Z autorka nie miałam przyjemności spotkać się wcześniej,
niemniej zaintrygowała mnie płonąca papryczka na okładce. Czasem tak jest, że
wystarczy niewielka grafika, a książka nas do siebie przyciąga, choć nie mamy zielonego
pojęcia dlaczego.
Po zapoznaniu się z opisem sądziłam, że mam w rękach erotyk.
Nie jestem wielką fanką takiej literatury, choć trafiałam na tytuły, które
opowiadały o tematach erotycznych w sposób ciekawy i wciągający. Dlatego, nie
przekreślam od razu książek z tego gatunku.
Bardzo dobrze się stało, że nie przekreśliłam także i tej
książki. Okazało się bowiem, że „Barwy Miłości. Uwiedzenie” opowiada nie tyle
historię przesiąkniętą motywami związanymi z erotyzmem, a jest to historia,
która opowiada o poszukiwaniu miłości.
Co mi się podobało w tej powieści? Chyba głownie fakt, że
autorka pokazuje miłość na kilka sposobów. Nie tylko jako pożądanie, ale
znajdziemy tu także miłość w wersji nieco lżejszej, jak na przykład moment
zauroczenia i zakochania. Kathryn pokazuje czytelnikowi, jak łatwe jest
znalezienie miłości, ale także jak łatwa bywa jej utrata. Jednym słowem,
autorka pokazuje nam realia prawdziwego życia.
Co jest dużym plusem, to z pewnością fakt, że wszelkie sceny,
które ukazują zbliżenia bohaterów opisane są ze smakiem. Nie znajdziemy tu bezpośrednich
opisów, autorka postawiła na wyobraźnię czytelników i to co najważniejsze
przedstawione jest w sposób bardzo pośredni, ale zarazem sugestywny – dzięki temu
moja wyobraźnia dała niezły popis podczas czytania kolejnych gorących
scen.
„Barwy Miłości. Uwiedzenie” to nie pierwsza wydana u nas
książka autorki, jednak jest to moja pierwsza przygoda z nią właśnie. Jestem
jednak przekonana, że gdy trafię na pozostałe książki tego cyklu to z pewnością
je przeczytam. Komu mogę polecić lekturę?
Fani wyuzdanych scen mogą być zawiedzeni
ich brakiem, ale osoby lubiące literaturę obyczajową powinny być w pełni usatysfakcjonowane
z lektury.
Za książkę dziękuję wydawnictwu Akurat
Rzeczywiście ta papryczka z okładki kusi :) Sama historia też, zwłaszcza fakt, że sceny opisano ze smakiem :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście ta papryczka z okładki kusi :) Sama historia też, zwłaszcza fakt, że sceny opisano ze smakiem :)
OdpowiedzUsuń