8 mar 2017

Diabelska Krew - James Rollins & Rebecca Cantrell

Plaga brutalnych morderstw ogarnia świat. Archeolog, dr Erin Granger, musi rozszyfrować przesłanie proroctwa przepowiedzianego w spisanej przez Chrystusa i zaginionej przez wieki tajemniczej księdze zwanej Ewangelią krwi. Widmo spełniającej się apokalipsy zmusza Erin do połączenia sił z sierżantem Jordanem Stonem oraz ojcem Rhunem Korzą i odnalezienia skarbu zaginionego przez stulecia. Ale to, czego szukają, spoczywa w rękach ich wroga, demona o imieniu Legion, którego boją się nawet mury Watykanu. 

W poszukiwaniu klucza do zbawienia Erin i jej towarzysze przemierzą wiele krajów i epok. Będą mieli okazję przyjrzeć się zakurzonym półkom w watykańskim ściśle tajnym archiwum, a nawet średniowiecznym laboratoriom, w których alchemicy wieki temu dopuszczali się okropnych rzeczy. Wskazówki do odnalezienia skarbu ukryte są w pochodzących z czasów antycznych podziemnych kaplicach i górskich jaskiniach. Aby ochronić świat, dr Granger będzie musiała przejść przez bramy piekła, by spotkać się z tym, który za tym wszystkim stoi – Lucyferem. 


Nikomu, kto regularnie zagląda na mojego bloga i fb nie muszę chyba przypominać jak bardzo zakochałam się w twórczości Pana Rollinsa. Każda kolejna książka jego autorstwa to dla mnie mocno wyczekiwana przygoda. Dlatego z góry przepraszam, ale znów pozachwycam się trochę nad kolejną książką tegoż autora.

Po lekturze Ewangelii Krwi i Niewinnej Krwi [recenzja] wprost nie mogłam doczekać się kontynuacji tej opowieści. Bardzo przypadły mi do gustu książki, które łączą w sobie fikcję literacką z faktami popartymi znanymi powszechnie argumentami. Taka właśnie jest Diabelska Krew, łączy w sobie domysły dwójki pisarzy z tym co jest znane – mniej, lub bardziej. 

Chyba muszę zacząć od tego, że każdy z nas powinien znać – niekoniecznie uznawać czy wierzyć, ale znać – historię wypędzenia Adama i Ewy z Edenu. Jeśli nie, warto byłoby te wiedzę nadrobić, gdyż ma ona wielkie znaczenie w tej części. Fabuła powieści, jak i całej serii, łączy w sobie naukę, mitologię, religię oraz fikcję literacką. Sporo z tego co jest nam znane, nabiera całkowicie nowego znaczenia. Walka dobra ze złem, jaką tu widzimy, skłania czytelnika do głębszego zastanowienia nad sobą. W tej histori nic nie jest całkowicie jednoznaczne, dobro miesza się ze złem, nie ma jasno określonych barw bieli i czerni, ale jest całe mnóstwo odcieni szarości, które nadają całkowicie nowy ton w pokładanej od wieków wierze.

Nie ukrywam, że powieść skłoniła mnie do przemyśleń związanych z tym co jest prawdą nam udostępnioną, a co rzeczywiście mogłoby być dopełnieniem tych prawd. Dla czytelnika mniej pokładającego wiarę w Boga, ta powieść może być całkowitą nowością, a nawet zaprzeczeniem dla tego co słyszeliśmy na katechezach a nawet lekcjach historii. Za to właśnie uwielbiam autorów. Potrafią własną wyobraźnią nakłonić czytelnika do tego by zwątpił w to co przecież doskonale powinien znać.

Kolejnym punktem, który sprawia, że powieść się lubi lub nie są bohaterowie. Zarówno ci z bijącymi sercami, jak i ci bez serc i dusz są świetnie wykreowani - pełnowymiarowi, realni i barwni. Nie brakuje im charyzmy, a wola walki w sprawie oraz chęć odkrycia prawdy jest ich siłą napędzającą. Popełniają błędy, to prawda, ale któż z nas ich nie popełnia? To sprawia, że nie sposób im nie kibicować.


Diabelska krew to znakomite zakończenie cyklu Zakonu Sangwinistów. Cykl potrafi porwać czytelnika a każda kolejna część jest lepsza od poprzedniczki. Zarówno Rebecca jak i James świetnie współpracują przy tym projekcie. Łącząc ze sobą wiele elementów stworzyli alternatywną wersję historii, którą nie sposób odróżnić od prawdziwej. Serię polecam każdemu, kto szuka niezapominanych wrażeń i hipnotyzującej powieści. Nie brak tu pędzącej akcji, fabuła jest świetnie skonstruowana, a bohaterowie prawdziwi. Przewidywalność? Tu jej nie znajdziecie, czytelnik zaskakiwany jest bardzo często i to właśnie sprawia, że nie sposób oderwać się od lektury. Polecam gorąco! 6/6 nie mogę ocenić inaczej!

Za książkę dziękuje wydawnictwu Albatros

1 komentarz:

  1. Rollins to pewniak:) Jeszcze się nie zdarzyło, żeby jakaś jego książka mnie zawiodła.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz!