Makabryczne zbrodnie i gorączkowe śledztwo - Andrzej Dziurawiec zabiera czytelników w szaleńczy pościg ulicami Warszawy. Mroczna i krwawa kontynuacja Bastarda!
W starej destylarni, gdzie dwa lata temu zakończyło się śledztwo Szuberta w sprawie seryjnego zabójcy, ponownie znaleziono zwłoki. Ofiarą jest znana feministka, matka przyjaciółki Szuberta, Havy. Sława zabitej kobiety, guru feministek i gwiazdy feministycznego festiwalu Waginalia, nie ułatwia policjantom pracy. Giną kolejne feministki. Śledztwo prowadzi w świat warszawskich subkultur - ekstremalnego feminizmu, drag queens, klubów LGBT i squatów. Pętla wokół Szuberta zaciska się. Celem mordercy stają się jego najbliżsi. By ich ochronić emerytowany glina musi znaleźć mordercę. Mordercę, którego napędza chora, obłąkana miłość. Najokrutniejsze są zbrodnie z miłości.
Chociaż kryminałów czytam w ostatnim czasie sporo, to prawda jest taka, że po dłuższej przerwie niewiele z nich zostaje w mojej pamięci. Mimo, że pierwsze wrażenia są na prawdę pozytywne, to po przeczytaniu kolejnych kilku książek, rzadko zdarza się, bym pamiętała co, kto i gdzie w danej książce robił. Teraz zastanawiam się czy i „Festiwal” zostanie w mojej pamięci na dłużej, bo faktem jest iż porusza on tematy mocne, często objęte społecznym tabu. Być może właśnie dzięki tej tematyce powieść na dłużej zagości w mojej podświadomości.
Autor porusza tematykę, która prze sporą część społeczeństwa nie jest mile widziana. Chociaż powszechnie mówi się o tolerancji oraz otwartości to, nie ma co ukrywać, że wielu ludzi nie popiera homoseksualizmu, subkultury drag queen czy mniej popularnych squatów. To właśnie osadzenie głównego wątku w takiej tematyce sprawia, że książka ma szansę się wyróżnić i zostać zapamiętana.
Fabuła jest ciekawa, sam wątek kryminalny zaś skrywa mnóstwo tajemnic i ociera się bardzo mroczne klimaty. Szkoda jednak, że autor nie poświęcił więcej czasu na rozbudowanie wątku przestępstwa, ponieważ widać tutaj spory potencjał w tej opowieści. Osoby, które szukają w takich książkach opisów uczuć, czy też pokazania życia prywatnego bohaterów będą jednak bardzo zadowolone. To właśnie na rzecz przedstawienia emocji, autor okroił nieco wątek kryminalny.
„Festiwal” jest powieścią dobrą, niestety mnie nie powala. Szkoda, bo spodziewałam się wielkiego ŁAŁ, a niestety nic takiego nie dostałam. Spora ilość wątków pobocznych odwraca uwagę od głównego tematu powieści. Brakowało mi w tej powieści dynamizmu, akcji, która nakręca całą fabułę. Zwrotów akcji, które sprawiają, że wszystko dzieje się dużo szybciej.
„Festiwal” to stylistycznie bardzo dobry utwór, z ogromnym potencjałem fabularnym. Szkoda tylko, że autor nie poświęcił więcej czasu głównemu wątkowi powieści a skupił się na detalach, które mocno odwracają uwagę od tematu. Akcja trochę kuleje, jednak wszystko rozgrywa się w dość dobrym tempie. Niestety muszę to przyznać, choć z bólem serca – były chwile, gdy niemiłosiernie się nudziłam i już miałam odpuścić sobie dalsza lekturę.
Podsumowując, nie jest to powieść ani zła, ani genialna. Dobra dla umilenia czasu, ale niestety nie wnosząca nic zbyt odkrywczego. „Festiwal” to książka dobra, jako lektura w wolnej chwili dla zabicia czasu. Niestety chyba miałam zbyt wysokie wymagania, ale nie chcę też nikomu jej odradzać, bo wiem, że znajdą się osoby, którym powieść przypadnie do gustu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz!