Radosny przewodnik po tym, jak w pełni korzystać z życia.
Hygge wynika z dążenia do prostoty, z chęci powrotu do
podstaw. Hygge to bycie z innymi i przyglądanie się światu. To radość z
prostych przyjemności, poczucie wspólnoty z bliskimi i znajomymi. To także
zdrowy hedonizm i dystans do codzienności. Oznacza ono aktywność na świeżym
powietrzu o każdej porze roku. Towarzyszą mu pyszne ciasta, świeczki i miękkie
fotele. W hygge chodzi także o to, by codziennie robić coś miłego – dla innych
i dla siebie. To jednocześnie uczucie i koncepcja kulturalna.
Signe Johansen, kucharka i autorka książek kulinarnych
wykształcona w prestiżowej brytyjskiej szkole kucharskiej Leiths, zdradza
tajniki skandynawskiego stylu życia i pokazuje, jak włączyć jego elementy do
swojej codzienności.
Książek o hygge ukazało się w ostatnim czasie bardzo dużo.
Moda na taki styl życia, a mam wrażenie, że moda na samo to pojecie bardzo
rozprzestrzenia się wśród kolejnych wydawców. Postanowiłam jedna z takich książek
dokładnie przejrzeć. Co znalazłam pod pojęciem hygge?
Po kilku pierwszych stronach miałam trochę wrażenie, że
autorka nieco na siłę rozwlekła wszystko na prawie dwustustronicową lekturę. Samo
wyjaśnienie pojęcia mogłoby być zawarte na kilku stronach i już wtedy byłoby ono
wyczerpująco podane, ale tutaj mamy zbudowana dodatkową otoczkę dla całej tej
filozofii.
Autorka postanowiła dodać sporo przepisów – które są ciekawe,
a potrawy na fotografiach wyglądają apetycznie. Do tego sporo rad, jak
wykorzystać taki styl życia niezależnie od miejsca zamieszkania. Dodajmy
jeszcze rady jak cieszyć się w obcowaniu z naturą. To wszystko sprawia, że
książka oprócz podstawowych informacji i faktów przekazuje jeszcze sporo innych
pomysłów.
Chociaż całość wygląda pięknie – twarda oprawa, kolorowe
ilustracje, czytelne opisy – to jakoś książka trochę na siłę wkracza do naszej
biblioteczki. Nie ukrywam, że sama byłam bardzo ciekawa, co może mi taka
książka przekazać. Ciekawość owa zmusiła mnie do sięgnięcia po tę książkę. I
pewnie żałowałabym, gdybym do niej nie zajrzała. Niemniej nie czuje się wzbogacona
o unikalne rady, ani w żaden sposób oświecona.
Zdecydowanie lepiej odebrałabym całość, gdyby autorka
ograniczyła się do kuchni skandynawskiej i na tym oparła właściwie całą
publikację. Hygge, jest tu trochę doczepione na siłę, byleby tylko zwiększyć
popularność książki. Hygge. Na szczęście to książka, która nadawałaby się na
prezent dla osób, które szukają ciekawych przepisów kulinarnych. Duńskie hygge,
trochę mi tu nie pasuje. Niemniej jestem pewna, że i ta książka znajdzie grono
zwolenników, którym spodoba się całokształt.
Za książkę dziękuję wydawnictwu Burda Książki
Wiesz, że jak tylko zobaczyłam, że książkę napisała kucharka to od razu pomyślałam, że z tym hygge to jakieś takie naciągane? I nie muliłam się. Stanowczo wolę informacje o tym stylu życia od duńskich pisarzy :)
OdpowiedzUsuń