeniem informacji pozyskanych w
trakcie spowiedzi, próbują wyjaśnić zagadkę zniknięcia studentki Lary. Marcus
wierzy, że jest jeszcze szansa na uratowanie dziewczyny. Czy jego przeczucie
jest irracjonalne, czy wynika z wrodzonego zmysłu obserwacji? Kto stoi za serią
morderstw popełnianych na sprawcach okrutnych przestępstw, których dotąd nie
dosięgła sprawiedliwość?
Z autorem spotkałam się już podczas lektury Hipotezy Zła [recenzja],
tamta lektura wywołała we mnie sporo emocji i choć znalazłam wtedy kilka
minusów w twórczości Pana Carrisi postanowiłam znów sięgnąć po powieść jego
autorstwa. Nie ukrywam, że tytuły książek tego pisarza są bardzo intrygujące, a
na dodatek okładka jest niesamowita. Nie mogę ukryć, że również te dwie kwestie
mają wpływ na książki, po które sięgam.
Z reguły bywa tak, że już po kilku rozdziałach wiem czy
książka przypadnie mi do gustu czy nie. Tak było też w tym przypadku. "Trybunał
Dusz" pochłonął mnie całkowicie i rozpoczynając lekturę wieczorem, skończyłam ją
nad ranem, choć miał to być „tylko jeden rozdział” przed snem. Skoro książka
tak mnie wciągnęła, chyba nie muszę mówić, że bardzo mi się podobała.
Autor korzysta ze znanych motywów, jednak w sposób ciekawy
kieruje uwagą czytelnika, aby ten odczuł jak najwięcej podczas kolejnych stron
powieści. Mam tu na myśli klimat Rzymu, niepowtarzalny, urzekający i
tajemniczy, pełen pięknych zabytków, niesamowitych dzieł malarskich czy też
niezliczonej ilości kościołów. Autor stwarza dla czytelnika okazję podróży ku
najpiękniejszym miastom pełnych zagadek historycznych i niezwykle bogatej
kultury. Rzym, Paryż, Meksyk, Kijów czy choćby Prypeć – każde z tych miejsc
jest piękne opisane, zachęca każdego czytelnika, który jeszcze nie był w tych
miejscach do podróży. Autor doskonale potrafi nadać poszczególnym miejscom taki
klimat, który pasuje do powieści.
Motyw Kościoła w thrillerach wykorzystywany jest dość często,
i może wydać się nieco oklepany, jednak autor potrafi wydobyć wszystko co
najlepsze z niego i nadać powieści niezwykłości. Fabuła choć prosta, nie jest
do końca przewidywalna, chociaż sporo udało mi się odkryć nieco wcześniej niż autor
by chciał, to sporo zagadek pozostało dla mnie tajemnicą, aż autor łaskawie nie
odkrył przede mną swoich kart.
„Trybunał dusz” to powieść klimatyczna. Mroczna ale pełna
cudownych miejsc, w których mogłoby się wydawać, że nie dojdzie do żadnej
tragedii. Autor tą powieścią udowodnił mi, że potrafi tworzy najpiękniejsze
historie, pełne emocji czających się na każdej stronie, w każdym zakamarku.
Warto poświęcić każda minutę na niesamowita powieść Donato, ponieważ wciąga ona
bez reszty. Z każda kolejną powieścią coraz bardziej autor przypada mi do gustu
i myślę, że jeżeli nic się nie zmieni, to każdą kolejna książkę będę mogła
zaliczyć to tych ulubionych.
Za książkę dziękuję wydawnictwu Albatros
Super, że książka tak bardzo Ci się spodobała! Fakt, w kryminale tytuł jest bardzo ważny. Łatwo nim zniechęcić, ale jeśli ktoś nada naprawdę dobry tytuł, może nim zacząć budować klimat. :)
OdpowiedzUsuńTo raczej nie mój typ literatury, ale i tak z chęcią przeczytałam, co myślisz o tej książce. Trzymam kciuki, żeby następne lektury tego autora, po które sięgniesz, były jeszcze lepsze. :)