„Jej ostatni oddech” to książka, która wymagała ode mnie
dużo cierpliwości. Dlaczego? Otóż dlatego, że bardzo ciężko było mi się wczuć w
samą fabułę. Początek był dla mnie bezkształtną masą. Podejrzani i ofiary
mieszali się ze sobą, nazwiska podane w treści były dla mnie kompletnie bez
znaczenia. Kilka razy chciałam po prostu odłożyć książkę po przeczytaniu
kilkunastu stron. Ale z doświadczenia wiem, że czasem bywa tak, że chociaż
początek nudzi to im dalej w treść tym jest coraz lepiej. Postanowiłam tego się
trzymać i dać szanse autorowi.
I wychodzi na to, że to było moje najlepsze posunięcie w tym
temacie. Po podejściu po raz trzeci (chyba) w końcu wkręciłam się na tyle, by
pragnąć poznać kolejne wydarzenia. W dalszej części powieści zaczyna dziać się
o wiele więcej. Śledztwo nabiera tempa. Autor w końcu zaczyna budować napięcie
tak potrzebne w tego typu powieściach. Dalej było coraz lepiej, fabuła trzymała w
napięciu, akcja nabierała żywszego tempa, a dzięki temu powieść czytało się już
płynnie i o wiele szybciej niż na początku.
Końcówka to już spore napięcie i oczekiwanie na rozwiązanie akcji. Moment kulminacyjny
poprowadzony jest bardzo dobrze, autor zręcznie prowadzi czytelnika tak, by ten
nie potrafił zbyt wiele się domyślić. Jednocześnie Robert Dugoni wymusza na
czytelniku snucie domysłów i przypuszczeń, a przez to angażuje każdego kto
dotrwa do końca w cała powieść. Wielu
czytelników dostrzeże z pewnością fakt, że autor łączy elementy sensacyjne z
kryminalnymi, co zdecydowanie uatrakcyjnia powieść.
Podsumowując, „Jej ostatni oddech” to powieść dla wytrwałych
czytelników. Tylko Ci, którzy przetrwają nużący początek zostaną wynagrodzeni
ciekawym zakończeniem. Warto po nią sięgnąć, by przekonać się na własne oczy,
czy zostanie się wciągniętym w śledztwo tak by razem z bohaterami poszukiwać właściwego
tropu.
Za książkę dziękuję wydawnictwu Albatros
Ja niedawno zakupiłam tę książkę,bo mam pierwszą część i szczęśliwym trafem tylko doszłam do tego,że to druga część. Obie czekają na półce
OdpowiedzUsuń