30 cze 2017

„Ostatni” Andrzej Wronka

„Zobacz przyszłość we właściwym kolorze.
W czasach, gdy technologia znaczy więcej niż człowiek, łatwo zostać samemu na placu boju. A prognozy są jeszcze gorsze…
Cztery, zupełnie odmienne opowieści, pokażą ci różne odcienie coraz bardziej odległych czasów. Zanurz się w mrocznej wizji współczesności, by wypłynąć dopiero, gdy Wszechświat stanie się zimny i obcy.”


W moich planach czytelniczych nadeszła kolej na twórcę z naszego podwórka. Andrzej Wronka napisał coś, co z pewnością wzbudzi w wielu czytelnikach sporo emocji. „Ostatni” to cztery opowiadania, w których każde w jakiś sposób ukazuje postęp technologiczny ludzkości. Każde z nich uświadamia czytelnikowi, że szybki rozwój coraz to nowszych technologii i gadżetów ułatwiających nam codzienne życie może w równym stopniu pomóc, co zaszkodzić. Na większą skalę to może być naprawdę niebezpieczne, a jak się potem okaże, nie zawsze warto zawierzać ludzkie życie sztucznej inteligencji.

Pierwsze opowiadanie jest o człowieku, który stracił całkowicie wzrok. Codzienne rutynowe zajęcia nie są już dla niego zupełną rutyna, a stają się ogromnym wyzwaniem. Czy potrafiłbyś wyobrazić sobie brak możliwości czytania ukochanych lektur? Pewnie nie. Wielu nie docenia tego, co posiada, dopóki tego nie straci. Witek urodził się całkiem normalny. Jego zdolności pozwoliły mu piąć się po szczeblach kariery bardzo szybko, praca była jego całym życiem, kochał ją. W momencie, w którym stracił wzrok, jego świat runął. Jednak pojawiła się nadzieja na odzyskanie go. Technologia poszła do przodu i stworzono soczewki, które łączyły się korą mózgową. W taki sposób Witek mógł znów widzieć. A nawet więcej, ale o tym przekonajcie się sami, czytając to opowiadanie. Przekonajcie się, jak odzyskanie wzroku doprowadziło go do katastrofy. To dość wymowna historia, która pokazuje, jak zgubny może okazać się rozwój technologii.

Drugim opowiadaniem noszącym tytuł „Szczury” jest historia grupy ludzi, która ruszyła na poszukiwanie nowej Ziemi. To space opera, która składa się jedynie z kilku rozdziałów. Poprzez ludzką chciwość i głupotę Ziemia, jaką znamy, została całkowicie wyeksploatowana, zagłady dokonali ludzie, którzy bezmyślnie toczyli kolejne wojny i korzystali z zasobów planety, aż te definitywnie się skończyły. Odnaleziono planetę o podobnym do Ziemi klimacie i wysłano tam grupę wyselekcjonowanych reprezentantów ludzkości. To, co tam odnaleziono jest niezwykłe, niepodobne do niczego, co obecnie znamy. Czy ludzie zniszczą kolejną planetę poprzez swoje postępowanie? Czy jednak trochę zmądrzeli i będą ostrożniejsi w eksploatacji? W tym opowiadaniu autor popisał się niezwykłą wyobraźnią. Nowa planeta, nowe istoty, całkowicie nowy świat – pole do popisu dla wyobraźni jest niewyobrażalne.

Trzecim opowiadaniem jest „Epitafium”.Mówi ono o człowieku, który został wskrzeszony po 150 latach od śmierci. Niestety przyszłość nie jest dla niego satysfakcjonująca. Tutaj autor stworzył wizję świata budząca niepokój zarówno w bohaterze, jak i w czytelniku. Ostatnie opowiadanie, „Interfejs”, przedstawia losy pewnej istoty, która wcześniej podawała się za człowieka. Jednak ten tekst był dla mnie najtrudniejszy w odbiorze, ponieważ zawierał niezliczoną ilość terminów oraz zwrotów pochodzących z fizyki, niektóre były mi nieznane i to utrudniało odbiór całości.


Podsumowując, „Ostatni” to lektura dla każdego fana, szukającego oryginalnych i pełnych niesztampowych wizji opowiadań. Autor wykazał się tutaj niezwykle bujna wyobraźnią, a przez to dał czytelnikowi możliwość zobaczenia czegoś nowego. Fani space opery będą zadowoleni, gdyż opowiadania świetnie wpasowują się  w klimat gatunku. Andrzej Wronka pokazuje, jak jego zdaniem może skończyć się nasza historia. Społeczeństwo według niego rozwija się w bardzo niebezpiecznym kierunku, który, choć kusi i wabi,  może być zgubny dla obecnej cywilizacji. Rozpoczynając lekturę obawiałam się troszkę, że opowiadania okażą się niewypałem, na szczęście były na dobrym poziomie i pozwoliły mi na przeniesienie się w niezwykłe miejsca.

Za książkę dziękuję wydawnictwu Ridero

recenzja napisana na zlecenie Polacy nie gęsi

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz!