„Zaklinacz” to trylogia, która pochłonęła mnie na kilka dni,
i nie żałuje ani chwili poświęconej tej lekturze, choć dla wielu może wydawać
się ona bardzo młodzieżowa i niewarta uwagi. Ale zacznijmy od początku.
Tom pierwszy „Początek” to wprowadzenie do świata gdzie żyje
główny bohater Fletcher. Znajdujemy tu
mieszankę pomysłów z „Harrego Pottera”, „Władcy Pierścieni” oraz „Pokemonów”.
Autor w jakiś cudowny sposób podołał wyzwaniu i udało mu się połączyć wiele
idei w jedną spójną, która zachwyca kolejne rzesze czytelników.
Sami bohaterowie przedstawieni są bardzo szczegółowo i
barwnie. Autor nie idealizował ich zbytnio, a przez to czytelnikowi łatwiej się
utożsamić z postaciami z kart powieści. W kolejnych tomach „Wyprawie” oraz „Bitwie”
widzimy to jak bohaterowie dorastają i stają przed coraz cięższymi wyborami. Ich
decyzje maja ogromne znaczenie i oni doskonale zdają sobie z tego sprawę, przez
co czasem działają zbyt asekuracyjnie, bojąc się zaryzykować i postawić na
jedną kartę.
Autorowi udało się bardzo ciekawie oddać klimat wczesnego
średniowiecza, przez co jeszcze bardziej zanurzył się w nurcie fantasy. Cała historia
obfituje w kolejne intrygi, a ich zawiłość czasem przyprawia o zawór głowy.
Im dalej wczytujemy się w powieść, tym więcej zaczyna się
dziać. Akcja jest tutaj niezwykle dynamiczna, wszak cały czas coś się dzieje.
Bohaterowie nie mają ani chwili na odpoczynek, przez to całość czyta się
naprawdę szybko. Kilka godzin i już jeden tom za nami. Nawet nie wiedziałam
kiedy skończyłam jeden tom, by rozpocząć kolejny. A radość z faktu, że nie
musze czekać na wydanie kolejnej części, gdyż mogę od razu po nią sięgnąć była
ogromna.
Czytelnik, który lubi powieści łączące fantastykę i Young-adult
będą bardzo zadowoleni. Pełne przygód perypetie bohaterów nie pozwalają oderwać
się od lektury ani na chwilę. Zakończenie każdego tomu nie pozwala zapomnieć o
bohaterach, a czytelnik ma ochotę sięgać po kolejny tom jak najszybciej.
„Bitwa” to ostatni tom w którym spotykamy się z bohaterami.
Czułam się trochę zawiedziona tym, jak przedstawiono ostateczną, a zarazem
tytułową bitwę. Dla mnie była nieco przewidywalna, przez co jej poznanie nie
dawało mi tak ogromnej satysfakcji z lektury jaką odczuwałam do tej pory
czytając o przygodach bohaterów. Niemniej całość oceniam pozytywnie, gdyż
powieść jest spójna i wyrazista. Wielki plus za brak nachalnego wątku
romantycznego, co mogło zepsuć cała historię.
Za książki dziękuję wydawnictwu JAGUAR
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz!