18 lip 2012

500 graczy - Matthew Quirk - recenzja


Kto ma większą władzę niż 500 graczy? Tylko człowiek, który poznał ich sekrety...
Mike Ford, świeżo po ukończeniu prawa na Harvardzie, zdobył wymarzoną pracę w Davies Group – najpotężniejszej firmie doradczej Waszyngtonu. Tym samym wszedł w kręgi „pięćsetki” – elity faktycznie rządzącej Waszyngtonem, a przez to i światem. Zdobywa wpływy, ale rychło przekonuje się, że jego nowe środowisko bardzo przypomin stare, kryminalne, tyle, że skala oszustw i przestępstw wśród śmietanki politycznej jest o niebo większa.


Cały mój wolny czas poświęcam na czytanie książek i przeważnie jest to fantastyka. Jednak tym razem postanowiłam sięgnąć po coś zgoła innego, ot tak dla odmiany. Natrafiła się okazja na przeczytanie thilleru politycznego, pomyślałam „dlaczego nie?”. I czym prędzej zagłębiłam się w lekturę 500 graczy. Czy czuję się zawiedziona? No cóż …

Autorem powieści jest Matthew Quirk. Studiował historię i literaturę na Harvard College. 500 graczy to jego literacki debiut, już trwają prace nad filmową adaptacją utworu. Czy książka rzeczywiście jest tak dobra, że w niespełna kilka miesięcy od premiery zakupiono prawa do jej ekranizacji? Biorąc pod uwagę, że to debiut autora, to powieść prezentuje się całkiem nieźle.

Zaczynając od bohaterów autor udowodnił, że potrafi patrzeć na sprawy pod wieloma kątami - tak ze strony nowicjusza, jak i starego wyjadacza. Główną postacią powieści jest Michael Ford. Człowiek ten przeżył wiele: jego ojciec trafił do więzienia, matka zmarła na raka, a Michael musi spłacać długi, które zaciągnął na jej leczenie. Do tego studiuje prawo na Harvardzie i udało mu się zdobyć pracę w firmie prawniczej Davies Group. Tym sposobem udało mu się spłacić długi, a nawet więcej - kupił dom i zakochał się. Jego życie całkowicie się odmieniło. Ale żeby nie było tak kolorowo, poprzez podjęcie kilku niezbyt trafnych decyzji znalazł się na celowniku dwóch najgroźniejszych ludzi w całej Ameryce. Michael przedstawiony jest w taki sposób, abyśmy mogli zrozumieć jego postępowanie oraz to, co jest jego 'motorem napędowym' w działaniu.

W utworze nie brakuje postaci, których z pewnością nikt z nas nie chciałby spotkać na swojej drodze. Najbardziej przebiegli ludzie zza oceanu w jednym miejscu. Poznajemy ich motywy, sposób egzekwowania należności oraz wiele mrocznych sekretów, które skrywają ich sejfy. Fabuła powieści jest interesująca, wciągająca. Nieustanne zwroty akcji są na porządku dziennym. Zaskakujące wydarzenia sprawiają, że zaczynamy obawiać się o los głównego bohatera. Z każdą kolejną stroną zbliżamy się do finału, nie spodziewając się ostatecznego rozwoju akcji.

Autor jest debiutantem, ale jego dzieło nie czyta się jak przeciętne debiuty. Bardzo dobry styl, oraz umiejętność posługiwania się słowem pisanym wydają się talentem wrodzonym, a nie czymś nabytym przez lata doświadczenia. Matthew potrafi zainteresować czytelnika swoją historią i mimo, że opisy są czasem nieco dłuższe niż do tego przywykliśmy, czytając powieść nie czujemy znudzenia lekturą. Całość wydaje się niezwykle realna, jakby autor opisywał wydarzenia, które miały miejsce w realnym świecie.

500 graczy czyta się szybko i z nieskrywaną przyjemnością. Thriller polityczny, którego akcję osadzono w świecie wielkiej amerykańskiej polityki, jest niebywale realistyczny. Lubisz intrygi, życie na krawędzi, wszechobecne spiski i oszustwa? A może pociąga cię rozlew krwi, niebezpieczna broń i… śmierć? Powinieneś sięgnąć po tę lekturę. To nie jest historia z happy endem. To trzymająca w napięciu opowieść o kulisach życia śmietanki politycznej Waszyngtonu. To historia młodego cwaniaka, który musi poradzić sobie w okrutnym życiu. Powieść porównywana do grishamowskiej "Firmy" z pewnością doczeka się adaptacji filmowej. Moja ocena to 4/6 - jako że to świetna książka, nie jestem wielką fanką takiej literatury i potrzebuję czasu, aby się do niej przekonać. Niemniej starałam się, aby moja opinia była jak najbardziej obiektywna. I mam nadzieję, że udało mi się osiągnąć ten cel ..

Za książkę dziękuję Pani Annie z wydawnictwa Prószyński i S-ka.


* * * 

I filmik znaleziony w sieci (podobno oficjalny ;p)

 * * *
* *
*

8 komentarzy:

  1. Ten gatunek książki to kompletnie nie moja bajka :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. W sumie nie lubię takich książek, ale... nie na pewno nie przeczytam. Nie moja bajka.;p

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawa recenzja, ale książka chyba jednak nie dla mnie ;]
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. thrillery bardzo lubię, jednak niekoniecznie polityczne ;]

    OdpowiedzUsuń
  5. Politycznego thrillera jeszcze nie czytałam, ale lubię nowe doświadczenia :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobry Thriller nie jest zły! Kiedyś sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. No nawet mnie przekonałaś ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz!