21 cze 2017

Bez śladu - Tana French

W życiu liczy się tylko kilka chwil. W życiu dziewiętnastoletniego Franka Mackeya takim przełomowym momentem okazuje się niedoszłe spotkanie z ukochaną dziewczyną, Rosie Daly. Wspólnie planowali uciec z Dublina i szukać lepszej przyszłości w Anglii. Ale Rosie nie pojawiła się w umówionym miejscu u wylotu uliczki Faithful Place – zostawiła jedynie list, z którego wynikało, że postanowiła uciec sama. Potem wszelki słuch o niej zaginął. Wydarzenie to położyło się cieniem na życiu nastolatka. Frank odszedł z domu terroryzowanego przez despotyczną matkę i ojca alkoholika oraz zerwał wszelkie kontakty z rodziną – poza najmłodszą siostrą. Dwie dekady później Frank, teraz rozwiedziony ojciec dziewięcioletniej Holly, pracuje jako detektyw w wydziale operacji tajnych policji. W przeznaczonym do rozbiórki domu na Faithful Place robotnicy znajdują walizkę należącą do Rosie. Frank nabiera podejrzeń, że być może dziewczyna wcale nie opuściła Irlandii. Z pomocą brata, Kevina, przeszukuje budynek i znajduje potwierdzenie swoich domysłów: w suterenie, ukryte pod betonową płytą, spoczywają rozkładające się zwłoki zaginionej. Dochodzenie prowadzi kolega i rywal Franka ze szkoły policyjnej, detektyw Mick Kennedy z wydziału zabójstw. Mackey dostaje od niego kategoryczny zakaz ingerowania w tok śledztwa. Gdy jednak następnego dnia w niewyjaśnionych okolicznościach ginie sam Kevin, a przy jego zwłokach policja znajduje list Rosie sugerujący, iż wcale nie zamierzała porzucić Franka, mężczyzna bierze urlop i rozpoczyna prywatne śledztwo. Ku jego przerażeniu, prowadzi go ono do własnej córki...


To już 3 tom cyklu „Zdążyć przed zmrokiem” autorstwa Tany French. Już po lekturze pierwszych części cyklu wiedziałam, że do tej autorki chętnie będę wracać ponieważ podoba mi się jej styl i sposób prowadzenia narracji.

Autorka tworzy kolejne fabuły w sposób wyraźnie przemyślany. Thriller połaczony z wątkiem obyczajowym, a do tego jeszcze wątek romantyczny przewijający się gdzieś w tle, to raczej niecodzienne połączenie, choć wydaje mi się, że po tej lekturze bardziej skupiam się właśnie na wątkach pobocznych lub dziejących się gdzieś w tle. 

I znów mamy tutaj bohatera charyzmatycznego – coś ostatnio ciągle trafiam na takich. Bohatera, który z jednej strony jest porywczy, a z drugiej okazuje się romantykiem, pełnym ukrytych uczuć. Autorka prowadzi fabułę tak, że wiele wątków przeplata się ze sobą, by w końcu ukazać obraz spójny i pełen szczegółowości. 
Z
„Bez śladu” to z pewnością powieść, w której nie brakuje wielowarstwowości. Dzięki temu utwór nie należy do przewidywalnych, choć zakończenie nie jest znów tak zaskakujące jak mogłoby by być. 

Jedynym minusem, który tutaj znalazłam to język. Chociaż wydaje mi się, że jest to głównie wina tłumaczenia, niemniej w poprzednich częściach cyklu nie zauważyłam podobnej niedogodności. Czasem wyrażenia powinny brzmieć inaczej, podczas lektury często nasuwały mi się same inne, bardziej pasujące zwroty. Niemniej jest jak jest i trochę mi to przeszkadzało podczas lektury.

„Bez śladu” to kolejny bardzo dobry przystanek, który poruszy niejednego fana thrillera. Tana French nadal prezentuje doskonałą formę, której pozazdrościć może jej niejeden autor. Po raz kolejny powieść zapadła mi w pamięć, dzięki czemu jeszcze kilka dni po jej skończeniu przeżywałam losy bohaterów. Czytelnik, który sięgnie po tę powieść powinien być przygotowany na kawał naprawdę dobrego thrillera. 

za książke dziękuje wydawnictwu Albatros

recenzje pozostałych części cyklu:






Bez śladu

Kolonia




Ostatni intruz


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz!