Przyznam szczerze, że do sięgnięcia po tę serię skusiło mnie
nazwisko autora, oraz fakt, że jego Kroniki Wardstone cieszą się niemałym
powodzeniem. Niestety Kroniki Wardstone
znam tylko ze słyszenia, oraz z licznych recenzji krążących po sieci, nie
miałam okazji jednak przeczytać ich osobiście.
Dlatego, choć autor jest dość znany to jest to moje pierwsze spotkanie z
jego twórczością.
Arena 13 to opowieść o uczniu i mistrzu, to opowieść o walc
dobra i zła. Powieść przedstawia losy ludzkości, która żyje na bardzo
ograniczonym terenie i na dodatek znajduje się pod władzą dżina, który jest
czymś w rodzaju niezwykle inteligentnej technologii, która buntuje się przeciw
swoim stwórcom.
Ogromnym plusem utworu jest fakt, że jest to bardzo lekka
lektura. Przyjemna w odbiorze, a przede wszystkim skierowana do młodego
czytelnika, który poszukuje interesującej opowieści. Powieść zahacza o
dystonię, co jest też niewątpliwie atutem, ponieważ z reguły takie książki mają
naprawdę sporo do zaoferowania czytelnikowi. Podczas lektury dostrzegłam sporo
nawiązań do „Więźnia Labiryntu”, „Summonera” czy choćby „Zwiadowców”. To
niestety chwilami mnie irytowało, bo akcja mnie nie zaskakiwała, a całość wydawała
się nieco schematyczna.
Postacie trylogii
„Arena 13” to bohaterowie którzy z pewnością sprawiają
wrażenie
realnych. Autor stworzył postacie wielowymiarowe i pełne wad i zalet. Z każdym
kolejnym tomem bohaterowie się rozwijają. Pokazują swój szeroki potencjał, a
autor bardzo umiejętnie ów potencjał wykorzystuje. Trzeba przyznać, że
bohaterowie są wyraziści i barwni.
Na uznanie zasługuje również zjawisko połączenia motywów
nowoczesnych z tymi bardzo starodawnymi, wręcz archaicznymi. Autor wpasowuje nowoczesne
technologie w realia średniowiecza.
Kolejnym zaskoczeniem jest to, że choć początkowo całość
wydawała mi się schematyczna a akcja przewidywalna, to z każdą kolejną książką
akcja nabierała tempa i nieprzewidywalności, której tak mi brakowało na początku.
Wydarzenia z ostatniego tomu mogą zaskoczyć, choć wydaje mi się, że czytelnik
bardziej doświadczony może czuć się nieco zawiedziony.
Trylogię „Arena 13” polecam każdemu kto szuka rozbudowanej
powieści z wieloma zaskakującymi zwrotami akcji. Fani Jamesa Dashnera powinni
być usatysfakcjonowani. Zakończenie pozostaje w pewnym stopniu otwarte co może
sugerować kolejne części opowieści. Niemniej każdy czytelnik szukający lekkiej
powieści, w której znajdzie barwny język oraz sporą ilość zwrotów akcji, a
także nieco krwi i brutalnych starć będzie zadowolony z tej historii. Autor nie nuży długimi opisami, przez co
całość czyta się bardzo szybko.
Za książki dziękuję wydawnictwu Jaguar
Wydaje się być tak samo kusząca jak Kroniki Wardstorne. Wszystkich muszę poszukać :)
OdpowiedzUsuń