lly D'Aplièse przygotowuje się właśnie do udziału w jednym z
najbardziej niebezpiecznych wyścigów jachtów na świecie, gdy otrzymuje
wstrząsającą wiadomość o nagłej i bardzo tajemniczej śmierci swojego
adopcyjnego ojca. Dziewczyna rezygnuje ze startu w zawodach i jedzie do
położonego nad Jeziorem Genewskim urokliwego zamku, gdzie ma się spotkać z
osieroconymi przez Pa Salta pozostałymi córkami. Na miejscu okazuje się, że
bajecznie bogaty ojciec zostawił córkom w spadku zaszyfrowane wskazówki, które
pozwolą im poznać historię ich pochodzenia.
Ally postanawia skorzystać z rady zmarłego ojca i odnaleźć
własne korzenie. W tym celu wyrusza do mroźnej Norwegii, gdzie dowiaduje się o
Annie Landvik, żyjącej przeszło sto lat temu dziewczynie z małej wioski w
górach, która otrzymała szansę wyjazdu do Christianii, aby śpiewać na premierze
poematu Henrika Ibsena „Peer Gynt”. Informacje na temat Anny rodzą w głowie
Ally pytania dotyczące przeszłości Pa Salta, w tym również to najważniejsze: co
się stało z siódmą siostrą?
Sagi rodzinne nigdy nie były moimi ulubionymi powieściami.
Niemniej po przeczytaniu Siedmiu Sióstr byłam tak zachwycona i zauroczona ta
historią, że bez wachania sięgnęłam po kolejny tom Siostrę Burzy.
Książka jest świetna kontynuacją serii. Również tutaj
znajdziemy wyraziste postacie, niezwykłe historie sprzed ponad 100 lat, a także
problemy współczesnych kobiet. Miłość, tajemnica, zagadkowy Pa Salt i
tajemnicza nigdy nieodnaleziona siódma siostra – to wszystko nakręca całą
powieść.
Autorka znów stanęła na wysokości zadania jeśli chodzi o
stylistykę, oraz lekkość utworu. Całość czytało mi się dość dobrze, choć muszę
przyznać, że tom pierwszy wywołał we mnie więcej pozytywnych wrażeń. Co nie
znaczy, że Siostra Burzy jest słabą powieścią. Po prostu jakoś historia
norweskiej dziewczyny z prowincji nie przypadła mi do gustu.
Sam pomysl na powiązanie losów dziewczyny współczesnej z taką
żyjącą kilka pokoleń wstecz jest trafiony. Już w poprzednim tomie przekonałam
się, ze to świetny strzał. Niestety brakowało mi czegoś w całości. Poprzedni
tom czytałam z zapartym tchem, tutaj – co prawda – też byłam zaciekawiona
dalszymi losami bohaterek, niemniej chętniej odkładałam książkę by zrobić sobie
przerwę niż poprzednio.
Siostra Burzy to dobra kontynuacja historii nawiązującej do
konstelacji gwiazd, niemniej jednak nie porwała mnie tak mocno jak poprzedni
tom. Nie ukrywam jednak, że wyczekuje tomu kolejnego, ponieważ zagadka Pa Salta
oraz owej nieznanej siódmej siostry intryguje mnie na tyle, że jestem w stanie
zaryzykować i sięgnąć po kolejny tom. Ogólnie autorka ma ciekawy pomysł na
fabułę, oraz przedstawienie kolejnych postaci, niemniej jednak czasem brakuje
mi pewnej iskry. Mam nadzieję, że w kolejnym tomie ta iskra znów wróci i
rozpali ogień jeszcze większej ciekawości.
Tom pierwszy cyklu Siedem Sióstr
Za książkę dziękuję wydawnictwu Albatros
Koniecznie muszę poznać tę serię :)
OdpowiedzUsuń