24 lut 2017

Dworzec śródmieście - Bartek Biedrzycki

Warszawa po Zagładzie to o wiele więcej, niż metro. Ludzie żyją tu na podziemnych dworcach, w piwnicach, w zapomnianych przejściach. Mieszkańcy tych miejsc śmieją się i płaczą, kochają i nienawidzą, czekają – czasem sami nie wiedzą na co; szukają – rzadko wiedząc czego. Żyją i umierają. Ale czasem, kiedy umierają zbyt gwałtownie, krucha równowaga i prowizoryczna umowa społeczna zostają naruszone. Czasem za krew można zapłacić nabojami, czasem książkami, a czasem odpłatą może być tylko krew.


Czy po wojnie atomowej nie ma już dobrych ludzi? Czy każdy człowiek, nawet ten z pozoru najlepszy, ma w sobie utajonego zbrodniarza, który za godziwą zapłatę zrobi wszystko? Ile warte jest w takim świecie życie – życie brata, życie męża, życie syna...

Napisana z wielkim rozmachem kulminacja przygód rudobrodego stalkera Borki z Kryształowego Pałacu, pokazująca życie Warszawy poza systemem stołecznego metra od chwili Zagłady, aż po czasy najnowsze. Klucz do zrozumienia wydarzeń trylogii warszawskiej, odkrywający wszystkie tajemnice i misterną siatkę powiązań między pozornie nieznajomymi bohaterami.


No i mamy kolejny tom serii Fabrycznej Zony, który opowiada o postapokaliptycznej Warszawie. Kto z Was czekał na książkę Bartka Biedrzyckiego równie niecierpliwie  jak  ja?  
„Dworzec śródmieście” wyraźnie nawiązuje do bestsellerowego już „Metra 2033” . Autor czerpiąc ze znanych motywów dodaje małe co nieco od siebie. I o to chodzi! Najważniejsze to by wiedzieć, kiedy należy coś zmienić. Autor pokazuje Warszawę, która skupia się w podziemiach, w tunelach i  na stacjach, nie jest to obraz miły dla oka, ponieważ ludzie tam walczą o przetrwanie. Często głodni, brudni musza podejmować trudne decyzje, które niestety zawsze kończą się wymarzonym skutkiem. Opozycją dla nich są dobrze zaopatrzeni, względnie bezpieczni żołnierze, którzy w bunkrze mają pod dostatkiem jedzenia i czystej wody.

Autor zbudował społeczności, które rządzą się surowymi prawami. Prawa te natomiast zmieniają się po każdej wewnętrznej rewolucji. Czytelnik obserwuje jak rozwija się świat, jak ludzie radzą sobie w skrajnych sytuacjach, jak ewolucja buduje nowy porządek.  Bartek Biedrzycki pokazuje rozdarcie bohatera pomiędzy chęcią powrotu i uratowania rodziny, a powinnością wobec całej ludzkości.

Powieść czyta się świetnie, dla osób znających miasto stołeczne dodatkową ciekawostką będzie przedstawienie topografii miasta. Książka napisana jest językiem, w którym nie brakuje humoru a czasem dosadnych określeń. Autor nie boi się zaryzykować. W utworze znajdziemy kilka ciekawych odniesień literackich, jednak by je odnaleźć należy wczuć się w klimat całości, by w pełni zrozumieć przekaz autora.


Plusem jest to, że „Dworzec śródmieście” można czytać i jako kolejną  z części serii, i jako odrębną opowieść. Książka to ciekawe spojrzenie w przyszłość, nie brakuje tu żwawej akcji, choć rozciągnięcie w czasie całej historii może nieco irytować na początku. Dla mnie to kolejny strzał w 10! I kolejna powód by w końcu sięgnąć po „Metro 2033” Głuchowskiego, bo skoro powieści wzorowane na niej są tak dobre, to zastanawia mnie jak doskonały może być pierwowzór. Polski „Dworzec śródmieście” otrzymuje 5/6

Za egzemplarz dziękuję Fabryce Słów

1 komentarz:

  1. Od dawna mam ochotę zabrać się za cały cykl Fabrycznej Zony, bo nie czytałam jeszcze ani jednej książki z tej serii, a powoli rozrasta się do naprawdę konkretnych rozmiarów. Uwielbiam Fabrykę Słów i myślę, że to będą naprawdę dobre książki. :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz!