8 cze 2017

Dzieci martwej Ziemi - Jan Waletow

Wśród pól minowych, za kolczastym drutem znajdziesz dom
Niegdyś byli oddziałem uderzeniowym radzieckiego imperium…
Teraz ci, którzy pozostali przy życiu, to najemnicy, odszczepieńcy lub współpracownicy służb specjalnych. Dla nich spokojne życie to nieziszczalne marzenie. Oficjalnie nie istnieją, lecz światowa szachownica jak dawniej drży od operacyjnych gier, które prowadzą…
A są też tacy, którzy po prostu próbują pomóc przeżyć ludziom na ziemi zapomnianej przez wszystkich, dożyć do następnego lata.

Zwyczajnie dożyć…




Po lekturze Ziemi Niczyjej nie miałam zbyt ogromnej potrzeby by sięgnąć po kontynuację. Ziemia Niczyja była dla mnie ciężką lekturą, nie czytało mi się jej lekko. Ale z upływem czasu stwierdzam, że tak musiało być i jednak chciałam poznać kontynuację tej opowieści. 

Dzieci martwej ziemi  jak się okazuje jest lekturą bardzo podobną do swej poprzedniczki. Spodziewałam się teraz wartkiej już akcji, ponieważ wprowadzenie do świata i wyjaśnienie praw nim rządzących było już bardzo szczegółowe w pierwszej części. Moim zdaniem teraz nadszedł czas na akcję. Niestety tej tutaj też mi zabrakło. Co nie zmienia faktu, że autor napracował się nad przedstawieniem całego uniwersum. 

Fabuła jest interesująca, niemniej wyróżnia się na tle pozostałych opowieści ze strefy Zony. Po zakończeniu wnioskuję, że autor ma w planach kolejną opowieść o przygodach Michaiła. Nie jestem jednak pewna czy ja po nią sięgnę. To już drugi raz, kiedy ten autor nie sprostał moim oczekiwaniom. Być może taki właśnie jest jego styl, bardzo mocno skupiający się na opisach, a zawierający o wiele mniej akcji. 

Każdy komu spodobała się Ziemia Niczyja, powinien sięgnąć po kontynuację. Jeśli jednak ktoś wymęczył lekturę Ziemi niczyjej, to niestety tym razem może spodziewać się podobnych wrażeń. Nie chciałabym nikogo zbytnio zniechęcać, jednak nie można mieć złudzeń, co do ilości akcji w powieściach Waletowa. Świat opisany jest super, relacje społeczne również ale akcja nieco kuleje. Co najważniejsze, to fakt, żeby zacząć lekturę od pierwszej części, bez jej znajomości całość będzie zagmatwana i niezrozumiała w wielu momentach. 

Za książkę dziękuję Fabryce Słów

Recenzja


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz!